Modrić mózgiem Décimy
Chorwat dyryguje grą Realu
Od niepamiętnych czasów w bitwach walczą najsilniejsi, a wygrywają je najbardziej inteligentni. Strategiem Realu Madryt jest niepozorny Chorwat, z rozwianym włosem i prawą nogą, która spokojnie mogłaby zastąpić palec Adama na fresku w Kaplicy Sykstyńskiej.
Luka Modrić to mózg La Décimy. Człowiek, który zachował zimną głowę, gdy gorące serca zmuszały pozostałych do popełniania błędów. „Keep calm and Luka Modrić” – tak może brzmieć motto wygranej w Lizbonie.
Gol Ramosa jest już zapisany w historii, ale na zawsze będzie mu towarzyszyło dośrodkowanie Chorwata, który w 93. minucie finału poświęcił sekundę na oddech, rozejrzenie się i decyzję, gdzie posłać piłkę. Skończyło się to podaniem o paraboli jak ze snu Sergio Ramosa. W perfekcyjne miejsce, na wymarzoną wysokość. Gol.
To nie był pierwszy raz, kiedy połączenie tych piłkarzy zadziałało w rozgrywkach europejskich. Już w Monachium ich współpraca pomogła pokonać Bayern i wprowadzić Real do oczekiwanego od dwunastu lat finału Champions League.
Modrić dyryguje grą drużyny i jak nikt inny zarządza tempem. Jeżeli zespół czuje wiatr w żaglach, Luka gra w allegro. Jeżeli potrzebna jest przerwa, podania i dostojność – adagio. Tak jak w Lizbonie, gdy piłka go nie parzyła. Nigdy tego nie robi. W zakończonym właśnie sezonie Luka wykonał 2 793 podania, prawie 90% z nich rozdzielając między kolegów.
Jeżeli na murawie Estádio Da Luz wygrał chwałę, na Cibeles kupił bilet do wieczności. Jego tańce i niekontrolowana radość w autobusie prowokowała ekstazę madridismo, które już na zawsze dodało Chorwata do legend Królewskich. Modrić zgodnie z obietnicą poświęcił fryzurę po tym, jak dostarczył kibicom Décimę. Jak więc mogą nie być nim zachwyceni?
Jeżeli poprzedni sezon służył aklimatyzacji, ten pomógł w zjednoczeniu. Nie potrzeba mieć przyszytych na ramionach galonów, żeby rządzić na boisku. Modrić wypełnił lukę po Xabim i pomógł zapomnieć o Özilu. Herkulesowa praca. Nagrody trafiają do superbohaterów, którzy strzelają bramki i znajdują swoje zdjęcia w folderach, ale madridismo zawsze będzie wdzięczne niepozornemu chłopakowi, który wygrał Ligę Mistrzów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze