Odjechać po sobotnim prezencie
Przed meczem z Elche
Jeszcze wczoraj w porze obiadowej wydawało się, że Królewscy za nieco ponad 24 godziny będą musieli wygrać na wyjeździe z Elche, żeby powrócić na utraconą na jedną noc pozycję lidera. Sensacyjny wynik w Barcelonie i zwycięstwo Málagi na Camp Nou wiele jednak zmieniają. Bez względu na wynik na 36-tysięcznym Estadio Manuel Martínez Valero Real Madryt na pewno pozostanie liderem, ale jest w bardzo komfortowej sytuacji – znów może odskoczyć największemu rywalowi na cztery punkty.
Trudno myśleć, mówić i pisać o potyczce z Elche, nie biorąc pod uwagę wczorajszego starcia. Z pewnością motywacja zawodników nie powinna być problemem. Trudno sobie wyobrazić, by taką szansę stracić przez brak zaangażowania czy odstawianie nogi. O odpowiednie nastawienie poza Carlo Ancelottim zadbać ma Pepe, którego rola w drużynie jest nieoceniona. Reprezentant Portugalii zagrał bardzo dobre zawody w Gelsenkirchen i defensywa Los Blancos wyraźnie odzyskała lidera defensywy. Urazy pozostałych zawodników oczywiście wciąż są problemem, ale nie mogą być wymówką. Modrić, James czy Ramos to bardzo ważne postaci, które w normalnych okolicznościach grałyby w pierwszym składzie. Bez nich można jednak sobie poradzić, zwłaszcza że Elche nie jest zespołem z górnej połówki tabeli. Ba, nie jest nawet drużyną ze środka stawki – jej główny cel to utrzymanie i na razie wciąż trudno mówić o tym, by było blisko jego zrealizowania.
W ostatnich tygodniach zespół ze wschodu Hiszpanii nieco wygrzebał się z dna tabeli – wygrał z Rayo Vallecano i Eibarem, nad strefą spadkową ma już cztery punkty przewagi. Kilka tygodni temu zespół Frana Escriby dostał u siebie lanie od Barcelony – poległ aż 0:6, ale w kolejnych trzech meczach zdobył sześć punktów, tracąc tylko jednego gola. Można więc śmiało powiedzieć, że dzisiejszy rywal Królewskich nabierał ostatnio wiatru w żagle. Jednym z najgroźniejszych zawodników Elche jest Jonathas. 25-letni Brazylijczyk gra jako środkowy napastnik – w tym sezonie zdobył już dziewięć bramek i zaliczył pięć asyst. Imponujący wynik, zwłaszcza dla kogoś, kto nie ma wokół siebie Messiego, Cristiano czy Koke.
Mecze z Deportivo i Schalke chyba wciąż nie pokazały prawdziwego oblicza Królewskich. Madrytczycy mieli dobre momenty, ale i wciąż chwile przestoju były aż nadto widoczne. Po porażce z Atleti na pewno cieszy zachowanie czystego konta w obu starciach. I chociaż w obu przeciwnicy raczej nie mogli narzekać – Real Madryt wygrał bowiem zasłużenie – to niedosyt pozostał. Wciąż nie był to zespół, który jeszcze niedawno demolował rywali i czerpał przyjemność ze strzelania kolejnych goli, stwarzania sytuacji i ofensywnej gry. Dziś na pewno kilku piłkarzy nie jest w najwyższej dyspozycji, dlatego coraz większa odpowiedzialność spoczywa na barkach Isco, zdecydowanie najlepszego piłkarza Królewskich w 2015 roku. Andaluzyjczyk raz za razem ciągnie grę – jeśli do tego dojdą kolejne gole i asysty, o wyniki drużyny Ancelottiego można być w miarę spokojnym.
Real Madryt dostał od losu i Málagi przyjemny prezent. Teraz czas na trudniejszą część – trzeba to wykorzystać. Elche nie jest drużyną, która na dziesięć meczów z madrytczykami pięciokrotnie urwałaby im punkty. To drużyna z niemal samego końca tabeli – trzeba jednak pamiętać, że Córdoba, z którą niedawno męczyli się Królewscy, okupuje ostatnią pozycję. Dziś z pewnością można wygrać bez tak dramatycznej końcówki.
Początek meczu o 21:00. Transmisja w CANAL+ Family2.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze