Advertisement
Menu
/ marca.com

Publiczność ma dość

Kibice dali upust złości po meczu z Schalke

To były historyczne gwizdy. Takie, których na Bernabéu nie było słychać od wielu, wielu lat. Gwizdy przeciwko graczom, przeciwko trenerowi. Gwizdy przesycone cierpieniem tysięcy madridistas wyczekujących na końcowy gwizdek arbitra. Ogłuszające piski, które miały na celu uwolnienie się od paniki. To była „owacja” stulecia. W pełni zasłużona.

„Wstyd! Wstyd! Wstyd!”, grzmiała publika na Santiago Bernabéu po spotkaniu. Serca kibiców jeszcze nie przestały walić jak młoty. Setki fanów machały białymi chustami. Tymi samymi, którymi ocierali łzy spowodowane nieakceptowalną grę ukochanej drużyny.

Przed meczem podopieczni Carlo Ancelottiego, jak i sam szkoleniowiec zostali przywitani raczej z obojętnością niż wrogością po tym jak w dwa mecze zespół roztrwonił czteropunktową przewagę nad Barceloną. Niemniej po ostatnim gwizdku Skominy, coś w kibicach pękło, ponieważ od obserwowania postawy Królewskich bolały oczy.

Wielu fanów Realu Madryt wybierało się na mecz w sielankowych nastrojach, bez zbytniego niepokoju i z myślą o pewnym ćwierćfinale. Członkowie wielu peńii na Bernabéu przyjechali z okolic stolicy, by móc na żywo obserwować na żywo popisy Los Blancos w międzynarodowych rozgrywkach. Z założenia byli bardziej przygotowani na oklaski niż gwizdy. Nie wiedzieli jednak, co ich czeka. Zajęli miejsca pełni spokoju po potyczce w Niemczech i z zamiarem odpuszczenia win za ligowe grzechy, myśląc już o zbliżającym się Klasyku.

Postawa kibiców jednak stopniowo ewoluowała w trakcie starcia. Niedowierzanie przekształcało się w panikę. Podczas gdy fani obgryzali paznokcie, drużyna popełniała kolejne cyrkowe błędy, natomiast po spotkaniu zawodnicy szukali jakiegoś luźnego skrawka trawy, pod którym mogliby się schować po pojedynku, który ich przerósł. Jedynie Modrić chciał grać w piłkę w chwili, gdy na Bernabéu działa się tragedia.

To były najgorsze minuty na Santiago Bernabéu od niepamiętnych czasów. Przerażone oczy kibiców doskonale widziały impotencję Realu Madryt. Realu Madryt bezradnego, zagubionego, przerośnietego zadaniem, pozbawionego rozsądku, lidera na boisku i z trenerem zgrzytającym zębami. Końcowy gwizdek był niczym wyjęcie gwoździ z wieka trumny, w której żywcem pochowano graczy Carlo Ancelottiego. Gwizdek ten jednak zrodził także kolejne gwizdy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!