Laboga: Real ma 50% szans na obronę Ligi Mistrzów
Wywiad z komentatorem Canal+
Czy Real znowu zdemoluje Niemców, czy może Schalke będzie w stanie stawić opór?
Schalke ciuła jakoś te punkty w Bundeslidze, ale mecz z Chelsea pokazał wszystkie słabości tego zespołu. Powiedzmy sobie szczerze – to rzemieślnicy, grupa młodych zawodników, którym brakuje liderów. Nie czarujmy się, nie jest to zespół, który może zwojować Ligę Mistrzów i postawić będącym w dobrej formie potentatom. Powtórka z łomotu niekoniecznie musi mieć miejsce, ale nie można jej wykluczyć. Dużo zależy też od tego, jak Schalke się do takiego meczu ustawi – czy zechce grać piłkę bardziej otwartą, czy może tak jak z Chelsea po prostu postawi 5-6 obrońców i będzie liczyło na cud. Każdy inny wynik w tym dwumeczu, niż konkretne zwycięstwo Realu, będzie niespodzianką.
Kto w takim razie mógłby się postawić Królewskim w tej fazie rozgrywek?
Ciężko powiedzieć. Niewygodnym rywalem byłoby z pewnością City, problemem byłby szczególnie mecz w Anglii. Jakieś zagrożenie mógby stanowić też Arsenal. Dziś Real jest tak mocny, że musiałby trafić na drużynę, która ma najmniej wad, potrafiącą się dostosować do wymagań Los Merengues i realizować niewygodną dla nich taktykę. Są zespoły, które nie zrezygnują z pewnych pryncypiów, ale są też takie, które dostosowują się do rywala. Trudno znaleźć jakiegoś przeciwnika spośród zespołów losowanych z drugich miejsc. Schodami będą dopiero Atlético, Bayern czy Chelsea. Ale jeśli chcesz wygrać Ligę Mistrzów, musisz być w stanie poradzić sobie ze wszystkimi.
Jakie są więc szanse na obronę trofeum przez Real?
50%. Pamiętamy, jak się zachwycaliśmy Bayernem Guardioli, który trafił na Real Madryt. Wielu spodziewało się, że Królewscy się postawią, ale Bayern zrobi swoje i zagra w finale. Tymczasem Bawarczycy zostali w dwumeczu rozjechani. W tym roku może być podobnie. Do wiosny jeszcze daleka droga, z wieloma ciężkimi meczami po drodze. Gdybanie dzisiaj, czy Real jest faworytem jest przedwczesne. Skoro przez ponad 20 lat funkcjonowania Ligi Mistrzów nikomu się to nie udało, nie ma żadnej gwarancji, że uda się obronić trofeum Realowi Madryt.
A jak należałoby podsumować grę Los Merengues w fazie grupowej?
Liverpool był cieniem samego siebie, dlatego Real nie miał żadnego godnego przeciwnika. Tylko w Sofii widzieliśmy mecz, którym mogliśmy się emocjonować i zobaczyć Real w tarapatach. To było jedyne spotkanie, w którym Królewscy mieli naprawdę pod górkę i gdyby nie pewne decyzje arbitra, mógł się skończyć różnie. Pozostałe mecze to była zabawa, nie był poziom Realu Madryt. Dzisiaj na tym pułapie są Chelsea, Barcelona, Bayern, niewygodna Borussia Dortmund i Atletico Madryt, które zamieniło się rolami i odlicza czas od ostatniej porażki z Los Blancos. Rojiblancos to piekielny rywal, który ma wyjątkowy patent na Real.
(...)
Pełną treść wywiadu z komentatorem Canal+ Piotrem Labogą znaleźć można na portalu FootBar.pl.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze