Advertisement
Menu
/ własne, euroleague.net

Kolejne zadanie wykonane

Koszykarze wygrali w Tel Awiwie (76:77)

Świetna postawa Sergio Rodrígueza i Ioannisa Bourousisa pozwoliła pozostawić w cieniu słabą defensywę i po emocjonującej końcówce pokonać Maccabi Electra Tel Awiw. Dwunasta kolejka Top 16 Euroligi zakończyła się dziesiątym zwycięstwem Realu Madryt (76:77), gwarantującym zakończenie tej rundy rozgrywek na jednej z dwóch pierwszych pozycji w grupie i, co za tym idzie, przewagą własnego parkietu w ćwierćfinałach. Zadanie wykonane.

Królewscy, mimo udanego początku, w drugiej kwarcie kompletnie wyłączyli defensywę, co okazało się kluczowe dla dalszych losów spotkania. Zupełnie zbędne okazywały się kombinacyjne akcje czy pracowite przygotowywanie wolnych pozycji na obwodzie. Recepta na sukces była dużo prostsza. Wystarczyło zwęszyć okazję i wbić się pod kosz, bez większych przeszkód ze strony rywala. Ofensywa miejscowych wręcz ośmieszała w ten sposób obronną grę madrytczyków.

Wymagania okazały się wysokie. Real Madryt z trudem konstruował ataki i najczęściej przez ponad dwadzieścia sekund szukał odpowiedniego momentu do rzutu. Nienawidzi tak grać. Niestety, wszelkie próby szybkiej gry były bardzo skutecznie ograniczane przez zawodników w żółtych koszulkach, co pozwalało jedynie na stan remisowy (40:40). Sergio Rodríguez dwoił się i troił, aby utrzymać dystans do przeciwników.

Całe szczęście, o ile Maccabi nadal świetnie radziło sobie na własnej połowie po przerwie, o tyle stało się mało skuteczne z drugiej strony boiska. Los Blancos to wykorzystali, uzyskując największą przewagę tego wieczoru (48:57). Gospodarze nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa. Rozpoczęło się od celnego rzuty Devina Smitha z własnej strefy podkoszowej, niemal równo z syreną kończącą trzecią kwartę. Kilka efektownych, a przede wszystkim efektywnych akcji później Maccabi znów prowadziło (63:62).

Madryt nie potrafił wziąć przykładu z rywali i zacząć porządnie bronić. Wystarczyło udoskonalić jedynie ten element gry, aby przenieść rozgrywkę na wyższy poziom i, co najważniejsze, podbić izraelski parkiet bez zbędnych nerwów. Zalecenia trenera udało się wypełnić dopiero w kilku ostatnich minutach, lecz i to nie uchroniło koszykarzy przed tak niepożądanymi emocjami w końcówce. Cierpliwość i znakomita skuteczność w rzutach osobistych (jedynie dwa pudła na dwadzieścia cztery rzuty!) pozwoliły ostatecznie wywieźć z Tel Awiwu wygraną i przewagę własnego parkietu w ćwierćfinałach.


76 – Maccabi Electra Tel Awiw (15+28+14+19): Hickman (17), Ohayon (1), Smith (23), Pnini (4), Schortsanitis (6) – Rice (-), Ingles (2), Tyus (18), Blu (5), Landesberg (-).

77 – Real Madryt (20+20+22+15): Llull (7), Fernández (6), Darden (3), Mirotić (17), Bourousis (14) – Draper (-), Reyes (5), Díez (-), Rodríguez (21), Slaughter (-), Mejri (4).


Skrót spotkania | Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!