Chelsea się śpieszy...

Chelsea chce mieć Joaquina i nie będzie liczyć się z kosztami a już parę miesięcy temu zostały rozpoczęte wstępne rozmowy z Betisem, konkretniej z Loperą. Real musi się bardzo pośpieszyć, jeżeli w ogóle chciałby pozyskać tego piłkarza.
Joaquin co prawda zamierza kontynuwać grę Betisie, ale z każdym dniem jest mniej prawdopodobne. Właściciel Chelsea będzie się stara się także ściągnąć piłkarzy Realu do swojej drużyny.
Kontakty między Chelsea a Betisem zostały nawiązane w lutym. Niebiescy najwyraźniej śpieszą się z tym transferem, mając na uwadze, że Joaquinem interesuje się także Real, ale i inne kluby nie spuszczają z niego oka.
Piłkarz ma kontrakt z Betisem do 2010 roku a klauzula odstępnego wynosi 60 mln euro. Oczywiste jest to, że nikt z wyjątkiem Chelsea nie wyłoży takiej kwoty. Sam Lopera powiedział ostatnio, że otrzymał wysoką ofertę za "piłkarza z Andaluzji".
Abramowicz chce mieć tego piłkarza, ale skłonny jest wyłożyć na ten cel jakieś 20 mln euro. Chelsea potrzebuje wzmocnić prawe skrzydło.
- Joaquin jest już nasz - powiedział Kenyon do Ranieriego.
Latem z Loperą kontaktowali się przedstawiciele Manchesteru, ale otrzymali negatywną odpowiedź. Prezydent Betisu zachowuje się w tej sytuacji bardzo elastycznie.
Całą sytuację monitoruje także Real i już od jakiegoś czasu był zainteresowany ewentualnym odejściem tego piłkarza z Betisu. Perez miał już okazję nabycia Joaquina. W zarządzie Realu jest on uważany za hiszpańskiego "galaktycznego", jednak niektórzy zastanawiali się, czy by sobie od razu poradził oraz jak wpłynęłyby na niego media, które jak wiadomo interesują się Realem. Joaquin mógłby przejść do Realu, o czym wspominał z resztą sam Lopera. Wiadomo, że prezydent Betisu ma dobre układy z Madrytem , ale to Chelsea jest teraz bliżej pozyskania tego piłkarza.