Czy James będzie pasował do taktyki Ancelottiego?
Rozważania <i>El Confidencial</i>
Po transferze Toniego Kroosa, włodarze królewskiego klubu skupiają się na pozyskaniu Jamesa Rodrígueza. Kolumbijczyk jest głównym celem transferowym Florentino Péreza. Sam zawodnik jest niezwykle zadowolony z tego faktu i przyznaje, że przeszedłby do Realu Madryt „z zamkniętymi oczami”. Porozumienie między nim a klubem jest już całkowite. Teraz pozostało przekonanie AS Monaco do obniżenia swych wymagań finansowych, ponieważ Dmitrij Rybołowlew najchętniej sprzedałby piłkarza najdrożej w historii. Występy 23-latka na mundialu, gdzie strzelił sześć goli i poprowadził swoją reprezentacja do ćwierćfinału, spowodowały, że jego cena niesamowicie wzrosła.
Wszystko wskazuje jednak na to, że młodzian wyląduje ostatecznie na Santiago Bernabéu, a najnowsze informacje są takie, iż James będzie kosztował około 70-80 milionów euro. Klub nie chce podejmować tak kosztownej operacji bez wcześniejszego sprzedania kilku zawodników, co jest warunkiem kluczowym przy tego typu biznesie. Królewscy zyskali już 20 milionów euro na odejściu Álvaro Moraty do Juventusu. Najwięcej zarobić chcą jednak na transferze Ángela Di Maríi, którym mógłby opuścić stolicę Hiszpanii za 60 milionów. Carlo Ancelotti nie chciałby pozbywać się Argentyńczyka, ale ten swoim żądaniami wyczerpał już cierpliwość włodarzy Blancos.
Pomimo rożnych perypetii wszystko zmierza w dobrym kierunku, głównie dzięki Jorge Mendesowi. W przyszłym tygodniu oba kluby mają usiąść do kolejnych negocjacji. Real Madryt kontaktował się już z brytyjską ambasadą, by uzyskać dla zawodnika wizę, która pozwoli mu na przyjazd do Cardiff 12 sierpnia i udział w meczu o Superpuchar Europy. Biorąc to pod uwagę, transfer Kolumbijczyka wydaje się być nieuchronny i trzeba powoli zastanawiać się, czy zawodnik będzie pasował do taktyki Carlo Ancelottiego. Czy w jedenastce Realu jest miejsce dla Rodrígueza?
Pytanie wydaje się ironiczne. Piłkarz wart 70-80 milionów euro nie może przecież siedzieć na ławce. Kolumbijczyk to typowa „10”, rozgrywający, który łączy pomoc z atakiem. To pozycja, która w Madrycie została osierocona po odejściu Mesuta Özila do Arsenalu. Przed rokiem miał tam grać Isco, ale Carletto rzadko korzystał z jego usług na tej pozycji. Ponadto Di María i Khedira, mimo że mogą opuści klub, to wciąż są członkami kadry. Do tego dochodzi jeszcze Jesé, który pełen entuzjazmu wróci po kontuzji. Układanka w której jest aż nadto elementów pod jakim kątem by na nią nie spojrzeć
W taktyce 4-2-3-1 James mógłby grać przed dwójka pomocników (Kroos/Modrić, Xabi/Kroos, Modrić/Xabi), a tuż za Cristiano, Bale'em i Benzemą. Kolumbijczyk może też występować w taktyce 4-3-3, gdzie grałby jako skrzydłowy. Wówczas oznaczałoby to rozpad BBC, a ofiarą prawdopodobnie stałby się Karim. W tym wariancie Ronaldo grałby na środku, Rodríguez na prawej, a Gareth na lewej stronie, gdzie występował w Anglii. W nieco mniej prawdopodobnym scenariuszu, James mógłby zamienić się miejscami z CR7.
Sezon jest długi i trzeba być przygotowanym na niespodziewane wydarzenia. Do tego dochodzą jeszcze rotacje w składzie. Ancelotti będzie musiał sobie poradzić z podwórkiem pełnym kogutów i w odpowiedni sposób szachować nimi podczas całego roku. Isco czy Asier Illarramendi, którzy również kosztowali niemało, na pewno nie byliby zadowoleni z kolejnego sezonu, gdzie pełnią jedynie rolę rezerwowych. Wątpliwości, kabały i elukubracje mające na celu zazębienie mechanizmów maszyny pod kątem różnych aspektów. Pewne jest jedynie to, że przyjście Jamesa nie pozwoli na grę wszystkim.
Podczas pierwszego sezonu w Madrycie, Carletto dostosował taktykę do wymagań i potrzeb zespołu. Rolę odegrały też kontuzje i wyniki, jakie osiągał zespół. 4-3-3 z Di Maríą i umiejętne przekształcanie formacji w 4-4-2 w zależności od wydarzeń boiskowych, pozwoliły Włochowi na znalezienie odpowiedniego balansu. Tak było choćby w finale Pucharu Hiszpanii z Barceloną czy półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium. Dwa mecze, gdzie plan został idealnie zrealizowany. Z perfekcyjną kontrolą nad piłką i zabójczymi kontratakami.
Rach, ciach, ciach. Trzy podania wystarczyły, by określić całą jakość ofensywy wspieranej przez żelazną obronę. Paradoksalnie uzyskanie balansu w grze było możliwe dzięki kontuzjom i absencjom niektórych graczy, takich jak Xabi Alonso, Sami Khedira czy Jesé. Gdy z gry wypadł Niemiec, Ancelotti przeszedł na taktykę 4-2-3-1 (Modrić, Xabi, Isco i BBC), gdzie Isco miał okazję do pokazywania swojego talentu. Nie było tak różowo, gdy dużo wcześniej urazu nabawił się Alonso, który miał być dla Włocha kluczowym zawodnikiem i cesarzem środka pola. Wówczas Real grał 4-4-2 z Modriciem i Khedirą w środku pola, a na skrzydłach hasali Isco i Özil. Z przyjściem Jamesa, Carlo znów będzie musiał znaleźć rozwiązanie, które zagwarantuje mu maksymalizacje efektów, ponieważ ostateczny triumf jest w klubie rzeczą wymaganą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze