Madryt obejmuje prowadzenie
Koszykarze pokonali Barcę po raz pierwszy
Nieprzekonujące, ale bardzo ważne zwycięstwo odnieśli w pierwszym meczu finałowej serii koszykarze Realu Madryt (78:72). Choć kontrolowali oni wydarzenia na parkiecie przez większość pojedynku, w końcówce to Barcelona zaprezentowała się lepiej i bliska była doprowadzenia do dogrywki. Walka o tytuł Ligi Endesa toczy się do trzech wygranych. Następne spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę, także w Palacio de los Deportes.
Minuty otwierające finałową rywalizację zostały przez oba zespoły przeznaczone na rozpoznanie rywala. Akcje ofensywne były spokojne, bez niepotrzebnych szaleństw. Wyróżnić należy dobrą postawę w obronie madryckich koszykarzy, w pełni skoncentrowanych i podejmujących słuszne decyzje. Kiedy tylko uzupełnili grę celnymi rzutami z dystansu, różnica dzieląca kluby powiększyła się do dziesięciu punktów (27:17).
Barcelona odpowiedziała tym samym i utrzymała wyrównaną atmosferę meczu. Sergio Rodríguez i Marcelinho Huertas podkręcili tempo rozgrywanych akcji, na czym zyskało przede wszystkim widowisko. Oprócz atrakcyjności wzrosła także agresywność, co objawiło się większą liczbą przewinień. Real Madryt nie stronił od podań, szukając w ten sposób czystych pozycji. Owoce tej pracy pozwoliły zespołowi na utrzymanie prowadzenia (47:40).
Gospodarze skupili się w drugiej połowie na działaniach indywidualnych. Często samodzielne akcje inicjowali Rudy Fernández i Sergio Llull, co nie zawsze kończyło się punktami. Katalończycy wciąż mieli kłopoty z oszukaniem obrony przeciwnika, a dogodnych pozycji rzutowych mieli jak na lekarstwo. Real Madryt zyskał wyborne okoliczności, aby powiększyć przewagę, ale z nich nie skorzystał. Grał równie chaotycznie i nieskutecznie.
Barça wróciła do gry w porę, tuż przed zakończeniem spotkania. Odpowiedzialny był za to Mario Hezonja, który dzięki trzem trójkom zmniejszył straty zespołu do czterech punktów (70:66). Zrobiło się gorąco, na co nie najlepiej zareagowali miejscowi. Zaczęli się gubić i bliscy byli utraty prowadzenia. Spotkanie udało się wygrać po pomyślnej serii rzutów osobistych i błędach przeciwników, ale ostatnie minuty stanowią poważne ostrzeżenie dla podopiecznych Pabla Lasa.
78 – Real Madryt (27+20+12+19): Llull (9), Fernández (17), Rivers (-), Reyes (12), Ayón (10) – Nocioni (5), Mačiulis (3), Rodríguez (12), Carroll (8), Slaughter (-), Mejri (2).
72 – FC Barcelona (20+20+13+19): Satoransky (7), Oleson (2), Thomas (4), Lampe (9), Tomić (2) – Doellman (7), Hezonja (18), Huertas (9), Abrines (-), Navarro (7), Pleiss (6), Nachbar (1).
Skrót spotkania | Statystyki | Drabinka
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze