Minął rok od powrotu Diego Lópeza
Udane 365 dni w wykonaniu Hiszpana
Dokładnie rok temu oficjalnie ogłoszono, że Diego López wraca do Realu Madryt. Golkiper miał zastąpić kontuzjowanego Ikera Casillasa. Trzy miesiące to było dla Królewskich za dużo, żeby zostać tylko z Adánem w bramce. W kontekście wzmocnienia tej pozycji przewijało się wiele nazwisk: Kiko Casilla (Espanyol), Miguel Ángel Moya (Getafe) czy Julio César (wówczas Queens Park Rangers). Jednak wybór padł na Diego Lópeza i okazało się, że to była bardzo dobra decyzja.
Podczas kontuzji Ikera Casillasa, to Adán i Diego byli bohaterami dyskusji o obsadzie bramki. Mówiono przede wszystkim o tym, kto będzie bronił do momentu powrotu Ikera. Pierwsze spotkanie rozagrał Adán. Było to 27 stycznia, a Królewscy mierzyli się z Getafe. Oczekiwano, że taki stan rzeczy się utrzyma, ale Mourinho miał inny plan. Portugalczyk nie wahał się przed postawieniem na Diego Lópeza w kolejnym meczu, i to nie byle jakim, bo z Barceloną na Bernabéu w ramach półfinału Pucharu Króla. Hiszpan był nieco zestresowany, ale zagrał poprawnie. Od tamtej pory grał już w każdym meczu jako podstawowym bramkarz.
Przed Diego szybko postawiono trudne wyzwania. Nadszedł decydujący moment sezonu, kiedy zespół rozgrywał kluczowe spotkania. Szczególnie ważny był tydzień, gdy Real Madryt grał w półfinale Pucharu Króla z Barceloną, w 1/8 Ligi Mistrzów z Manchesterem United i w Lidze także z Barceloną. Wszystko udało się perfekcyjnie. Królewscy rozbili Barcelonę na Camp Nou i awansowali do finału Copa del Rey. Niedługo później wyeliminowali Manchester w dniu znakomitego występu Diego Lópeza na Old Trafford. Jego cztery interwencje okazały się kluczowe przy awansie do ćwierćfinału. Hiszpan był murem nie do przejścia dla chłopców Fergusona. To wszystko zostało jeszcze przedzielone tryumfem w Lidze nad Barçą.
Mijały tygodnie i zbliżał się powrót Ikera Casillasa. Zanim to nastąpiło, nikt nie podważał tego, że Diego ma pewne miejsce w pierwszym składzie. Zaczęto już nawet spekulować, że Mou dalej będzie stawiał na Lópeza, nawet jak Iker wróci. Diego prezentował się wyśmienicie, a wiele jego interwencji ratowało zespół przed porażkami.
20 marca Casillas zaczął trenować z grupą. Zrobił to dużo wcześniej niż przewidywano. Znów rozpoczęto dyskusje nad obsadą bramki i ze zniecierpliwieniem czekano na to, jaką decyzję podejmie Mourinho. Trener zaczął jednak opóźniać powrót Ikera i nie dał mi ani minuty. Jego decyzja była jasna – Diego López będzie grał do końca sezonu. Diego przekonał Portugalczyka do siebie i występował we wszystkich rozgrywkach.
Po odejściu Mourinho, po raz kolejny wróciła dyskusja nad obsadą bramki. Tym razem decyzję miał podjąć Ancelotti. Na korzyść Diego Lópeza przemawiał poprzedni sezon, natomiast Iker udowodnił podczas Pucharu Konfederacji, że uraz jest już przeszłością. Kiedy wydawało się, że Włoch przywróci stary porządek z Casillasem w bramce, on postanowił, że będzie dzielił rozgrywki między obu golkiperów. Diego występuje w Lidze, natomiast Iker w pucharach. Presja jest ogromna, ale Diego ciągle udowadnia, że jest pewnym bramkarzem i nie daje kibicom powodów do wątpliwości. Ancelotti w dalszym ciągu na niego stawia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze