Na dzień dobry męczarnia z outsiderem
Real Madryt – Córdoba CF 2:0
W meczu pierwszej kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Córdobą 2:0. Pierwszą bramkę zdobył Karim Benzema, który wykorzystał dobre dośrodkowanie Toniego Kroosa z rzutu rożnego, w samej końcówce drugie trafienie dołożył Cristiano Ronaldo mocnym strzałem z dystansu. Królewscy zagrali bardzo słabo, nie umieli sforsować dobrze ustawionej obrony gości i oglądanie spotkania nikomu nie mogło sprawiać przyjemności.
Początek meczu mógł być zaskakujący. Los Merengues zupełnie nie potrafili na dłużej utrzymać piłki na połowie rywala, a najlepsze okazje stwarzali po dośrodkowaniach. Nie udało się jednak ani Cristiano, który po wrzutce Marcelo próbował jeszcze przekonać sędziego, że był faulowany, ani Bale'owi. Walijczyk z rzutu wolnego uderzył bardzo niecelnie. Córdoba była głęboko schowana w defensywie, ale parę razy mogła wykorzystać niepewność Ramosa czy Marcelo w obronie. Próbował między innymi Mike Havenaar, ale urodzony w Japonii napastnik także miał kłopoty z celnością
Starał się Modrić, Real Madryt wciąż badał rywala, jakby to miało czemuś służyć, nie potrafił przejąć kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Lekiem miały być wrzutki i długie piłki posyłane przez Ramosa i Kroosa – choć te były efektowne i wzbudzały nieco zamieszania w szeregach Andaluzyjczyków i trochę nadziei w serca madridistas, nie służyły za bardzo Królewskim. Zwykle po takich przeniesieniach gry na inną część boiska następowała albo strata, albo wycofanie i akcję trzeba było budować od nowa. Swoje z obu stron robiły stałe fragmenty gry – w pierwszej połowie meczu to one były najciekawszymi elementami meczu. Najpierw po akcji Arbeloi z Bale'em po rzucie wolnym Modricia uderzał Ronaldo, ale ładnie obronił Juan Carlos. Wreszcie w 30. minucie gry Toni Kroos dograł piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Karima Benzemy, a Francuz wyprowadził Królewskich na prowadzenie.
Los Blancos schodzili na przerwę z przewagą, ale nie było mowy o jakichkolwiek pozytywach z ich strony. Momentami obrońcy wybijali w aut, bo gubili się przy pozorowanym przez Córdobę pressingu, kiepsko grał Sergio Ramos, a na przedpolu „szalał” Iker Casillas. Próbowali Kroos i James, ale madrytczycy w niczym nie przypominali drużyny, mimo że mocno „usiedli” na rywalu, co zwieńczyli golem na 1:0.
Druga część meczu niestety również nie przyniosła nic ciekawego. Słabo w obronie grał Álvaro Arbeloa, próby ataku na niewiele się zdały, nieskuteczny był James, a oglądający wspólnie mecz madridistas mogli zarażać się ziewaniem. Ciekawiej robiło się po błędach Ramosa – te naprawiał dziś najlepiej dysponowany z obrońców Pepe. Po golu strzelili też Xisco i Ronaldo, ale obaj byli na spalonych – o dziwo dobrze wychwycili to sędziowie liniowi. Jednym z niewielu pozytywów po stronie drużyny Carlo Ancelottiego było wejście Isco, który nieco rozruszał grę Królewskich i jako jeden z nielicznych rzeczywiście mógł sprawiać wrażenie głodnego dobrej piłki. W samej końcówce bramkę na 2:0 dołożył Cristiano Ronaldo, a kluczowy odbiór w tej sytuacji i jednocześnie asystę zaliczył właśnie Andaluzyjczyk.
Królewscy po bardzo słabym, nudnym i zupełnie niespełniającym oczekiwań spotkaniu wygrali z siódmą drużyną Segunda División poprzedniego sezonu. Na palcach jednej ręki można wyliczyć zawodników, którzy nie zawiedli. W pierwszym meczu ligowym nowego sezonu Los Blancos nie wyglądają lepiej niż rok temu na tym samym etapie rozgrywek. Wtedy poprzeczkę nieco wyżej zawiesił Betis, ale i tak udało się wygrać. Teraz pozostaje liczyć na równie udaną końcówkę i na co najmniej taką samą liczbę trofeów. Dziś jednak Królewscy nie dali kibicom żadnych ku temu przesłanek.
Real Madryt – Córdoba CF 2:0 (1:0)
1:0 Karim Benzema 30' (asysta: Toni Kroos)
2:0 Cristiano Ronaldo 90' (asysta: Isco)
Real Madryt: Iker Casillas; Álvaro Arbeloa (74' Dani Carvajal), Sergio Ramos, Pepe, Marcelo; Toni Kroos, Luka Modrić, James Rodríguez (73' Isco) ; Gareth Bale, Cristiano Ronaldo i Karim Benzema.
Córdoba: Juan Carlos; Adrián Gunino, Íńigo López, Aleksandar Pantić, José Ángel Crespo, Fausto Rossi, Aritz López Garai, Daniel Pinillos, Ryder Matos, López Silva i Mike Havenaar.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze