Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Kostaryka po raz pierwszy w ćwierćfinale mundialu!

Grecy wyeliminowani na własne życzenie

W teoretycznie najsłabszej parze uczestników jednej ósmej finału mierzyły się Grecja i Kostaryka. Spotkanie to z pewnością nie pretendowało do miana szlagierowego starcia. Sami piłkarze grali zresztą – przynajmniej przed przerwą – tak, jak gdyby doskonale zdawali sobie z tego sprawę i specjalnie starali się spełnić przedmeczowe oczekiwania.

W pierwszej połowie na boisku wiało nudą. Przewagę mieli Grecy, ale – z jednym wyjątkiem – praktycznie nic z niej nie wynikało. Na jakąkolwiek dogodną sytuację czekać musieliśmy aż do 36. minuty. Strzał Salpingidisa z bliskiej odległości zdołał jednak znakomicie obronić Keylor Navas. To tyle, jeśli chodzi o emocje przed zejściem zawodników na przerwę. Nawet komentarz Dariusza Szpakowskiego nie był w stanie rozruszać atmosfery pojedynku. Gra w karty byłaby zdecydowanie ciekawszą rozgrywką aniżeli oglądanie zmagań Greków z Kostarykanami przez pierwsze trzy kwadranse.

Druga odsłona była już dużo łatwiejsza do przetrawienia. Głównie ze względu na to, że na boisku zaczęło dziać się cokolwiek. W 52. minucie do bramki podopiecznych Fernando Santosa trafił Bryan Ruiz. Był to dziwny gol. Co prawda piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, jednak nie została uderzona zbyt mocno. Futbolówka toczyła się po ziemi dość długo, a mimo to Karnezis stał niczym zaczarowany, ograniczając się do odprowadzenia piłki wzrokiem. Niecałe 15 minut później czerwoną kartkę obejrzał Óscar Duarte. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Gracze z Półwyspu Peloponeskiego dalecy byli od rzucenia się na rywala. Jak to jednak mają w zwyczaju Grecy, ostatecznie udało im się wyszarpać remis w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, a w 93. minucie, gdyby nie Keylor Navas, mogli nawet objąć prowadzenie. Do końca rezultat nie uległ zmianie, tak więc konieczna była dogrywka.

Dopiero wtedy Grecy zaczęli grać tak, jakby zdali sobie sprawę z tego, że mają przewagę jednego zawodnika na boisku. Nie przyniosło to jednak bramkowych korzyści. I trudno się dziwić, skoro piłkarze w niebieskich koszulkach nie potrafili pokonać Navasa nawet w sytuacji, gdy wychodzili piątką graczy na dwóch obrońców Kostaryki. Prawdziwe emocje zatem nadejść miały dopiero w rzutach karnych. W tych lepsi okazali się Kostarykanie, którzy – może nie w bezpośredni sposób – ale potwierdzili zasadę, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.

Kwestia tego czy wygrała dziś drużyna lepsza jest drugorzędna. Pewnym jest bowiem, że przed ćwierćfinałowym starciem z Holandią poziom, jaki zaprezentowały nam dziś oba zespoły, nie nastraja optymizmem.

Grecja - Kostaryka 1:1 (karne 3:5)
1:0 Bryan Ruiz 52'
1:1 Sokratis Papastatopulos 90+1'

Grecja: Orestis Karnezis, Josif Cholewas, Sokratis Papastatopulos, Kostas Manolas, Wasilis Torosidis, Andreas Samaris (Kostas Mitroglu 58.), Jorgos Karangunis, Janis Maniatis (Kostas Katsuranis 78.), Lazaros Christodulopulos, Jorgos Samaras, Dimitris Salpingidis (Teofanis Gekas 69.).

Kostaryka: Keylor Navas, Cristian Gamboa (Johnny Acosta 77.), Óscar Duarte, Giancarlo González, Michael Umańa, Júnior Díaz, Bryan Ruiz, Celso Borges, Yeltsin Tejeda (José Miguel Cubero 66.), Christian Bolańos (Randall Brenes 83.), Joel Campbell.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!