Minimalne zwycięstwo, Real Madryt zrobił swoje
RCD Espanyol – Real Madryt 0:1
W spotkaniu 19. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Espanyolem na Cornellà-El Prat 1:0. Królewscy mieli wielką przewagę, utrzymywali się przy piłce i stworzyli kilka bardzo dobrych sytuacji, ale pod bramką Kiko Casilli brakowało im skuteczności. Na szczęście napastników wyręczył Pepe, który po rzucie wolnym Luki Modricia strzelił jedynego gola w tym spotkaniu. Real Madryt wywalczył dziś ważne trzy punkty i właśnie tyle traci do prowadzących Atlético i Barcelony.
Królewscy już w trzeciej minucie otrzymali poważne ostrzeżenie. Juan Rafael Fuentes mocno wrzucił piłkę z lewej strony boiska, ta trafiła w głowę Christiana Stuaniego, ale na szczęście jego strzał był niecelny. Mimo wszystko taki sposób krycia w wykonaniu obrońców Realu Madryt nie zapowiadało czystego konta w Barcelonie. Blancos odpowiedzieli kilka minut później, kiedy Ángel Di María przeszedł ze środka na lewe skrzydło i po dograniu Marcelo dośrodkował piłkę do Karima Benzemy. Francuz kapitalnie złożył się do strzału z woleja, ale piłka poleciała obok bramki. Real Madryt grał jednak słabo, nie potrafił przejąć kontroli nad meczem, a kilka razy można by pomyśleć, że niektórzy zawodnicy po prostu nie wiedzą gdzie i jak powinni się poruszać. Przez pierwszy kwadrans słabo grał też bohater dwóch poprzednich spotkań Królewskich – Luka Modrić. Chorwat zaliczył dwie groźne straty, a po jednej z nich faulował i słusznie został ukarany żółtym kartonikiem.
Dobrą grę kontynuował natomiast Karim Benzema. W dziewiętnastej minucie, utrzymując piłkę w powietrzu, znalazł się w polu karnym i wyłożył „patelnię” dla Cristiano Ronaldo, ale ten w niewytłumaczalny sposób zmarnował okazję. Mecz toczył się w niezłym, szybkim tempie i już 60 sekund po stuprocentowej sytuacji Portugalczyka Espanyol mógł objąć prowadzenie. Jhon Córdoba przeprowadził indywidualną akcję, ale na szczęście pomylił się pod bramką Diego Lópeza i uderzył w trybuny. Z upływem minut to Real Madryt zaczął dominować, a Espanyol z kolei skupił się przede wszystkim na obronie w okolicach szesnastego metra gry. Jedynym naprawdę ofensywnie usposobionym piłkarzem gospodarzy był Córdoba. Królewscy słabo sobie radzili z atakiem pozycyjnym i grali zbyt statycznie. To starał się zmienić między innymi Cristiano Ronaldo, który zagroził bramce Kiko Casilli mocnym strzałem z dystansu – wychowanek Królewskich wybił jednak piłkę na rzut rożny. Portugalczyk nie zaprzestał jednak prób i już chwilę wcześniej podszedł do rzutu wolnego, ale znów Casilla był górą, broniąc nogami mocne uderzenie CR7. 3 minuty przed końcem pierwszej części gry przypomniały o sobie Boltkontry w wykonaniu Realu Madryt. Królewscy doszli do sytuacji czterech na dwóch, ale w decydującej fazie akcji fatalnie podał Di María, a kilkanaście sekund później głową obok bramki strzelił Benzema.
Pierwszych 10 minut drugiej części gry wyglądało bardzo podobnie jak pierwsza połowa. Na szczęście na ratunek Królewskim przyszedł stały fragment gry. Najpierw dobrze na prawej stronie odnalazł się Dani Carvajal, który został sfaulowany z prawej strony boiska. Do piłki podszedł Luka Modrić, wrzucił futbolówkę prosto na głowę Pepego, a ten mocnym strzałem pokonał Casillę. Wreszcie można było chociaż na chwilę odetchnąć. Po bramce Espanyol zaczął grać zdecydowanie odważniej i chętniej atakował bramkę Diego Lópeza. W 66. minucie dziurę w defensywie gospodarzy znalazł Di María, posyłając doskonałą piłkę do Cristiano Ronaldo. Portugalczyk opanował futbolówkę, ale w decydującym momencie nieczysto w nią trafił i oddał kolejny niecelny strzał. Espanyol z minuty na minutę coraz chętniej atakował, a Królewscy próbowali odgryźć się kontrami. Najlepszą w 82. minucie zmarnował Cristiano Ronaldo. W dogodnej sytuacji mógł podawać do wprowadzonego za Bale'a Jeségo.
Real Madryt wygrał ważny mecz na dość trudnym terenie. Gra Królewskich naprawdę mogła się podobać, a wynik powinien być dużo bardziej okazały. Niestety na potęgę mylił się Cristiano Ronaldo, do tego sporo pecha miał Karim Benzema. Na szczęście nawet bez cracka w wielkiej dyspozycji drużyna Ancelottiego potrafiła pokonać Espanyol na wyjeździe i wywalczyć bardzo cenne trzy punkty.
RCD Espanyol – Real Madryt 0:1 (0:0)
0:1 Pepe 54 ' (asysta: Luka Modrić)
Real Madryt: Diego López; Dani Carvajal (91' Álvaro Arbeloa), Pepe, Sergio Ramos, Marcelo; Xabi Alonso, Luka Modrić, Ángel Di María, Gareth Bale (76' Jesé); Cristiano Ronaldo, Karim Benzema (90' Asier Illarramendi).
Espanyol: Kiko Casilla; Raúl Rodríguez, Diego Colotto, Héctor Moreno, Juan Rafael Fuentes; Álex Fernández (65' Manuel Lanzarote), Víctor Sánchez; Javi López, Gabriel Torje (65' Simão Sabrosa), Christian Stuani (84' Pizzi), Jhon Córdoba.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze