Advertisement
Menu
/ marca.com

Królowie 0:0

Real Madryt nie olśniewa skutecznością

Así, así, así gana el Madrid”, skanduje El Molinón. „Así, así, así empata el Madrid”, musi myśleć sobie kibic Realu Madryt, który wczoraj widział jak jego drużyna kolejny raz remisuje 0:0. To czwarty bezbramkowy remis ery Beníteza na dziewięć rozegranych spotkań. Z tą różnicą, że wczoraj stawką były trzy ligowe punkty.

Królewscy mają poważny problem na początku tego sezonu. Na dziewięć spotkań aż pięć razy nie potrafili pokonać bramkarza rywali. Cztery z nich to remisy z Romą, Milanem, Vålerengą i Sportingiem Gijón, do których należy dodać porażkę 0:1 z Bayernem. Benítez mówi, że to nie jest aż tak poważny problem, ale coś musiało być na rzeczy, kiedy Hiszpan prosił włodarzy o transfer środkowego napastnika. Klub prośbę odrzucił, argumentując, że od strzelania bramek są już Bale i Cristiano, którzy początek sezonu mają, nazwijmy to – „dyskretny”. Obaj zdobyli po jednej bramce. Walijczyk zagrał dziewięć spotkań, Portugalczyk sześć.

Benítez wyjaśniał po wczorajszym meczu, że brakowało ostatniego podania i wykończenia. Patrząc na pomeczowe statystyki, to trudno ze szkoleniowcem polemizować. Jego podopieczni 8 razy strzelali w światło bramki, dokładając 14 niecelnych prób. Cristiano próbował ze wszystkich pozycji i na wszystkie sposoby. Z prawej, z lewej, głową, a nawet przewrotką. Nie potrafił pokonać Pichu Cuéllara, który w 84. minucie popisał się fenomenalną paradą, wyciągając bombę CR7 zmierzającą pod poprzeczkę bramki Sportingu.

Niepokój
Starał się również Bale, który próbował swoich sił z każdej pozycji, oprócz prawej strony. To nie była noc Walijczyka. W 12. minucie zmarnował najdogodniejszą sytuację Królewskich, kiedy minął Cuéllara na swoją dobrą, lewą nogę, ale jego strzał wylądował jedynie na bocznej siatce. Cristiano czekał na podanie z prawej strony, ale trudno zarzucić Bale'owi, że samemu szukał wykończenia. Zabrakło po prostu precyzji.

Brak bramek na początku sezonu generuje niepokój i atmosferę nerwowości wśród zawodników, którzy są przyzwyczajeni do świętowania czterech lub pięciu trafień na mecz w ostatnich latach. Indolencja strzelecka w tej drużynie nie jest zjawiskiem normalnym. W ostatnich trzech sezonach byliśmy świadkami tylko trzech bezbramkowych remisów. Z Atlético w ubiegłej edycji Ligi Mistrzów po 59 spotkaniach bez 0:0. W sezonie 2013/2014 z Xátivą w Copa del Rey. W kampanii 2012/2013 na El Sadar z Osasuną, po 61 meczach z co najmniej bramką na koncie. Sytuację nieco uspokaja kapitan zespołu, Sergio Ramos: „Nie trzeba się martwić brakiem bramek. W tej drużynie jest gol. Trzeba pracować, wykonać rachunek sumienia i być świadomym tego, że Liga będzie bardzo ciężka”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!