Ostatni test przed Ligą Mistrzów
Przed meczem z Elche
Real Madryt wreszcie, po siedmiu trudnych tygodniach, w ciągu których rozegrał 14 spotkań, wreszcie mógł złapać oddech i zawodnicy poznali smak nieco luźniejszych dni przed meczem. Królewscy zanotowali bardzo udany start 2014 roku, odrobili stratę do liderów, awansowali do finału Pucharu Króla i już wkrótce wrócą do gry także w Lidze Mistrzów. Na razie nie można sobie zaprzątać głowy Schalke, ale należy wygrać z Elche.
Dzisiejszy rywal Królewskich to nie ligowy potentat. Drużyna Carlo Ancelottiego przyzwyczaiła do wygrywania z takimi przeciwnikami, chociaż ostatnio mimo imponujących wyników na Santiago Bernabéu Real nie zachwycał grą. Teraz może być podobnie. Wciąż nie wiadomo czy Cristiano Ronaldo będzie mógł wystąpić, do tego włoski szkoleniowiec zasugerował kilka zmian – Varane zagra za Ramosa, a Illarramendi za pauzującego za kartki Modricia. Chorwat w wielu poprzednich meczach był motorem napędowym zespołu i trudno przewidzieć, kto faktycznie przejmie jego rolę, nie tylko w teorii. Przed meczem z Schalke najważniejszy cel faworytów to na pewno brak kontuzji, ale i łatwe trzy punkty, o które nie trzeba będzie bać się w ostatnich minutach.
Niestety nie najlepiej wyglądało wyrywanie trzech punktów dzisiejszemu rywalowi przed kilkoma miesiącami. 25 września ubiegłego roku na Manuel Martínez Valero bohaterem meczu został Muńiz Fernández, który w końcówce spotkania podyktował karnego z kapelusza. Mimo wszystko Królewscy nie powinni się martwić, że tym razem zabraknie arbitra, który może rozstrzygnąć losy meczu. Elche nie za bardzo ma kim straszyć. Najlepszym w tym sezonie zawodnikiem jest 34-letni lewy obrońca, Edu Albácar. Forma zespołu ze Wspólnoty Walenckiej jest jednak nie najgorsza – od pięciu kolejek nie zaznali goryczy porażki, remisując między innymi z Sevillą 1:1. Z drugiej strony jednak Elche to jedna z najgorszych wyjazdowych ekip w całej lidze – w ostatnich pięciu meczach straciła trzynaście bramek. W drugiej połowie tabeli jest spory ścisk, ale na dziś sytuacja drużyny Frana Escriby wygląda dość bezpiecznie i po tej kolejce na pewno nie znajdzie się w strefie spadkowej.
W drużynie Królewskich zabraknie kilku ważnych ogniw, między innymi Marcelo, Modricia i być może Cristiano Ronaldo. Na szczęście szeroka kadra i eksplozja talentu Jeségo Rodrígueza powinna mimo wszystko pozwolić Królewskim na pewne zwycięstwo. Zmiennicy powinni sobie poradzić nawet bez magicznego ostatnio Modricia. Z pewnością ofensywne strzelby coś wypalą, a trudno sobie wyobrazić, by rywale znowu polowali nie tylko na pokonanie Diego Lópeza, ale i najładniejsze bramki swoich karier, tak jak zawodnicy Villarrealu przed dwoma tygodniami. Trzy punkty to obowiązek, jakkolwiek banalnie to nie brzmi. Mamy szansę znów chociaż na chwilę zasiąść na tronie lidera Primera División, a takich okazji po prostu nie wolno marnować.
Transmisję na żywo tego spotkania przeprowadzi kanał 36 na platformie NC+ od 15:55. Powtórka o 22:00 w CANAL+ Family 2.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze