Taktycznie: Co się wydarzyło w Klasyku?
Szczegółowy raport z meczu
Ustawienia wyjściowe
Ustawienia przy drugiej bramce
Ramos w defensywie
Podania Xaviego
Podania Ramosa i Illary
Podania otrzymane przez Cesca i Messiego
Kluczowe podania Iniesty i sytuacje Khediry
Podania otrzymane przez Neymara i jego sytuacje
Obaj trenerzy zaskoczyli doborem jedenastek. Gerardo Martino zostawił na ławce zarówno Alexisa Sáncheza, jak i Pedro Rodrígueza. Zamiast nich trójkę atakujących Blaugrany dopełniał Cesc Fábregas. Carlo Ancelotti zaś pominął Karima Benzemę, wystawiając w zamian Garetha Bale’a. Daniel Carvajal zaczął na prawej obronie, dodatkowo zagrało też trzech nominalnych stoperów: Pepe, Raphaël Varane i Sergio Ramos. Do bramki wrócił Diego López. Wybory Martino okazały się trafniejsze, ale po tym, jak Ancelotti, jako pierwszy, sięgnął po graczy z ławki, Real zaliczył dobry okres gry.
Fábregas w pierwszej linii
Wybór Fábregasa stanowił małą niespodziankę i po części interesujące było to, jaką rolę będzie pełnić na boisku. Nie grał jak typowy prawoskrzydłowy czy środkowy napastnik, ale raczej wymieniał się pozycjami z Lionelem Messim. Więcej czasu spędzał w centrum, absorbując uwagę Sergio Ramosa. Messi zaś bardziej widoczny był na prawej flance, gdzie wdawał się w bezpośrednie pojedynki z Marcelo. Pod koniec pierwszej połowy, kiedy Barcelona wygrywała 1:0, świetnie rozegrał dwójkową akcję z Andrésem Iniestą, znalazł się za Marcelo i zmarnował sytuację jeden na jeden z Lópezem, strzelając zaskakująco niecelnie.
Często żaden z graczy Barcelony nie fatygował stoperów Realu. To dlatego, że i Fábregas, i Messi cofali się głębiej, aby odebrać piłkę. Dzięki temu piłkarze Blaugrany zdominowali posiadanie piłki w niebezpiecznych sektorach między liniami. Dało to również więcej swobody Messiemu, który nie musiał się tłoczyć wśród trzech stoperów Realu, za to mógł biegać między Marcelo i Ronaldo.
Takie decyzje miały też jednak negatywną stronę – stronę bez piłki. Barcelona nie miała gracza, który stale przebywałby po prawej stronie boiska, dlatego Marcelo często cieszył się swobodą, a Alves nigdy nie otrzymywał wsparcia w potyczkach ze skrzydłowym Realu (najczęściej z Ronaldo). Nic dziwnego, że goście często wykorzystywali flanki – najgroźniejsza akcja z tego tytułu to ta, w której tuż przed przerwą Khedira otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie od Ronaldo.
Wymienność w napadzie Realu
Ancelotti podjął dwie dość zaskakujące decyzje. Pierwszą z nich było pominięcie Benzemy, aby zastąpić go Bale’em. Wydawało się, że wymusi to przejście Ronaldo na pozycję środkowego napastnika, czyli taką, na której nieźle spisywał się w meczach z Barçą w przeszłości. Zamiast tego jednak w linii ataku Realu można było zaobserwować większa wymienność pozycji. Ronaldo spędził większość czasu na lewym skrzydle, wdając się w dobrze wszystkim znane pojedynki z Alvesem. Bale zaś zaczął na pozycji środkowego napastnika, którą następnie opuścił, zapuszczając się głębiej, żeby pokryć Sergio Busquetsa. On i Di María często wymieniali się pozycjami, czasami włączał się też w to Ronaldo.
Ostatecznie jednak wydawało się, że takie rozwiązanie negatywnie wpłynęło na efektywność całej trójki i wyprowadzanie kontr przez Real. Albo z powodu braku pewności co do pozycji przedniej trójko, albo to braku odwagi przy wyprowadzaniu piłki przez obrońców. To temat do debaty. Real miał również ten sam problem z pressingiem, co w meczu z Juve – nikt nie wspierał trójki z napadu.
Ramos w środku
Możliwe, że jeszcze bardziej interesująco decyzją Ancelottiego było wystawienie trzech środkowych obrońców. W przeszłości to Pepe odgrywał rolę defensywnego pomocnika, wstrzymującego akcje Barcelony. Tak było w Klasykach roku 2011, teraz jednak wybór padł na Ramosa i nie był to wybór dobry. Hiszpan szybko zarobił żółtą kartkę, a na początku drugiej połowy dwukrotnie faulował. Nie radził sobi, bo nie miał nikogo konkretnego do krycia, często też oddalał się od pary stoperów, którą powinien był osłaniać. popełnił dwa faule na początku drugiej połowy. To sprawiło, że trener zdecydował się go zmienić. Ciągła rotacja między Messim a Fábregasem również odegrała tutaj ważną rolę. Statystyki defensywne nie kłamią, Ramos niemalże nie odbierał piłek.
Roszady na środku obrony Barcelony
Martino zamienił miejscami na środku obrony Piqué i Mascherano – ciekawa i interesująca decyzja. Zazwyczaj Piqué grywa bardziej po prawej, a Mascherano lewej stronie, tym razem było odwrotnie. Oczywiście nie jest to jakaś wielka zmiana, ale rzadko widuje się podobne rotacje w linii defensywnej stosowane na jeden tylko mecz.
Miało to pozwolić Mascherano kryć Ronaldo. Barcelona wcześniej niechętnie wystawiała Piqué przeciw Ronaldo, bo nie dotrzymywał Portugalczykowi tempa. W Klasyku, w którym Barcelona wygrała 5:0, Piqué i Carles Puyol często zamieniali się pozycjami w zależności od tego, czy Ronaldo przebywał na lewej czy prawej stronie. Teraz ten ruch był stały i choć Ronaldo miał dobre momenty, ta zmiana okazała się udana.
Iniesta vs Khedira
Najciekawszym z indywidualnych pojedynków był ten, który w środku pola toczyli ze sobą Andrés Iniesta i Sami Khedira. Niemiec od początku intensywnie naciskał rozgrywającego Barcelony, ale temu często udawało się go minąć, a jego potencjał w kreacji mógł i okazał się być ważnym dla gospodarzy.
Iniesta mógł pełnić prominentną funkcję w pomocy, bo Busquets i Xavi raczej zdominowali posiadanie piłki. Z wracającymi do środka Fábregasem i Messim, Iniesta nie mógł znaleźć sobie miejsca obok Xaviego, mógł za to skoncentrować się na grze w dalszych sektorach boiska i dołączaniu do atakującej trójki Barcelony. Stworzył kolegom więcej okazji niż jakikolwiek inny piłkarz, wliczając w to tę, po której padł gol Neymara (dość podobny to trafienia Eto’o z finału Ligi Mistrzów w 2009 roku), czy tę, po której Messi doszedł do sytuacji jeden na jeden, nie zapomnijmy też o krzyżowym podaniu do Neymara w drugiej połowie.
Choć Khedira miał problemy w defensywie, udawało mu się szybko obiegać Iniestę, kiedy to Real konstruował akcje, dzięki temu dochodził do sytuacji bramkowych. Dobrze wybiegał do piłek zagrywanych w pole karne, takiej jak ta, którą posłał mu Ronaldo i po której zmusił Valdesa do dobrej interwencji. Niemiec strzelał najwięcej w swoim zespole.
Neymar
W przeciwieństwie do reszty kolegów z zespołu pozycja Neymara na boisku była dość ustabilizowana. Miał się trzymać lewego skrzydła, rozciągać grę i przesuwać się za Carvajala. Kiedy piłkarze Barcelony wymieniali między sobą futbolówkę na tyle długo, aby zmusić adwersarzy do prób jej odebrania, najczęściej posyłali długie, diagonalne podania w stronę Brazylijczyka. Dobrze było to widać przy paru sytuacjach w pierwszej połowie. Carvajal nie zagrał fatalnie przeciw Neymarowi, był jednak od niego gorszy. To pod jego nogami piłka przeszła przy pierwszej bramce dla Barcelony. Cała sytuacja była trochę pechowa, tym bardziej, że Varane, a więc obrońca z największą swobodą wśród Królewskich, podwajał czasem Carvajala i tak też było wtedy. Jednak kiedy ataki Barcelony były bardziej bezpośrednie, a jej gracze szybko zmieniali pozycję, Carvajal zostawał sam. Szansa Neymara na początku drugiej połowy pojawiła się właśnie dlatego, że Hiszpan nie miał obstawy i dostał piłkę za plecy.
Wpływ Xaviego
Wiele mówi się, i rozsądnie, o tym, że Barcelona gra obecnie piłkę słabiej zorientowaną na posiadanie, bo na jej grze mniejsze piętno odciska Xavi. Jednak w tym meczu wpływ Hiszpana był spory, rzadko zapuszczał się w okolice ataku, ale kontrolował wydarzenia z głębiej osadzonej pozycji.
Podawał 81 razy, co nie jest jakimś bardzo znaczącym wynikiem jak na niego, ale i tak lepszym o 31 podań od jakiegokolwiek innego gracza w tym meczu. Udało mu się tego dokonać głównie dlatego, że przez większość czasu nie musiał się martwić pressingiem rywali. Co prawda na początku spotkania Real próbował go zneutralizować za pomocą Modricia, ale jego nacisk bardzo szybko się osłabił.
Xavi bardzo sprytnie potrafi znajdować sobie miejsce na boisku. Świadomie lub nie, zawsze szuka miejsca, w którym nie chce się znaleźć piłkarz go kryjący. Gdy José Mourinho nakazał Özilowi pilnować go podczas Klasyku przegranego przez Real 5:0, Xavi przesuwał się wyżej, gdzie Niemiec czuł się niekomfortowo. Teraz krył go Modrić, więc przesunął się głębiej. Chorwat nie mógł podejść tak wysoko, bo za jego plecami znajdowali się Fábregas i Messi, a także dlatego, że Real pozwalał czasem Alvesowi na rajdy na skrzydle. Choć Xavi nie stworzył żadnych okazji kolegom, jego podania były dobre, a tymi, którzy najczęściej je dostawali, byli Messi i Iniesta.
Zmiany Realu
Real Madryt zdominował pierwszą część drugiej połowy. Po przerwie naciskał wyżej i odzyskiwał piłkę w lepszych miejscach, nakładając na obronę rywali wiele presji. Asier Illaramendi rozczarował w meczu z Juventusem, ale w tym poprawił grę zespołu po tym, jak zmienił Sergio Ramosa na pozycji defensywnego pomocnika. Ramos był na tamtej pozycji raczej ograniczony, do tego groziła mu druga żółta kartka. Illara podawał szybciej, a przesuwanie piłki do linii ataku było o wiele lepsze. Młody Bask nie bał się zagrywać piłek w tamtą strefę. Napastnicy Realu regularnie otrzymywali piłkę, będąc na niebezpiecznych pozycjach. Real zagrażał jednak rywalom w różny sposób. Dośrodkowania ze skrzydeł nadal sprawiały problemy, a Benzema, który pojawił się na boisku za Bale’a, znalazł sobie wiele miejsca między liniami, dzięki czemu mógł oddać atomowy strzał, który ostatecznie trafił w poprzeczkę. Równocześnie obrona Barcelony ciągle była penetrowana prostopadłymi podaniami.
Najlepszą szansę miał Ronaldo, który minął Alvesa po tym, jak Modrić szybko odzyskał piłkę. To dobry przykład na to, że Real był bardziej aktywny bez piłki. Były oczywiście i inne dobre sytuacje, jak ta, w której Di María złamał defensywę rywali, ale stracił kontrolę nad piłką czy ta, w której Mascherano powalił na ziemię Ronaldo. Obrona Barcelony była ogrywana zbyt łatwo, a Busquets – jak do tej pory doskonały w tym sezonie – nie robił wystarczająco wiele, żeby ochronić tylnią czwórkę.
Zmiennicy Barcelony
Kiedy Real zaczął mocniej naciskać i kilka razy zagroził Barcelonie, Martino dokonał dwóch zmian i dzięki nim wygrał ten mecz. Najpierw wpuścił Sáncheza, który zmienił Fábregasa i przejął jego rolę. To właśnie Chilijczyk strzelił kluczową, drugą bramkę, doskonale lobując Lópeza. Ale równie ważną zmianę było wprowadzenie Alexa Songa za Iniestę, oznaczało to, że Blaugrana przez ostatecznie dwadzieścia minut miała grać dwójką pomocników przed defensywą. Odzyskała dzięki temu kontrolę nad meczem, a Real przestał tworzyć sytuacje.
Wprowadzony na boisko za Di Maríę Jesé strzelił bramkę pocieszenia w doliczonym czasie gry. Kibice Realu mogli być rozczarowani, że ich zespołowi nie udało się strzelić bramki wtedy, kiedy losy meczu wciąż nie były rozstrzygnięte.
Wnioski
Po meczu Martino mówił o podjętych przez siebie decyzjach taktycznych. Powiedział: „Z pomocą Cesca chciałem dać nam więcej pewności między liniami i chciałem też, żeby zamieniał się pozycjami z Messim. Kiedy zobaczyliśmy zestawienie Realu Madryt, z Ramosem w środku, optowaliśmy za grą jeden na jeden na skrzydłach z Neymarem i Messim”.
I to sprawdziło się nieźle. Fábregas i Messi zapewnili Xaviemu okazje do podań, dobrze się ze sobą zgrywając. Argentyńczykowi udało się znaleźć dobrze z prawej strony pola karnego, powinie stamtąd strzelić bramkę. Jedynym problemem była gra bez piłki, która słabo wyglądała na skrzydłach.
Martino mówił także o systemie, który „pozwolił Mascherano kryć Ronaldo”, tłumacząc w ten sposób roszadę w defensywie. Jeśli zaś chodzi o wejście Songa powiedział: „Zmiana Songa na Iniestę była defensywna, nie powiem, że Song miał grać na pozycji dziesiątki! Był to sposób na wygranie tego meczu i zrobiłbym tak ponownie… W pierwszych dwudziestu minutach drugiej połowy widziałem, że byliśmy zbyt cofnięci i dawaliśmy przewagę Realowi Madryt. Zmieniliśmy piłkarzy, żeby to zmodyfikować i odzyskać kontrolę, co pozwoliło nam poprawić bronienie kontrataków”.
W pewnym sensie zmiany Barcelony były doskonałe – jeden wszedł po to, żeby odświeżyć atak, a drugi, żeby ochraniać obronę – i Martino zasługuje za to na pochwałę. Jednakże w okresie przed tym Real był naprawdę groźny, a Tata na pewno zbyt długo zwlekał z podjęciem reakcji.
Ancelotti tłumaczył się z wystawienia Ramosa w pomocy w ten sposób: „Umieściłem go tam, aby zapewnić balans w pomocy. Po meczu z Juventusem Illara miał zmęczone mięśnie i nie chciałem ryzykować, bo zaczął sezon z poważną kontuzją. Rozmawiałem z Sergio i cieszył się, że będzie grać na tej pozycji. Spisał się dobrze i dlatego tam zagrał”. Ale decyzja Martino, żeby odsunąć Messiego od tamtej strefy była trafniejsza, a Ramos przez dłuższy czas czuł się niekomfortowo.
„Bale nie zagrał źle przez tę godzinę. Nie robi mu wielkiej różnicy, czy zagra po prawej stronie czy w środku. Zaczęliśmy w ten sposób, żeby nałożyć większą presję na Busquetsa, ale po dwudziestu minutach zmieniłem jego pozycję na skrzydło, żeby dać mu więcej miejsca”. Decyzja, żeby naciskać Busqetsa nabiera sensu na papierze, ale miała mały wpływ na wydarzenia boiskowe, bo Xavi czuł się swobodnie – spokojnie rozdzielał piłki z tyłu. Wpływ Bale’a na ofensywę również był ograniczony, a przejścia Realu z obrony do ataku nie działały dobrze.
Ogólnie ten mecz pokazał, że Barcelona lepiej czuje się pod nowym trenerem. Martino nie poczynił fundamentalnych zmian w zespole, dlatego piłkarze już teraz grają dobrze. Jeśli zaś chodzi o Real, to sprawia on wrażenie zespołu będącego w przebudowie i nie zmieni tego kilka nietrafionych i zaskakujących decyzji.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze