Olympiakos zareagował
Real Madryt przegrał w Pireusie (78:76)
Ogromne emocje towarzyszyły trzeciemu ćwierćfinałowemu starciu pomiędzy Realem Madryt a Olympiakosem. Goście, po słabej pierwszej połowie, zdołali co prawda nawiązać równorzędną walkę, lecz, przez nieskuteczność w rzutach osobistych, zaprzepaścili w końcówce szansę na trzecie zwycięstwo w serii i awans do półfinału (78:76). Czwarty pojedynek, również w Pireusie, zaplanowano na środę.
Królewscy rozpoczęli rywalizację dość nerwowo, oddając wiele niepotrzebnych, nieprzygotowanych rzutów. Świetne krycie w wykonaniu zespołu przeciwnego w znacznym stopniu ograniczyło ich swobodę na obwodzie, co przełożyło się na małą liczbę dogodnych sytuacji. Olympiakos radził sobie lepiej – tak w ataku, jak i w obronie (23:15).
Choć gra madrytczyków nie uległa zmianie, Pablo Laso pokusił się o niespodziankę. Wypuścił na parkiet Jaycee'ego Carrolla, po ponad dwumiesięcznej przerwie w grze. Decyzja kontrowersyjna, biorąc pod uwagę rangę meczu i wątpliwą kondycję Amerykanina. Niestety, dopasował się on poziomem do kolegów.
Madryt zaprezentował się tego wieczoru zupełnie inaczej niż podczas dwóch pierwszych pojedynków. Zagubiony, niezdecydowany, niestabilny, zbierający mało piłek, wyprowadzający mało kontrataków i broniący bardzo, bardzo słabo. Nawet jeśli trudno było znaleźć elementy zasługujące na pochwały, nie oznacza to, że drużyna poddała się bez walki.
Trzy akcje trzypunktowe z rzędu, przeprowadzone zaraz po przerwie, pozwoliły koszykarzom Realu Madryt zbliżyć się do rywala na tablicy wyników (49:47). Olympiakos dość szybko przywrócił dziesięciopunktową przewagę, lecz wydarzenia na boisku stały się już znacznie bardziej wyrównane. Goście nieustannie zabiegali o zwycięstwo.
Waleczność zawodników w białych koszulkach podczas ostatnich dziesięciu minut zmazała błędy z wcześniejszych trzydziestu. Świetna defensywa unieruchomiła gospodarzy na ponad pięć minut i pozwoliła zmniejszyć straty do punktu (68:67), gwarantując bardzo nerwową końcówkę. Real Madryt objął prowadzenie na czterdzieści cztery sekundy przed końcem (73:74) i byłby w stanie je utrzymać, gdyby nie fatalna skuteczność w rzutach osobistych. Zabrakło naprawdę niewiele.
78 – Olympiakos BC (23+22+20+13): Spanoulis (17), Mantzaris (-), Lojeski (11), Dunston (21), Petway (11) – Papapetrou (2), Sloukas (5), Collins (2), Simmons (4), Printezis (5).
76 – Real Madryt (15+23+20+18): Llull (16), Fernández (18), Darden (5), Mirotić (5), Bourousis (-) – Reyes (13), Rodríguez (19), Slaughter (-), Mejri (-).
Skrót spotkania | Statystyki
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze