Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Ekonomicznie, czyli tragicznie

Tekst naszego czytelnika

Autorem tekstu jest czytelnik RealMadrid.pl, Norbert Ciszek.

Rewanżowe spotkanie ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund przyprawiło kibiców Królewskich o niemały ból głowy. Skłoniło również do przemyśleń nad grą prowadzonego przez Carlo Ancelottiego zespołu, podobno gotowego już do podbicia nie tylko rodzimej ligi, ale również europejskich rozgrywek. Chaotyczne El Clásico, bezbarwny występ w Sewilli i lekceważąca postawa pilkarzy na Signal Iduna Park – każda z tych gier podała w wątpliwość piłkarską jakość oraz dojrzałość prowadzonej przez Włocha drużyny.

Decydująca faza sezonu wymaga od zawodników koncentracji ponad wszystko. Drobny błąd, małe potknięcie i wielomiesięczny wysiłek idzie na marne. Po dwóch z rzędu porażkach w lidze wydawało się, że Ancelotti i jego podopieczni wyciągnęli odpowiednie wnioski. Wysokie zwycięstwo w Primera División i przekonująca wygrana z Borussią na Bernabéu pozwalały przypuszczać, że zespół nie da się już zaskoczyć rywalom. Spotkanie w Dortmundzie miało być formalnością, a przerodziło się w koszmar. Niestety, winni takiego scenariusza byli nie tyle świetnie dysponowani tego wieczora przeciwnicy, co sami piłkarze drużyny Królewskich.

Kształt desygnowanego do gry przez Ancelottiego składu wskazywał na to, że Real chce awansować do półfinału grając ostrożnie, cierpliwie wyczekując okazji do zdobycia rozstrzygającej bramki. Do tego unikając niepotrzebnego wysiłku, poruszając się w tempie wręcz spacerowym (co było widoczne w pomeczowych statystykach). Plan legł w gruzach już w pierwszej połowie – obraz gry nie pozostawiał złudzeń co do taktycznej ignorancji zespołu Królewskich. Nie pomogło wprowadzenie po przerwie dobrze ostatnio dysponowanego Isco i wydaje się, że nawet obecność na boisku Cristiano nie wpłynęłaby pokrzepiająco na postawę jego kolegów. Drużyna rozpaczliwie broniła korzystnego dla niej wyniku do ostatniego gwizdka arbitra i, niestety, od zdecydowanego kontrolowania boiskowych wydarzeń dzieliły ją lata świetlne. Tylko szczęściu Real zawdzięcza przejście do dalszej fazy rozgrywek.

Być może wykorzystany rzut karny sprawiłby, że wtorkowe spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej, niemal po myśli zasiadającego na ławce trenerskiej Włocha. Przyjmując szerszą perspektywę wypada jednak przyznać, że chyba dobrze dla drużyny i jej przyszłości, że tak się nie stało. Zwłaszcza w obliczu tego, że wszystko skończyło się dość szczęśliwie i awans do półfinałów stał się faktem. ĄMenos millones y más cojones! Zawodnicy powinni wziąć sobie do serca tę znaną każdemu sympatykowi Królewskich sentencję.

Borussia postawiła przyjezdnych pod ścianą i wyeksponowała ich wszystkie słabości. Jednocześnie mecz w Dortmundzie dostarczył sztabowi trenerskiemu Realu Madryt materiałów, z których można czerpać garściami. Zapewne skorzysta z nich również kolejny rywal na drodze do upragnionej Décimy. Ważne jednak, by odpowiednie wnioski wyciągnął sam Ancelotti.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!