Wszystko po staremu
Real nie gra porywająco, to nie jest nawet w połowie drużyna, którą Madridistas chcieliby oglądać...
Dwie bramki strzelone i żadnej straconej, sześć punktów na koncie, wicelider i... najlepszy start w la-liga od pięciu sezonów. Te fakty jednak nieco zaciemniają sytuację zespołu. Real nie gra porywająco, to nie jest nawet w połowie drużyna, którą Madridistas chcieliby oglądać, stąd też gwizdy publiczności w drugiej połowie wczorajszego spotkania. Piłkarzy broni oczywiście zdobycz punktowa, jednak królewscy kibice oczekują czegoś więcej. Trener Camacho na razie bardzo dużo i bardzo pięknie mówi o swojej pracy i o tym, jak to wszystko powinno wyglądać, efekty widać jednak jak przez mgłę. Wczoraj na boisku mieliśmy 11-stkę Queiroza, styl Queiroza i taktykę Queiroza – słowem „nic nowego” jak napisał AS. Camacho nie zdecydował się na wystawienie od pierwszej minuty, piłkarzy rezerwowych: Morientes, Guti i Owen pojawili się dopiero w drugiej połowie, a dla Solariego w ogóle zabrakło miejsca na boisku. Tym samym okazuje się, że magiczne słowo „rotacja” mrozi krew w żyłach kolejnego z trenerów Blancos i dalej pozostaje tajemnicą.
Następny problem to Raul Gonzalez Blanco. Wielki kapitan Realu Madryt, kiedyś najlepszy napastnik Ligi Mistrzów, nie strzelił na stadionie Bernabeu bramki od stycznia (?!) , a wczoraj swoją grą zasłużył na...zmianę. O tym czy Raul powinien usiąść na ławce rezerwowych, trwa już w Madrycie wielka dyskusja. Nasz kapitan ma poparcie kolegów z drużyny, prezydenta Pereza i w efekcie trenera Camacho... Brakuje tylko jeszcze błogosławieństwa arcybiskupa i orędzia do narodu ze strony Króla Hiszpanii. Tymczasem wśród kibiców panują różne opinie. W ankiecie telewizyjnej przeprowadzonej podczas meczu z Mallorcą (Raul, czy Owen) było mniej więcej 50 na 50. Swoją drogą naprawdę nie rozumiem, co jest nietaktownego w posadzeniu na ławce zawodnika słabiej dysponowanego. Real ma szeroką kadrę i powinni grać najlepsi, tymczasem w drużynie są równi i równiejsi, przecież nawet tacy przyjaciele naszego asa, jak Moro czy Guti, chyba nie obraziliby się na trenera gdyby w najbliższym meczu, któryś z nich zagrał od pierwszej minuty na jego miejscu.
Na papierze wszystko wygląda bardzo ładnie, jednak tak naprawdę Camacho ma kilka naprawdę poważnych problemów. Kiedy drużyna z takim potencjałem jak Real strzela w trzech ostatnich meczach dwa gole, a jej kapitan nic nie wnosi do gry to nie można mówić, że jest wszystko w porządku. W Leverkusen zobaczymy prawdopodobnie inną jedenastkę, do składu może powróci Samuel i na stoperze zagra w parze z debiutującym Woodgatem. To są jednak gracze defensywni i napastników nie wyręczą, a do tego będą potrzebowali co najmniej kilku meczów na odpowiednie zgranie ze sobą...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze