Batalię o obronę trofeum czas zacząć
Bazylea pierwszym przeciwnikiem na drodze
Z pewnością nie tak sympatycy Realu Madryt wyobrażali sobie początek rozgrywek w wykonaniu ich ulubieńców. Mecze - nawiasem mówiąc niezbyt udane - w okresie pretemporady potraktowano z przymrużeniem oka, a prawdziwą przystawką przed rozpoczynającym się sezonem miało być spotkanie o Superpuchar Europy. Królewscy pewnie pokonali Sevillę i to był dobry prognostyk przed pierwszymi meczami ligowymi oraz starciami z Atlético. Niestety, w sobotnim starciu Blancos ulegli ekipie Diego Simeone i tracą sześć punktów do liderującej Barcelony. Czas jednak o tym zapomnieć, ponieważ – po pierwsze – za nami dopiero trzy kolejki, a po drugie – Real Madryt, jako obrońca trofeum, już dzisiaj rozpocznie swój marsz po 11. Puchar Europy. Pierwszym przeciwnikiem Królewskich będzie szwajcarska Bazylea. Wieczorne spotkanie to idealna okazja dla zawodników z Madrytu, by poprawić swoje nastroje i ponownie rozpędzić maszynę, która tak sprawnie funkcjonowała w zeszłym sezonie.
Ekipa ze Szwajcarii to stały bywalec europejskich pucharów. Przyjęty przez nich model utrzymywania klubu poprzez sprzedaż najlepszych zawodników do silnych drużyn z kontynentu doskonale się sprawdza, tak, jak w wielu innych przypadkach. Czerwono-niebiescy nie mają sobie równych na krajowym podwórku – dość powiedzieć, że po tytuł mistrza kraju sięgali w ostatnich pięciu latach. Również w pucharach dobrze sobie radzą, co udowodnili dwa lata, gdy doszli do 1/2 finału Ligi Europy i dzielnie walczyli z londyńską Chelsea, ostatecznie odpadając, a rok temu zakończyli swój udział w tych rozgrywkach na ćwierćfinale. Na pewno nie można ich lekceważyć, bowiem Bazylea prezentuje ofensywny futbol – choć z pewnością ich zapędy będą mocno ograniczane przez zawodników Królewskich – i są w stanie zdobyć przynajmniej jedną bramkę na Santiago Bernabéu. Zwłaszcza, że obrona Realu nie funkcjonuje ostatnio najlepiej.
Drużyna gospodarzy zagra w podobnym – jeśli nie identycznym – ustawieniu jak w sobotę. Tak przynajmniej wynika ze słów Carlo Ancelottiego, który razem z Jamesem pojawił się na przedmeczowej konferencji prasowej. Wygląda na to, że Włoch nie ugnie się pod presją kibiców, którzy zaczynają się domagać szansy dla Keylora Navasa. Nikt chyba jednak się nie spodziewał, że będzie inaczej. Trener Realu zachowuje stoicki spokój, ale z całą pewnością można powiedzieć, że jego drużyna nie gra tak, jakby sobie tego życzył. James jest nieco zagubiony, choć walczy i biega za trzech, Benzema formę zostawił w szatni i wyrzucił kluczyk, Bale nie może odnaleźć rytmu z poprzedniego sezonu, a gra w obronie (zwłaszcza przy stałych fragmentach) zamiast się poprawić to jest co najwyżej na tym samym poziomie, co rok temu. Okazja do polepszenia gry i rozbudzenia potwora, którym z pewnością może być Real Madryt, już dziś. Najważniejszy cel jest jednak inny niż ładna gra – zwycięstwo. Nie ma znaczenia, czy będzie 5:0 czy 1:0, bowiem najważniejsze są trzy punkty.
Transmisja spotkania od 20:40 na Canal+ Family.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze