Casillas: Klub jest ponad wszystkimi
Wypowiedzi kapitana
– Każdego dnia trzeba być na dobrym poziomie, przede wszystkim w Realu i w reprezentacji Hiszpanii. Kluczowe jest to, żeby podobały ci się treningi. To jeden ze środków do bycia najlepszym – powiedział Iker Casillas na spotkaniu zorganizowanym przez jednego ze swoich sponsorów. – Ciągle nie planuję przyszłości jako trener. Trochę mi jeszcze zostało gry. Będzie czas na myślenie o innych sprawach.
– Słowa Carlo o tym, że nie można grać gorzej? Wymagania w Realu są maksymalne. Wygraliśmy z Elche i Levante i pewnie nie były to najsprawiedliwsze zwycięstwa, ale sprawy będą iść lepiej, drużyna będzie się zgrywać. Zamysł jest jasny, ale nie możemy też za mocno ryzykować. Igramy z ogniem, a na koniec każdy punkt jest na wagę złota, tym bardziej po takich rozgrywkach, jak te sprzed roku, gdzie straciliśmy tyle oczek w pierwszych kolejkach. Musimy być świadomi błędów z przeszłości, żeby się nie powtarzały, ponieważ wszyscy chcemy wykonywać rzeczy dobrze, żeby można było zapomnieć o poprzednim sezonie, który był trochę fatalny. Jednak trzeba dać drużynie czas. Są nowi koledzy i trenerzy, wszyscy potrzebują czasu na adaptację. W Realu trudno jest prosić o cierpliwość, ale potrzebujemy czasu.
– Posadzenie kogoś na ławce to decyzja trenera. Jest nas 24 w kadrze i wszyscy chcemy grać. Piłkarze to egoiści, ale w dobrym znaczeniu, gdzie szanują opinię trenera. Po prostu muszę dużo więcej trenować, żeby grać.
– Podstawową cechą bramkarza jest mentalność, jego głowa. Trzeba mocno w siebie wierzyć i wiedzieć, że to trudna pozycja, na której łatwo przechodzi się z bohatera do nikczemnika.
– Lubiłem wszystkich trenerów, jakich miałem. Wszyscy mieli wpływ na moje postrzeganie piłki. Na dzisiaj wybieram wszystkich, nie skreślam żadnego. Ancelotti ma wyjątkowe wyczucie przez swoją karierę zawodniczą, ale Mou także rozumiał grę, a nie był zawodowym graczem. Każdy mistrz ma swoje podejście.
– Piłkarz ma takie momenty, gdy nie jest pierwszoplanową postacią i przez głowę przechodzi mu jakaś decyzja. Ja jestem człowiekiem i piłkarzem. Nie gram od dziewięciu miesięcy i to na mnie wpływa. Nie jestem maszyną. Oczywiście, że zawsze chciałbym być w Realu Madryt, o tym zawsze marzyłem. Poza tym ten klub mnie wychował. Jestem tutaj od małego, ale nadejdzie taki dzień, gdy być może podejmę decyzję o odejściu. Na dzisiaj moim celem jest walka i gra każdego dnia. Jeśli bym tak nie myślał, to powiedziałbym we wrześniu prezesowi, że chcę odejść, że chcę opuścić klub niezależnie od wszystkiego po świętach Bożego Narodzenia. Jednak zdecydowałem, że chcę być częścią tej ekipy przez długi czasu. Mimo wszystko jeśli za trzy miesiące sytuacja się nie zmieni i zostanie zadane mi to samo pytanie o odejście, to być może odpowiem, że planuję opuścić Real Madryt.
– Utrata miejsca w składzie była kolejnym wyzwaniem. Doszliśmy do nietypowego rozwiązania, gdzie postawiono na jednego bramkarza w jednych rozgrywkach, a na drugiego w drugich, ale ja chcę grać więcej. Trzeba poradzić sobie z tym wyzwaniem i spróbować zdobyć zaufanie trenera. Kiedy pozostawałem tyle miesięcy bez gry, to chciałem jeszcze bardziej wrócić do rywalizacji i to po mnie widać. Ludzie, którzy obserwują mnie każdego dnia, widzą, że zmieniłem radykalnie swoje podejście w tym sezonie w porównaniu do poprzedniego, teraz wykonuję większy wysiłek. Każdy mecz w klubie się liczy. Także dlatego, że aby jechać na kadrę, musisz grać w klubie. Każdy mecz w klubie to szansa i maksymalna odpowiedzialność, by pokazać, że Iker Casillas ciągle pozostaje na poziomie.
– Rywalizacja z Lópezem i Valdésem? Trzeba szanować kolegów i trzeba szanować decyzje trenerów. To bardzo dobra walka, piękna rywalizacja. W Realu nie jesteśmy tylko ja i Diego, są także Jesús i Tomás. W reprezentacji dochodzi również Pepe Reina. Rola Lópeza w Realu? W tym sezonie jest genialny, tak samo było w poprzednim. Gra na bardzo wysokim poziomie. Zyskujemy na tym wszyscy, zyskuje drużyna i zyskuję ja, bo muszę bardziej zacisnąć zęby.
– Podział wśród kibiców na Bernabéu? Ja nie widzę podziału. Ludzie mogą mieć różne opinie, a jeśli kogoś nie zadowalam, to zrobię wszystko, żeby takie osoby były zadowolone ze swojego kapitana. Klub jest ponad wszystkimi. A dla tych, którzy okazują mi pozytywne uczucia, będę nawet jeszcze lepszy.
– Mourinho może wygłaszać o mnie opinie, jakie tylko chce. Nie chowam do niego żadnej urazy. Nasze stosunki pozostają nasze. Nie trzeba do tego wracać. Jeśli kiedyś się spotkamy, to będziemy mieli sobie wiele do powiedzenia w twarz, jak to zawsze robiliśmy. Nikt niczego nie ukrywał. Jeśli zobaczę go jutro, to bez wahania zaproszę go na kawę czy colę. Czy się zgodzi? Pewnie jak go o to zapytają, to odpowie w swoim stylu [śmiech].
– Jestem wdzięczny prezesowi za jego słowa. Miał rację czy nie, ja przyjąłem w poprzednim sezonie postawę, która polegała na milczeniu. Ludzie mogą interpretować to jak chcą, ale taka była moja decyzja. To ludzie muszą uszanować. Ponad mną był klub i to jest najważniejsze. Dlatego jeśli od prezesa wychodzą takie słowa, to trzeba być wdzięcznym. Miałem z prezesem bardzo bliskie stosunki w tych miesiącach nieobecności i w każdym momencie czułem się chciany i wspierany przez klub. Nie miałem żadnego momentu smutku, bo Real mi nie odpowiadał.
– Wykonanie karnego? Jeśli kolejka w serii jedenastek dojdzie do mnie, na pewno strzeliłbym w środek, mocno i w połowę wysokości.
– Starcie z Barceloną? Najpierw pomyślimy o Máladze i Juve. Jeśli wygramy z Juventusem, to możemy zapewnić sobie awans po trzech meczach, a czegoś takiego jeszcze nie widziałem. W dziesięć dni wszystko się może zmienić.
– Undiano na Klasyk? Wydaje mi się to dobrą informacją. Ponad wszystkimi polemikami trzeba przypomnieć, że z Undiano wygraliśmy Puchar Króla w 2011 i wtedy sędziowanie było cudowne. Wszyscy madridistas mają wielkie wspomnienia z tamtego meczu i zawsze, gdy widzę Undiano, ściskam się z nim, ponieważ po tamtym finale moje wspomnienia są największe.
– Bale? Kiedy przychodzisz do Realu, wszystko jest inne, tym bardziej w jego przypadku. Bale zaczyna rozumieć, że Real Madryt jest inny niż reszta. To wielki zawodnik i wiele się od niego oczekuje. Nie miał przygotowań i może się trochę niecierpliwić. Jednak krok po kroku będzie zyskiwał na znaczeniu i na pewno bardzo nam pomoże.
– Nie wchodzę w to, jak odszedł Özil. To fantastyczny zawodnik. On, jego agent, ojciec czy Arsenal podjęli decyzję i trzeba ją uszanować. Życzę mu takiego samego szczęścia, jak Mourinho, gdy odchodził do Chelsea.
– Rozmowa z Reiną i Cuatro? Ta rozmowa z Pepe Reiną nie była o grze w Pucharze. Rozmawialiśmy, że jest nam szkoda, iż Mallorca gra w Segundzie i stracili wielu kibiców oraz właśnie o Pucharze, ale o tym, że miałby większy prestiż, gdyby zamiast dwumeczów pojedynki rozstrzygać w jednym starciu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze