Przed meczem z outsiderem
Królewscy zagrają z Łudogorcem Razgrad
Po słabym początku sezonu ligowego Real Madryt od kilku meczów jest na dobrych, a nawet bardzo dobrych torach. Królewscy odprawili kilku rywali w Primera División i udanie zainaugurowali rozgrywki Ligi Mistrzów, pokonując Basel 5:1. Dziś obrońcy Pucharu Europy rozegrają pierwsze wyjazdowe spotkanie tej edycji Champions League. Los Blancos udali się do Sofii, gdzie dziś o 20:45 zagrają z Łudogorcem Razgrad.
Być może trudno w to uwierzyć, ale dzisiejszy rywal Realu Madryt powstał rok po ósmym i rok przed dziewiątym Pucharze Europy królewskiego zespołu. W 2001 roku klub znany dziś pod nazwą Łudogorec rozpoczął rozgrywki w najniższej klasie rozgrywkowej, by po trzynastu latach znaleźć się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To nie wzięło się znikąd. O pełnym sukcesów zarządzaniu bułgarskim klubem możecie przeczytać w wywiadzie z Kiriłem Domusczijewem. Jeśli zaś chodzi o wyłącznie sportowy aspekt drużyny z Razgradu, zapewne żaden z naszych czytelników jeszcze miesiąc temu nie słyszał o jakimkolwiek jej zawodniku. Dziś najbardziej znany jest Cosmin Moți – to dzięki wyjątkowej dyspozycji tego obrońcy w serii rzutów karnych ze Steuą Bukareszt Łudogorec w ogóle awansował do fazy grupowej. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, ale… Rumun zastąpił między słupkami bramkarza, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką.
Nie ma wątpliwości, że Łudogorec to drużyna z ciekawą historią – zarówno w perspektywie kilku lat, jak i ostatnich miesięcy. Rywalizacja w Lidze Mistrzów również mogła być bardzo zaskakująca już od pierwszego meczu – mistrzowie Bułgarii byli o kroczek od urwania punktów Liverpoolowym na Anfield. Gdyby nie głupie zachowanie w końcówce i rzut karny dla Anglików, zespół z 35-tysięcznego miasteczka mógłby sprawić niespodziankę. Tak się jednak nie stało i chociaż nikt w zespole Orlęt nie liczy na awans, jeśli myślą o wielkiej sensacji, trudno o lepszą okazję niż mecz z obrońcą tytułu, który dysponuje jednym z najlepszych w Europie ataków. Popyt na wielką piłkę jest tak duży, że Łudogorec nie zagra z Realem Madryt na swoim obiekcie, a na oddalonym o około 330 kilometrów Stadionie Narodowym w Sofii. Podróż autobusem zawodników gospodarzy dzisiejszego starcia trwa więcej niż przelot samolotem z Madrytu do stolicy Bułgarii.
Los Merengues w czterech ostatnich meczach strzelił dwadzieścia bramek. Trudno o łatwiejszego rywala, by kontynuować wspaniałą passę. Wydaje się, że Carlo Ancelotti znów może pozwolić sobie na pewne rotacje, jednak nie ma mowy o zmianie całej jedenastki. Być może szanse dostaną Isco, Asier Illarramendi czy Chicharito. Królewscy mimo wszystko nie powinni traktować dzisiejszego starcia po macoszemu – ewentualna wpadka znacznie skomplikuje im sytuację w fazie grupowej przed dwoma spotkaniami z Liverpoolem.
Pojechać, ograć i wrócić – to najprostszy i najbardziej prawdopodobny plan Realu Madryt. Królewscy są na dobrej drodze przed kluczowymi meczami z Liverpoolem czy Barceloną. Nie ma miejsca na wpadkę. Nastroje w drużynie są coraz lepsze, forma drużyny zwyżkuje, a kiedy zespół zawodzi, za poważną grę biorą się indywidualności, jakich Ancelottiemu nie brakuje. Dziś czeka nas kolejne spotkanie, w którym każdy inny wynik niż zwycięstwo będzie wielką niespodzianką. Miejmy nadzieję, że nikt ubrany w czarną koszulkę ze smokiem nie pomyśli, że sama podobizna stwora i znaczek dziesięciu Pucharów Europy przestraszy rywala, a mecz wygra się sam.
Początek spotkania o 20:45. Transmisję przeprowadzi nSport+.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze