Kolumbia i James poza Copa América
Argentyna lepsza od <i>Los Cafeteros</i>
Po brzydkim i niezbyt emocjonującym meczu oraz szalonej serii rzutów karnych Kolumbia z Jamesem Rodriguezem w składzie przegrała z Argentyną i na ćwierćfinale kończy przygodę z Copa América. Zawodnik Realu Madryt nie zagrał dziś dobrego meczu, tak jak cała jego drużyna, która ustępowała Albicelestes niemal we wszystkim. W serii rzutów karnych pomocnik nie pomylił się, ale mimo to nie zaliczy turnieju do udanych. Na szczęście wkrótce powinien udać się na zasłużone wakacje i w lipcu rozpocząć pretemporadę z pozostałymi kolegami z klubu.
W pierwszej części sporo było brzydkiej gry. Zawodnicy obu drużyn dość często uciekali się do łamania przepisów, a ładne akcje można by policzyć na palcach jednej ręki. Kolumbijczycy raczej nie przemęczali się w ofensywie, a jakiekolwiek zagrożenie istniało jedynie pod bramką Davida Ospiny. Niezłe sytuacje mieli Javier Pastore czy Lionel Messi, ale mylili się w kluczowych momentach albo znakomicie radził sobie golkiper Arsenalu. Na wysokości zadania nie stanął natomiast sędzia, który od początku meczu nie kontrolował zachowań piłkarzy i sam wprowadzał sporą nerwowość. W ciągu pierwszych 45 minut nie błyszczał też James, który poza jednym ładnym prostopadłym podaniem i żółtą kartką za protestowanie wobec decyzji arbitra, był zupełnie niewidoczny.
Początek drugiej części meczu zapowiadał się nieco lepiej niż pierwsze 45 minut, ale w rzeczywistości niewiele się zmieniło. Obaj trenerzy spróbowali wymienili więc ofensywnych graczy – Pekerman postawił na Falcao, Martino wprowadził zaś Teveza i Banegę. Ten ostatni chwilę po wejściu mógł dać o sobie znać pięknym strzałem, ale piłka otarła się o spojenie. Chwilę później znów kapitalnie spisał się Ospina, który sparował strzał Otamendiego na słupek. W 88. minucie Argentyna znowu była bardzo blisko trafienia, ale piłkę zmierzającą do bramki wybił Jeison Murillo.
Po dziewięćdziesięciu minutach nie rozgrywano dogrywki, według zasad Copa América przy braku rozstrzygnięcia odbywa się bowiem seria rzutów karnych. Po ostatnim gwizdku sędziego bardziej zadowolona musiała być Kolumbia, która w ciągu meczu oddała tylko jeden celny strzał na bramkę Romero, a wiele razy uratował ją Ospina albo ogromne szczęście. Jako pierwszy do jedenastki podszedł James i pewnie pokonał byłego kolegę z Monaco. Bezbłędni byli też kolejni strzelcy – Messi, Falcao, Garay, Cuadrado i Banega, ale w czwartej kolejce pomylił się Muriel. W piątej kolejce piłkę meczową na nodze miał Biglia, ale uderzył obok bramki. Nadzieja Kolumbijczyków odżyła, ale tylko na moment – kiepsko uderzył Zúńiga, a jego intencje wyczuł Romero i sparował uderzenie. Argentyńczycy mieli kolejną piłkę meczową i znów ją zmarnowali. Tym razem pomylił się Marcos Rojo, a tym samym odpowiedział Murillo. Trzecia piłka meczowa należała do Carlosa Teveza. Nowy napastnik Boca Juniors nie zmarnował okazji i poprowadził Argentynę do półfinału Copa América.
Argentyna – Kolumbia 0:0 (k. 5:4)
Argentyna: Romero; Zabaleta, Garay, Otamendi, Rojo; Biglia, Mascherano, Pastore (77' Banega); Messi, Agüero, Di María (87' Lavezzi).
Kolumbia: Ospina; Zúńiga, Zapata, Murillo, Arias; Cuadrado, Mejía, JAMES, Ibarbo (86' Muriel); Gutiérrez (24' Cardona), Martínez (74' Falcao).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze