Pożegnanie z Ameryką
Królewscy zmierzą się z Manchesterem United
Real Madryt po trzech bardzo udanych wizytach w Stanach Zjednoczonych na pewno w tym sezonie nie powtórzy wyczynu z poprzedniej pretemporady i nie wygra turnieju International Champions Cup. Królewscy zmierzą się dziś z Manchesterem United, który ma całkiem duże szanse na finał w Miami. Po stronie Los Merengues do gry na całkiem poważnie powinni jednak wrócić Hiszpanie, którzy wystąpili na mundialu, a także Pepe czy Luka Modrić. O ile wynik oczywiście nie będzie dziś w Ann Arbor najważniejszy, warto by pokazać w ostatnim meczu przed Superpucharem Europy chociaż namiastkę tego, co widzieliśmy w poprzednim sezonie.
Los Blancos nie przekonali do siebie kibiców ani w starciu z Interem, ani z Romą. W dwóch meczach strzelili tylko jedną – niemniej cudowną – bramkę za sprawą błysku i siły Garetha Bale'a. Pudłowali w rzutach karnych, byli nieskuteczni w starciach z Samirem Handanoviciem, Juanem Carrizo i Łukaszem Skorupskim. Gołym okiem można było zobaczyć, że drużyna nie jest jeszcze gotowa do gry o najwyższe laury. To jednak nie oznacza, że jest powód do dramatyzowania. Trzeba pamiętać, że także Carlo Ancelotti podczas meczu z Romą pokazał, że końcowy rezultat nie jest sprawą priorytetową – przy wyniku 0:1 zdjął z boiska między innymi Sergio Ramosa, Xabiego Alonso, Lukę Modricia czy Garetha Bale'a, całą czwórkę zastępując canteranos, którzy łącznie w ciągu najbliższego sezonu nie rozegrają zapewne więcej niż pięć meczów w pierwszej drużynie.
Carlo Ancelotti nie owijał w bawełnę na konferencji prasowej przed starciem z Czerwonymi Diabłami. Chociaż mecz nie odbędzie się na Santiago Bernabéu czy w Teatrze Marzeń, Włoch przyznaje, że „nie ma czegoś takiego jak mecz towarzyski z Manchesterem United”. Ta wypowiedź nabiera jeszcze większego sensu, kiedy spojrzymy na to, na jakich zawodników zamierza postawić Carletto. Ani jednego zawodnika z Castilli, ofensywna siła ognia w postaci Bale'a i Isco, a także Carvajala, który pod nieobecność Benzemy, Jamesa, Ronaldo czy Di Maríi prawdopodobnie rozpocznie mecz znacznie wyżej niż zwykle. Podczas amerykańskiego tournée nie dowiemy się też, jak po rehabilitacji wygląda Cristiano Ronaldo – szkoleniowiec zapowiedział, że Portugalczyk nie wystąpi przeciwko swojemu byłemu klubowi i w Madrycie będzie kontynuował przygotowania do Superpucharu Europy.
Czerwonych Diabłów nikomu nie trzeba przedstawiać. Manchester United to ogromna marka, chociaż niektórzy kibice, którzy nie śledzą na bieżąco rozgrywek Premier League mogą zastanowić się kilka razy nad niektórymi nazwiskami w drużynie Louisa Van Gaala. Zespół Holendra jest w niemałej przebudowie – już zatrudnił Luke'a Shawa, 19-letniego obrońcę reprezentacji Anglii, a także Andera Herrerę, dobrze znanego z boisk Primera División. Były szkoleniowiec Barcelony próbuje zmienić ustawienie 20-krotnego mistrza Anglii i przejść na grę trójką obrońców. Na razie to wychodziło w miarę nieźle, zwłaszcza porównując ostatnie starcia do gry Diabłów w zeszłym sezonie. United zaimponowali świetnym meczem z Los Angeles Galaxy (7:0), w którym bramki strzelali Wayne Rooney (dwie), Reece James (dwie), Ashley Young (dwie) i Danny Welbeck. Później rozprawili się z Romą (3:2 po dwóch golach Rooneya i jednym Juana Maty), a w drugim meczu International Champions Cup poradzili sobie z Interem po rzutach karnych.
Przed zbliżającym się coraz większymi krokami meczem o Superpuchar Europy wciąż wiemy relatywnie niewiele – wciąż przecież na pełne obroty podczas pretemporady nie weszli Toni Kroos, James Rodríguez, Karim Benzema i przede wszystkim Cristiano Ronaldo. Mimo wszystko z meczu na mecz znaków zapytania powinno być coraz mniej. Ancelotti już zapowiedział, że w Cardiff między słupkami stanie Iker Casillas, ale na dziś to obok Bale'a właściwie jedyny pewniak w drużynie na 12 sierpnia. Mimo wszystko chyba wszyscy zawodnicy wiedzą, że bardzo dobry występ na Big House może sprawić, że za dziesięć dni dołączą do kapitana i rozpoczną sezon jako zawodnicy pierwszej jedenastki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze