Wymęczone zwycięstwo w Kordobie
Códroba 1:2 Real Madryt
Real Madryt rzutem na taśmę zapewnia sobie trzy punkty w wyjazdowym spotkaniu w Kordobie. Królewscy pokonali miejscowych 2:1 po trafieniach Karima Benzemy i Garetha Bale’a i tym samym zachowują fotel lidera po 20. serii gier. To najważniejsze informacje jakimi kończy się mecz na Nuevo Arcángel. Mecz, w którym niezwykle ambitni zawodnicy Miroslava Đukicia na pewno nie zasługiwali na porażkę, a nawet na remis.
Real Madryt miał pod górkę już od pierwszych sekund meczu. Gospodarze bardzo dobrze wiedzieli jak grać w niezwykle ważnych pierwszych minutach z Królewskimi. Już w pierwszej groźniejszej - bo nawet nie bramkowej - sytuacji Bebé wywalczył rzut karny po zagraniu ręką Sergio Ramosa w szesnastce Królewskich. Tym razem Iker Casillas nie był w stanie uratować Królewskich i dzięki bramce Nabila Ghilasa gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia już w 3. minucie meczu.
Królewscy zostali zmuszeni do szybszego rozgrywania futbolówki, ale gra kompletnie się nie kleiła. Wszyscy zawodnicy jak jeden mąż tracili piłki w prostych sytuacjach pod ostrym pressingiem Córdoby, a przodowali w tym Sergio Ramos i Marcelo. Kompletnie niewidoczny był Cristiano Ronaldo, a jeszcze bardziej nieporadny James. Ofensywa Realu istniała tylko i wyłącznie dzięki Karimowi Benzemie i Garethowi Bale’owi, którzy też, nie przesadzajmy, nie grali spektakularnego futbolu, godnego Realu Madryt. Blancos coraz częściej gościli pod bramką Juana Carlosa, jednak powiedzieć, że bramkarz gospodarzy miał pełne ręce roboty, to jak powiedzieć na pewno za dużo. Królewscy szukali szczęścia po rzutach rożnych i to szczęście uśmiechnęło się w 27. minucie, kiedy to korner wykonał James, piłkę strącił głową Bale, a z najbliższej odległości do siatki zapakował ją Benzema. Wydawało się, że wszystko wraca na właściwe tory i kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Nic bardziej mylnego. W marnym stylu dotrwaliśmy do przerwy i z nadziejami wyszliśmy na drugie 45 minut.
Druga połowa to - nie bójmy się użyć tego słowa - dominacja gospodarzy. W 55. minucie popisową akcją i kolejnym, niestety, ośmieszeniem Sergio Ramosa popisał się Fede Cartabia, którego atomowy strzał minął o centymetry spojenie bramki Ikera. 60 sekund później Bebé przeprowadził samotny rajd z piłką od własnego pola karnego (!), ale już w sytuacji sam na sam z Casillasem Portugalczykowi zabrakło siły na precyzyjny i mocny strzał. W 68. minucie gospodarze zaprzepaścili najlepszą sytuację na objęcie prowadzenia - fatalny błąd Varane’a niemal wykorzystał Florin, którego strzał w sytuacji jeden na jeden z Casillasem zatrzymał się na poprzeczce. W 76. minucie pierwszy strzał w drugiej odsłonie oddał Real Madryt. Uderzenie Kroosa jednak przemilczymy, choć w statystykach zapiszemy jako strzał celny. Chwilę później groźnie było za sprawą Benzemy, ale górą w starciu z Francuzem okazał się Juan Carlos.
W 83. minucie szczytem głupoty i frustracji „popisał się” Cristiano Ronaldo, który ujrzał bezpośrednią czerwoną kartkę za kopnięcie Edimara. Królewscy nie odczuli zbytnio nieobecności Portugalczyka, który większą część meczu spędził na trybie niewidocznym. Kolejny raz, niestety. Wbrew przeciwnie - wyrzucenie z boiska Cristiano podziałało motywująco na zawodników Ancelottiego, którzy w 87. minucie zadali ostateczny cios. Strzał Garetha Bale’a z rzutu wolnego zatrzymał się na ręce Fede Cartabii, a arbiter nie miał wątpliwości, wskazując na wapno i wyrzucając Argentyńczyka z boiska. Na „dobitkę” zdecydował się ponownie Walijczyk, który na wielkim spokoju uratował zwycięstwo Realu Madryt.
Real Madryt może mówić o wielkim szczęści w starciu z Córdobą. Trzeba przyznać, że nie zasługiwaliśmy w tym meczu na pełną pulę. Drużyna wydaje się być już nieco przemęczona. Na tyle, że jeśli stratę Modricia dawało się czasami zatuszować, to brak Isco zdecydowanie odbił się na płynności w grze Królewskich. Cóż - bywają i takie spotkania. Oby jak najmniej.
Córdoba 1:2 Real Madryt
1:0 Nabil Ghilas 3' (rzut karny)
1:1 Karim Benzema 27'(asysta: Gareth Bale)
1:2 Gareth Bale 89' (rzut karny)
Córdoba CF: Juan Carlos; Adrián Gunino, Aleksandar Pantić, José Ángel Crespo, Edimar Fraga; Deivid, Fausto Rossi; Bebé, Fede Cartabia, Nabil Ghilas i Florin Andone.
Real Madryt: Iker Casillas; Dani Carvajal, Raphaël Varane, Sergio Ramos, Marcelo; Toni Kroos, Sami Khedira, James Rodríguez; Gareth Bale, Karim Benzema i Cristiano Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze