Benítez liczy na Isco
Hiszpan ma być ważnym elementem jego drużyny
Do niedawna przyszłość Isco w stolicy Hiszpanii nie była jeszcze pewna. W ubiegły piątek pisaliśmy o tym, że zainteresowanie jego osobą wyraził Juventus. Hiszpan miałby tam być następcą Pirlo. Jednak jeszcze przed wakacyjnym wyjazdem Isco do Stanów Zjednoczonych zadzwonił do niego Rafa Benítez i ta rozmowa okazała się kluczowa. Nowy trener zapewnił mu minuty na boisku i odpowiednią pozycję w hierarchii w drużynie (nie było jednak mowy o bezdyskusyjnym miejscu w pierwszej jedenastce). W systemie 4-2-3-1, który preferuje Benítez, Isco mógłby zagrać na kilku pozycjach. Idealnie czuje się tuż za plecami napastnika, ale mógłby także występować na lewej stronie pomocy. W pewnych momentach meczu, gdy szuka się bardziej ofensywnego ustawienia, mógłby grać w środku pola. Jednak żeby tak się stało, Isco musi podtrzymywać swoją filozofię pracy, która przyniosła skutek u Ancelottiego. W każdym razie, Hiszpan będzie miał dużo więcej okazji do gry, gdy w wyjściowej jedenastce zabraknie tercetu BBC (a dokładniej Benzemy).
W minionych rozgrywkach Isco spędził na boisku 3754 minuty, to prawie 600 minut dłużej niż w sezonie 2013/2014. Drogę do pierwszego składu otworzyły mu kontuzje innych zawodników. Gdy Ancelotti znów miał do dyspozycji wszystkich kluczowych piłkarzy (przede wszystkim Modricia), to sytuacja Hiszpana się pogorszyła. Na sześć możliwych miejsc w wyjściowej jedenastce było siedmiu chętnych – Isco, Modrić, Kroos, James, Bale, Benzema, Ronaldo. Dla tego pierwszego oznaczało to powrót na ławkę rezerwowych, pomimo że zaliczył bardzo udany początek 2015 roku i był filarem drużyny Ancelottiego. Ta sytuacja go zdołowała, ale za chwilę znów wrócił na wywalczone miejsce, ponieważ kontuzji doznał Modrić.
– Oglądanie meczów z ławki po tylu miesiącach grania w każdym spotkaniu kosztowało mnie wiele. Nie cierpiałem, ale nie byłem też zadowolony, bo wydawało mi się, że wykonywałem niezłą pracę – komentował Isco po meczu, w którym Real wyeliminował Atlético z Ligi Mistrzów. Były zawodnik Málagi nigdy nie miał prostej drogi do pierwszego zespołu, nawet pomimo tego, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia jego pozycja w drużynie Ancelottiego była bezdyskusyjna.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze