Jest! Oto on!
Tym razem doswiadczenia ze stadionu Santiago Bernabeu...
...ciag dalszy: moim oczom ukazala sie ogromna budowla Bernabeu. Troszke zaskoczony ogromem stadionu, przystopowalem na chwile, wyciagnalem aparat nalezacy do siostry i zrobilem pare zdjec z zewnatrz. Rzadko kiedy jednak zdolalem zmiescic w obiektywie stadion.
Idac w strone wejscia spostrzeglem, ze parking pod Bernabeu jest jakby... niedokonczony, to po prostu piasek, na ktorym stalo sporo samochodow. W koncu podszedlem pod wejscie, wchodze, jednak straznik mowi, ze musze isc do wejscia nr 40, tam moge kupic bilet. No wiec ide do tegoz, pytam ile kosztuje bilet na zwiedzanie. Przemila pani w okienku odparla, iz Tour del Bernabeu kosztuje 9 euro. Pomyslalem: obejrzenie calego stadionu za 9 euro? To nie moze byc prawda... A jednak byla. Nabylem wejsciowke z mala informacja odnosnie Tour del Bernabeu.
Ide wiec, gdzie wkazuja strzalki. Straznik kieruje mnie do windy, uprzednio usmiechajac sie i witajac: Hola! Wchodze do windy z kilkonastoma innymi uczestnikami Touru oraz straznikiem, ktory obsluguje winde. Wjezdzamy na sam szczyt, szczyt futbolowego swiata przeszklona winda, widzac z niej niemal cale centrum Madrytu.
Wysiadam, a tu znowu straznik, z usmiechem witajacy kazdego z uczestnikow tej wycieczki. Cos niesamowitego... Zapiera dech w piersiach. Z ostatniej kondygnacji stadionu rozprzestrzenia sie przewspanialy widok murawy, a jak sie dobrze przypatrzec, rowniez "palco". Tam tez ponoc mozna wchodzic, ale nie tym razem, oddzielono te strefe tasma, wiec nie moglem poczuc sie jak Perez na meczu. Co z tego, skoro u moich stop bylo Bernabeu, swiatynia futbolu, miejsce, gdzie rozgrywaja swe mecze Krolewscy? Ten, kto tam byl i opowiadal, ze swietny widok jest na kazdym miejscu na stadionie, nie klamal.
Oczywiscie nie omieszkalem pstryknac paru fotek stadionu, poprosilem tez przeuroczych Azjatow (tak, tak, duzo ich tam bylo), aby zrobili zdjecie mojej skromnej osobie. Wrocilem do windy i zjechalem z powrotem. Przez chwile pomyslalem, ze to juz koniec wycieczki, ale oczywiscie mylilem sie. Kolejny straznik wskazal droge na nizsza trybune. Tam tez poszlismy, serce mocniej zabilo, murawa juz bardziej wyrazna, widac bylo lawke trenerska: ile bym dal, zeby tam sie znalezc - powiedzialem sobie w duszy...
Znow pare fotek i poszlismy dalej. Tym razem juz na stadionie, poszlismy schodami w dol... Prosto na murawe. W obszar miejsc dla trenerow, cos niesamowitego. Mozna bylo dotknac, usiasc na lawce (a wlasciwie fotelach niczym w samolocie) i poczuc sie jak Camacho. Nie omieszkalem tego zrobic, choc fotele byly straszniie nagrzane i az parzyly w kuper. Znow poprosilem o zdjecie, tym razem fanow Realu z... Katalonii. Chwile pogadalem z seniorem rodu, posmialismy sie i poszlismy dalej zwiedzac.
Znow dwoch strznikow pokazalo droge Touru. Jako, ze panowie byli sympatyczni (jak wszyscy na tym stadionie), to zrobilem rowniez im zdjecie. Chwile pozniej wszedlem w najgoretsze miejsce na stadionie: tunel. Stad wychodza Krolewscy i ich goscie. Teraz zrozumialem, co czuja pilkarze wychodzac z tegoz miejsca. Gdy popatrza w gore widza ogromny tlum ludzi ubranych na bialo.
Teraz przyszedl czas na lazienke gosci (czemu nie gospodarzy?). Wchodzac tam od razu pomyslalem o FC Barcelona, ze tam po prostu... nie pasuja. Wspaniale wyposazenie toalety, ale kolorystycznie zupelnie nie trybiace z barwami blaugrana. Umiejscawiajac tam R-dinho poczulem sie zmieszany. Nie wiedziec czemu, szybko pognalem naprzod...
Z racji tego, ze konczy mi sie czas, musze w tym momencie przerwac opowiesc. cdn...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze