Zidane: Kocham ten klub
Wywiad z Francuzem
W jaki sposób można osiągnąć passę 28 meczów bez porażki?
To barbarzyństwo. Wiesz, co jest sekretem? Zawodnicy. Rywalizują, są znakomici i bardzo profesjonalni. Poza tym mamy trenera, który świetnie prowadzi grupę.
Można porównać ten Real Madryt do tego, w którym ty grałeś?
Nie sądzę, że można robić takie porównania. Każda epoka ma swoje dobre strony i te gorsze. Możemy za to powiedzieć, że mamy bardzo młodą kadrę, która jest w fazie rozwoju. Gdy ja byłem piłkarzem, w kadrze było więcej weteranów. Byliśmy zawodnikami bez takiej przyszłości, na ostatnim etapie kariery. Teraz jest inaczej, nie można tego porównywać. Wszystko w swoim czasie.
Gdy byłeś piłkarzem, wiele mówiło się o możliwości zdobycia potrójnej korony. Teraz ten temat powraca. To zwiększa presję?
Oczywiście, że powinno się o tym mówić. To normalne. Kiedy przychodzisz do Realu Madryt, od razu wiesz, jakie są cele. Zawsze aspiruje się do zdobycia wszystkiego. Tak już jest w Realu Madryt. Tutaj liczy się tylko zwycięstwo. Liczymy się w trzech rozgrywkach, awansowaliśmy do finału Pucharu Króla, jesteśmy na pierwszym miejscu w Lidze i prawie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Trzeba iść dalej do przodu, mając w świadomości, że to jest bardzo trudne, ponieważ są też inne bardzo dobre drużyny. Jeśli będziemy skoncentrowani i dalej będziemy tak pracować, możemy osiągnąć bardzo ważne rzeczy.
Należę do tych osób, które uważają, że to, co najlepsze, jest jeszcze przed Realem Madryt, że ta drużyna ciągle jest na linii wznoszącej. Zgadzasz się z tym?
Z pewnością. Piłkarze o tym wiedzą. Odpowiedź, jaką dają za każdym razem, gdy gramy trudny mecz, jest niesamowita. Jestem optymistą i wierzę w zespół.
Osiem miesięcy w roli drugiego trenera. Ławka jest od teraz miejscem dla Zidane’a?
Tak, bez wątpliwości. To jest to, co chcę robić w przyszłości. Uczę się od znakomitego trenera. Znałem go już wcześniej, ponieważ był moim trenerem, a teraz uczę się od niego, żebym sam mógł zostać kiedyś pierwszym trenerem.
Czujesz się szczęśliwy w tej roli?
Oczywiście, że tak. Poza tym, to jest coś, co chcę robić. Kiedy porzuciłem futbol, próbowałem wielu różnych rzeczy, spotkałem wiele osób, uczyłem się futbolu i różnych stanowisk, ale na koniec musisz wrócić do tego, co daje ci energię, życie. Jeśli to jest możliwe, powinno się robić to, co się kocha, a dla mnie to jest futbol. Myślę, że to jest miejsce, w którym mogę coś dać od siebie, przekazać to, co czuję i co wiem.
Tęskniłeś za przebywaniem w szatni?
Tak, tak. Teraz to jest coś zupełnie innego, ponieważ jestem trenerem, podoba mi się to. Przekonuję się, jak to jest być po drugiej stronie w drużynie.
Zidane zasługuje na medal za odzyskanie Benzemy. Dlaczego jest tak wyjątkowy?
Ponieważ jest bardzo dobry. Ogólnie Karim jest bardzo introwertyczny, skryty, nie rozmawia zbyt dużo, ale jest talentem w czystej postaci. Jest zadowolony, gdy przebywa na murawie. Rzeczy, które znajdują się poza futbolem, nie podobają mu się, jednak jeszcze jest młody, więc to normalne.
Jak go motywujesz?
Tłumaczę mu wszystko, co jest poza boiskiem. Gdy on gra, niewiele trzeba mu mówić.
A jeśli powiem, że Benzema jest wiernym obrazem Zidane’a zawodnika?
W pewnym stopniu jesteśmy podobni. Mnie interesowała gra, dawanie z siebie wszystkiego na boisku… później lubiłem być tylko z moją rodziną w domu. Benzema też jest trochę taki. Są inni zawodnicy, którzy się od niego różnią. Z pewnością Benzema ma talent, a nie wszyscy go mają.
Musi przedłużyć kontrakt. Zidane użyje swojego wpływu na niego i pomoże w tym, żeby Benzema podpisał nową umowę?
Myślę, że przedłuży ją. Klub ma spory interes w tym, żeby tak było, a Karim czuje się dobrze w Madrycie. Nie będzie problemów, mam nadzieję.
Inną z rzeczy, które przypisuje się tobie, jest praca z Jesé.
Tak. W tym przypadku ważne jest to, że piłkarze uważają, że gdy coś mówię, bo robię to, by im pomóc, żeby mogli się stać lepszymi. Jesé ma ogromny talent, wszyscy o tym wiedzą. To, co robimy z Jesé, robimy też z wszystkimi innymi, z Carvajalem, Varane’em… Staramy się naciskać na wszystkich, żeby mogli się rozwijać.
Jak cię przyjęto w szatni?
Dobrze, prawda? Myślę, że tak było. Każdy prowadzi swoje życie tak, jak chce i wiesz, że ja nie jestem bardzo rozmowny. Zawodnik to docenia.
I myślisz, że twój przekaz dociera do zawodników?
Chcesz mi powiedzieć, że trener musi dużo więcej mówić, ale tak nie jest. Trener nie może mówić całymi dniami. Powinien mówić rzeczy ważne, w odpowiednim momencie. Ja nie mówię zbyt wiele, ale najważniejsze, żeby powiedzieć zawodnikowi to, czego potrzebuje w danym momencie. Piłkarze doskonale znają przekaz, jaki powinny przyjąć, szczególnie w Realu Madryt, gdzie wszyscy są znakomici, bardzo profesjonalni i konkurencyjni.
Prowadzenie takiej grupy jest skomplikowane?
W ogóle. Według mnie bardzo łatwo prowadzić taką grupę. Nie trzeba im wiele mówić, to jest zbędne. Trzeba powiedzieć im tylko to, co ważne.
Masz jakiś trenerski wzór?
Wszystkich trenerów, których miałem w karierze. Uczyłem się od wszystkich, od ludzi z mojego otoczenia. Pozostała część pochodzi ode mnie, z mojego futbolu i z tego, co myślę jako piłkarz.
Ciągle myślisz jak piłkarz?
Myślę, że tak. Niewiele, ale jestem przekonany, że nie można przestać myśleć jak oni. W futbolu, czasami, myślimy, że trener musi mówić i krzyczeć. Jednak futbol jest o wiele prostszy. Trzeba pracować, skupiać się na detalach i mieć bardzo jasne idee. Futbol jest bardzo prosty.
Ancelotti dał ci normalność, którą utraciłeś, prawda?
Nie wiem, czy ją utraciłem… Najważniejsze, że zawodnicy są zadowoleni z tego trenera.
Cristiano Ronaldo otrzymał Złotą Piłkę. Zasłużył na tę nagrodę?
Zasłużył, i to bardzo. Widzę go każdego dnia, gdy trenuje. Przyjeżdża na zajęcia wcześniej, wyjeżdża później, jako jeden z ostatnich, dwie godziny po zakończeniu treningu. Widzę, jak trenuje i mogę powiedzieć, że nie ma ograniczeń. Chce więcej, i więcej, i więcej. Jest stworzony do współzawodnictwa. Jest przykładem dla wszystkich, kolegów, madridistas i dla przeciwników.
Lubisz takie mecze na krawędzi, jak ostatnie derby?
Tak. Taki jest futbol, dzisiejszy futbol. Czasem trzeba rywalizować, dawać z siebie wszystko, tak jak z Atlético. Żeby wygrać mecz, trzeba walczyć, a to zdarza się, gdy mierzysz się z drużyną, która nie ma tyle talentu. Atlético, podobnie jak inne zespoły, ma inne zalety i aby ich pokonać, trzeba walczyć. Podoba mi się taki futbol. Jako piłkarz również to lubiłem.
Spodziewałeś się takiej rywalizacji o mistrzostwo?
Musimy walczyć z dwoma rywalami. Zarówno Atlético, jak i Barcelona będą z nami rywalizować do samego końca. Kiedy drużyna ma 61 czy 60 punktów, to znaczy, że zrobiła wiele dobrego. Żeby zwyciężyć, zawsze jest tak samo, trzeba wykonać wielki wysiłek, szczególnie, gdy jesteś w Realu Madryt.
Wyobrażasz sobie finał Ligi Mistrzów z Atlético?
To zależy od wielu rzeczy, szczególnie od losowania. To najtrudniejsze rozgrywki, ponieważ grają tam najlepsze drużyny z całej Europy.
Kilka miesięcy temu mówiło się, że Zidane może zostać selekcjonerem reprezentacji Francji. Widzisz siebie w roli następcy Deschampsa?
Zobaczymy. To nie jest dobry moment, żeby o tym rozmawiać. Powiedziałem już jakiś czas temu, że chciałbym kiedyś objąć reprezentację, ponieważ zrobiłem w niej wiele rzeczy. Teraz jestem trenerem, więc dlaczego nie miałbym mieć ambicji objęcia któregoś dnia posady selekcjonera? Zobaczymy kiedy, ale chciałbym móc to zrobić pewnego dnia.
Cierpisz bardziej na ławce czy oglądając swoich synów?
Nie cierpię oglądając moich synów. To są chwile, gdy powinni się cieszyć, jednak na ławce bardzo cierpię.
Bardziej niż jako piłkarz?
O wiele bardziej. Grając nie znosiłem tego tak źle. Jesteś na ławce i gdy zaczyna się mecz, już nie możesz zrobić nic więcej.
Należałeś do zawodników, którzy słuchali się trenerów?
Tak, oczywiście, że tak. Jednak kiedy zaczyna się mecz, to jest mecz, wszystko inne zostaje na boku, aż do przerwy.
Przyszedłeś do Madrytu w 2001 roku i od tamtej pory nie przeprowadziłeś się stąd…
Hiszpanie są wyjątkowi, zawsze traktowali mnie bardzo dobrze. Ja jestem Francuzem o algierskich korzeniach, jesteśmy podobni pod pewnymi względami. Poza tym moja żona jest Hiszpanką. Widzę, że ludzie mnie kochają. Zarówno gdy byłem piłkarzem, jak i teraz, mówią mi bardzo miłe rzeczy. To najlepsze miejsce do życia.
Uważasz się za człowieka prezesa, człowieka Florentino?
Prezes i jego pojawienie się w moim życiu, były jednymi z najlepszych rzeczy, jakie mi się przytrafiły. Florentino sprowadził mnie do Realu Madryt, z tego powodu tutaj jestem. Jestem cichym człowiekiem, nie lubię dużo mówić, jednak kiedy mam możliwość rozmowy, zawsze powtarzam, że Florentino był i jest bardzo ważną osobą w moim życiu. Zmienił wszystko. Dzięki niemu grałem w tym klubie. Zdobyłem gol dającego dziewiąty Puchar Europy, bez Florentino, to nie byłoby możliwe. Grałem dzięki niemu pięć lat w Realu Madryt. Jestem normalną osobą, bardzo kocham ten klub. Dał mi wszystko, a teraz chcę się odwdzięczyć w roli trenera.
Jak możesz się odwdzięczyć Realowi Madryt?
Dalej tak pracować. Przyszłość powie, co osiągniemy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze