Alonso: To najlepsze miejsce, w jakim mogę być
Zapis konferencji Hiszpana
– Witam wszystkich i dziękuję za obecność na Santiago Bernabéu. To zaszczyt być u boku wzoru w Realu Madryt. Xabi Alonso uosabia najlepsze wartości Realu Madryt, zarówno na boisku, jak i poza nim. To wzorowy sportowiec i szczerze to wyjątkowa wiadomość dla wszystkich madridistas, że możemy dalej cieszyć się jego talentem. Dla Realu Madryt to ogromna satysfakcja móc dalej liczyć na jednego z najlepszych graczy na świecie. Z nim bez wątpienia będziemy silniejsi i bardziej konkurencyjni przy mierzeniu się ze wszystkimi wyzwaniami i celami, które stale mamy. Xabi, chcę ci podziękować za dalsze tworzenie rodziny madridistas. Rodziny, która, i ty o tym wiesz, kocha cię, szanuje i podziwia. Życzymy ci wszystkiego najlepszego i gratulujemy tobie oraz całej twojej rodzinie – powiedział na wstępie dzisiejszej konferencji prasowej dyrektor Emilio Butragueńo. Xabi podziękował działaczowi za te słowa uściskiem dłoni. Pomocnik zabrał wtedy głos po raz pierwszy.
– Po pierwsze, dziękuję, Emilio, za te słowa od legendy madridismo. I cóż, chcę podziękować wszystkim za przybycie, bo kilka tygodni nic nie mówiłem. Jestem tutaj, by okazać moje szczęście, moje zaangażowanie w Real Madryt na kolejne dwa sezony... Czuję się tutaj jak w domu, to było pięknych 5 lat i mam nadzieję, że 2 następne będą jeszcze piękniejsze. Chcę podziękować klubowi, kolegom, kibicom, którzy zawsze przekazywali mi swoje wsparcie i uczucia, co dla mnie zawsze jest bardzo ważne. Jestem tutaj dzisiaj, żeby odpowiedzieć na wasze pytania, jestem do waszej dyspozycji i czego tylko chcecie – rozpoczął pomocnik, który pozostanie w Madrycie przynajmniej do 2016 roku.
Przez te miesiące mówiliśmy, że zwlekasz z decyzją, głównie przez kontuzje i operacje, że chcesz zobaczyć czy dalej będziesz w stanie grać na poziomie Realu Madryt. Czy to była jedyna wątpliwość, jaką miałeś?
To był proces. Komunikacja z klubem zawsze była bardzo płynna. Od czasu przyjścia tutaj zawsze miałem dobry kontakt z prezesem i z José Ángelem. Od początku poprzedniego roku miałem problemy z pachwiną i po operacji chciałem zobaczyć jak będę się czuć. To była skomplikowana operacja, także rehabilitacja była trudna, a przez złamanie kości wracałem trochę dłużej. I gdy zacząłem grać, chciałem zobaczyć, gdzie byłem, jaki poziom mogę oferować. Wtedy nadeszła ważna dla mnie decyzja. Nie chciałem podejmować jej bez sprawdzenia wszystkiego. Nie chciałem decydować przed zobaczeniem czy wszystko jest dobrze, chociaż klub wszystko mi ułatwiał, ale w tej sprawie był wzajemny szacunek, co było bardzo ważne. A kiedy byłem całkowicie zdecydowany, zaczęliśmy rozmawiać, a negocjacje były łatwe. Ostatecznie jestem bardzo zadowolony, czuję też, że klub jest zadowolony, więc to bardzo szczęśliwa decyzja dla wszystkich.
Mówiło się o wielu czynnikach, także bardzo osobistych. Czy w jakimś momencie na poważnie myślałeś o przyszłości poza Realem Madryt?
Nie, bo od początku wiedziałem, że Real Madryt to najlepsze miejsce, w jakim mógłbym być. To był proces. Najpierw chciałem zobaczyć, w jakiej jestem dyspozycji. Osobiście i rodzinnie też czujemy się w Madrycie bardzo dobrze. To też był jeden z ważniejszych powodów. Moja żona i rodzina świetnie odnajdują się w Madrycie. Nie było powodów do szukania alternatywy. Nie szukałem czegoś innego, to był proces, gdzie układałem sprawy i ostatecznie dostałem pełne przekonanie, że to najlepsze miejsce, w jakim mogę być.
Czy wielkie znaczenie miały krzyki kibiców, żebyś został? Co wtedy czułeś?
Cóż, najpierw poczułem ogromną wdzięczność, bo Bernabéu okazuje swoją miłość dobrym zawodnikom, więc w moim przypadku mnie to dotknęło. Myślę, że było wiele małych czynników, ale to była bardzo ważna część. Szacunek i uczucia, jakie zawsze okazywali mi ludzie, nie tylko teraz, ale przez cały czas, dla mnie były bardzo ważne, bo chciałem grać dalej w miejscu, gdzie mnie chciano. W tym względzie nigdy nie miałem wątpliwości.
Czy otrzymałeś oferty z innych wielkich klubów? Konkretne oferty? I który z kolegów najbardziej zachęcał cię do pozostania, który naciskał na podpisanie umowy?
Nie, nie było żadnej oferty, bo to nie był temat tego, co miałem, ale temat do podjęcia decyzji i ja zdecydowałem, że chcę być w Realu. Ja nic nie wiem o ofertach, możecie dzwonić do mojego agenta, ale ja nic o tym nie wiem. A drugi temat, tak, koledzy żartowali [uśmiech] i przez miesiące mocno mnie dopingowali. Znacie nasz związek i przyjaźń z Arbeloą, dużo o tym rozmawialiśmy, ale praktycznie wszyscy koledzy namawiali mnie do pozostanie z nimi na dwa lata. Ostatecznie tak się stało, więc mamy nadzieję, że będą one pełne sukcesów.
Czy przed kolejnymi sezonami zmieni się coś w twoich przygotowania do sezonu? Będziesz siebie regulował? Obserwował granice? Planujesz dawkowanie wysiłku? Myślisz o rozmowie z trenerem?
Cóż, zawsze miałem dobry kontakt z trenerem. Może w zeszłym sezonie jeśli wcześniej przestałbym grać z pachwiną, to regeneracja byłaby prostsza, ale moje zaangażowanie jest tutaj pełne. Jestem tutaj na wszystko, co w danym momencie trener uzna za stosowne. Zawsze miałem ze szkoleniowcami dobre stosunki. Najpierw z Pellegrinim, potem z Mourinho, teraz z Ancelottim też mamy bardzo dobre stosunki i komunikację. Rozumiem go i rozumiemy się wzajemnie. Dawkowanie? Trener rządzi i kiedy on uzna za stosowne, żebym grał, będę do dyspozycji.
Ancelotti na początku nazwał cię profesorem i za każdym razem wyrażał nadzieję, że zostaniesz, że na pewno rozwiążesz sytuację. Jaką masz o nim opinię? Co o nim sądzisz? Czy z nim rozmawiałeś? Jego opinia była też ważna, jak pytano przy kibicach?
Tak [uśmiech], prawdopodobnie tak. Trener codziennie pytał mnie jak mają się sprawy, nawet kiedy byłem kontuzjowany. Ale jak mówiłem, to był długi proces. On był pomocnikiem i wie, co znaczy ta pozycja, czego się wymaga. W tym sensie mamy świetną komunikację. On prosi mnie o pewne rzeczy, ja staram się odpowiedzieć jak najlepiej. I posiadanie takiego wsparcia nie tylko w szatni, a w taki sposób, w jaki on to przekazywał publicznie, było ważne. Jestem mu za to wdzięczny i dla mnie to było jednym z decydujących czynników przy podjęciu decyzji.
Mówiłeś, że nie miałeś innych ofert, ale czy rozmawiałeś z Mourinho i czy on wyrażał chęć sprowadzenia cię do Chelsea?
Nie, nie. Mamy dobre stosunki, ale nigdy nie mówił o przyjściu do Londynu do Chelsea.
Wczoraj miałeś badania ucha. Czy możesz zagrać w następnym meczu Królewskich?
Badanie miałem w środę. Krok po kroku perforacja będzie się zamykać, ale na razie ciągle tam jest i jutro musimy podjąć decyzję. Ustaliliśmy z trenerem i lekarzami, że jutro po treningu zdecydujemy czy jestem gotowy na niedzielę. W spotkaniu z Celtą czułem się bardzo niekomfortowo na boisku, ale sytuacja się poprawia, specjalista powiedział, że perforacja będzie się krok po kroku zamykać i zobaczymy czy będę gotowy na niedzielę.
Co zmieniło się w twoim stanie fizycznym, że podpisaliście umowę w styczniu, kiedy byłeś już praktycznie wolny, a nie wcześniej, kiedy nie mogłeś negocjować z innymi klubami?
Nie, nie chodziło o presję bycia wolnym czy nie. Mogłem podpisać kiedy chciałem - w styczniu, listopadzie, marcu, a nawet czerwcu. Chodziło o podjęcie decyzji, o 100% przekonanie, to był proces. Po pierwsze, chciałem zobaczyć moje zdolności do odpowiadania na wymagania, które stawia Real Madryt na tak ważnej pozycji, gdzie masz duże zmęczenie i gdzie musisz być przygotowany na 100%. Kiedy to osiągnąłem, wszystko się sumowało: rodzina czuła się dobrze, ja czułem się dobrze, koledzy chcieli, żebym został. Wszystko powoli mnie przekonywało aż zacząłem rozmawiać z klubem i doszliśmy do porozumienia, z którego jestem bardzo zadowolony.
Czy względem poprzedniego sezonu twoja rola w drużynie i gra samego zespołu mocno się zmieniła?
Nie, nie sądzę, że zmieniła się moja rola. Przez te lata moja rola w drużynie jest dosyć podobna, nie gram też na zbyt wielu pozycjach, które nie są środkowym pomocnikiem [uśmiech]. Faktem jest, że podstawa kadry jest ustabilizowana. Do drużyny weszli nowi, młodzi gracze, którzy świetnie się wpasowali. Sądzę, że się poprawiamy i ciągle możemy poprawiać. O to chodzi, nadchodzą ważne etapy sezonu. Cóż, może ten ligowy jest trochę dalej, ale trzeba dojść do tego momentu z szansami na wszystkie tytuły, zespół musi być wtedy w dobrej formie, z jasnym zamysłem gry. Myślę, że to łapiemy i oby tak było w tym momencie.
Ancelotti mówił, że wisisz mu Ligę Mistrzów [śmiech Xabiego]. Czy to też był powód do zostania, że tutaj masz większe szanse na wygranie Ligi Mistrzów niż w innym miejscu?
Cóż, myślę, że temat Ligi Mistrzów jest już dobrze przegadany. Co ja mogę powiedzieć? Marzenie, które mamy, gdzie chcemy zdobyć Puchar Europy, jest ogromne. Ja mogłem wygrać Ligę Mistrzów z Liverpoolem, ale oczywiście, że chcę ją wygrać z Realem Madryt z powodu tego wszystkiego, co będzie to oznaczać, że będzie to La Décima. Real zostałby pierwszym klubem, który doszedłby do dziesięciu tytułów. Ale będzie jeszcze dużo czasu na rozmowy o Lidze Mistrzów [śmiech].
[korespondent z Portugalii] Gratulacje z powodu kontraktu, ale chcę zapytać o poniedziałek i Złotą Piłkę. Co sądzicie o tym w szatni? Myślicie, że Cristiano wygra?
Myślę, że na to zasługuje, bez żadnej wątpliwości, ponieważ jego statystyki mówią same za siebie, on pokazuje to każdego dnia. Tyle już o tym mówiono, że nie chcę niczego dodawać. Zasługuje na nią i oby wygrał, tyle.
Kto najbardziej naciskał cię na przedłużenie umowy? I jaki Xabi przychodził tutaj w 2009 roku i jakiego Xabiego mamy teraz?
Największą presję czułem od siebie, bo to był proces dojrzewania pewnych spraw i każdą z nich chciałem dobrze przemyśleć, bo jak mówiłem, nie chciałem podejmować decyzji bez sprawdzenia wszystkiego, przede wszystkim nie chciałem podpisywać umowy bez zobaczenia, w jakim stanie jestem. Pod tym względem faktycznie myślałem nad sprawami, a poza tym nie miałem presji, bo rodzina chciała tutaj zostać, klub także tego chciał, zawsze mieliśmy dobre stosunki. Co do drugiego pytania, cóż, zasadniczo jestem tym samym Xabim tylko mam więcej sezonów na plecach, jestem dużo dojrzalszy, przesiąkłem Realem. Przez te pięć sezonów mam głęboko w sobie Real, madridismo i teraz muszę przemawiać na boisku i walczyć o tytuły.
Kiedy skończysz ten kontrakt będziesz mieć 35 lat...
34, nie postarzaj mnie... [śmiech].
Prawie 35, prawie. Jakie perspektywy masz na okres po tym 2016 roku?
Nie ma nic klarownego. To oczywiste, że wtedy zobaczę jak się czuję. Nie mogę tego stwierdzić jasno, ale teraz podjąłem bardzo ważną decyzję i tak samo będzie w następnym momencie. Nie wiem czy będę wtedy w stanie grać na maksymalnym poziomie, czy będę musiał gdzieś odejść, wrócić do domu, zakończyć karierę, nie wiem, nie wiem, w jakiej będę dyspozycji.
Mówiło się, że Illarramendi będzie twoim następcą, że będziesz jego mistrzem, teraz będzie mógł uczyć się od ciebie jeszcze dwa lata. Jak go oceniasz? Jakie ma perspektywy na przyszłość?
Bardzo dobre, doskonałe. Do wielkiego domu, jakim jest Real Madryt, z wielkimi graczami, przyszedł młody zawodnik i uczy się każdego dnia. Uważam, że o to chodzi. W pierwszych miesiącach jest gąbką, wchłania ile tylko da radę. Ja nie jestem niczyim nauczycielem, jestem jego kolegą, który ma tylko na koncie więcej sezonów. Oczywiście mam z nim wyjątkowe stosunki, bo widzę w nim wiele swoich rzeczy, bo pochodzimy, skąd obaj pochodzimy. I sądzę, że mamy pomocnika na wiele lat.
Kiedy ciebie brakowało, drużyna grała słabiej, trener miał problem z jedenastką. Czy to w jakiś sposób pomogło ci podjąć decyzję, gdy widziałeś, że jesteś nieodzowny dla tej ekipy?
Myślę, że dla mnie ważne było czucie się ważnym i odkąd zacząłem grać czułem się bardzo dobrze. Jak mówiłem, moja rola ciągle jest podobna, dla mnie to jest ważne, to poczucie odpowiedniej wagi, poczucie, że trener i klub na ciebie liczą. Dlatego nie sądzę, że decydujące znaczenie miała postawa drużyny, która dla mnie była dobra.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze