Świetny początek i koniec

Wystarczyło siedem dobrych minut na początku i siedem na końcu, aby pokonać Dinamo Sassari różnicą dwudziestu pięciu punktów (58:83) i utrzymać pozycję grupowego lidera. Real Madryt rozegrał dobre spotkanie w ofensywie, słabsze w defensywie, ale najistotniejsze jest to, że wrócił do domu z kolejnym zwycięstwem.

Królewscy już na samym wstępie zbudowali solidną przewagę, autorami której byli tylko dwaj zawodnicy – Sergio Llull i Jonas Mačiulis. Każdy z nich rozpoczął spotkanie od dwóch celnych rzutów z dystansu, dzięki czemu zespół oddalił się od gospodarzy na dwanaście punktów (0:12). Ci włączyli się do gry, wygrali pierwszą kwartę (18:14) i nie dawali za wygraną przez następne dwie.

Madrytczycy nie czuli się na włoskim parkiecie komfortowo, często gubili piłkę, ulegali agresywnej obronie rywala. Stracili aż dwadzieścia piłek, dwa razy więcej od miejscowych, i nie mogą zaliczyć tego meczu do udanych. Zebrali co prawda czterdzieści pięć piłek z tablic, dominując w tym elemencie gry, ale nadal nie potrafili postawić dobrej obrony. Punktowa niemoc ze strony Sassari spowodowana była głównie ich błędami i brakiem celności, a nie presją ze strony przyjezdnych.

Ostatnie dziesięć minut rozpoczęło się od zaledwie trzech punktów różnicy (51:54), co mogło zwiastować kolejną nerwową końcówkę. Madryt rozpędził się jednak w taki sposób, że nie dał gospodarzom dojść do słowa. Dinamo Sassari zdobyło zaledwie siedem punktów, Real Madryt aż dwadzieścia dziewięć. Ioannis Bourousis mówił przed meczem, że samą ofensywą meczu wygrać nie można. Mylił się.


58 – Dinamo Banco di Sardegna Sassari (18+15+18+7): Logan (9), Dyson (2), Devecchi (5), Todić (5), Lawal (8) – Sosa (18), Formenti (3), Chessa (5), Sacchetti (3).

83 – Real Madryt (14+27+13+29): Llull (12), Fernández (4), Mačiulis (6), Nocioni (8), Bourousis (2) – Rivers (9), Campazzo (6), Reyes (14), Ayón (9), Carroll (11), Slaughter (2).

Skrót spotkania | Statystyki | Tabela