Callejón: Diego jest jednym z najlepszych bramkarzy świata
<i>Madridista</i> w wywiadzie dla <i>ABC</i>
Jak sobie radzisz we Włoszech?
Na początku było ciężko. Wspaniałe miasto i najlepszy klub na świecie zamieniasz na nowe doświadczenie z dala od rodzinnego kraju. Neapol jest miastem nadmorskim z wielkim ruchem ulicznym. Jest niewielki, tutaj prawie wszyscy się znają. Nie ma nic wspólnego z Madrytem. Każda zmiana jest kosztowna, ale po trzech miesiącach przyzwyczaiłem się do życia tutaj, do drużyny i kolegów. Mam również szczęście, że do tej przygody dołączyła moja partnerka i jej córka. Ich towarzystwo bardzo mi pomaga.
Twoja dziewczyna, Marta, jest z tobą od czasów gry w Espanyolu… niemal równe pięć lat. Możemy spodziewać się ślubu w najbliższym czasie?
(śmiech) W tej chwili wolę poczekać. Wszystko przyjdzie na spokojnie, z cierpliwością. Łącznie z dziećmi.
Skosztowałeś już najlepszej pizzy na świecie? Z tego powodu żyje się w Neapolu…
To prawda, że tutejsze pizze są bardzo dobre, jednak te, które jadałem w hiszpańskich lokalach dorównywały im poziomem.
Bardzo tęsknisz za „swoim” południem?
Tak, oczywiście. Za rodziną, przyjaciółmi, Motril (rodzinne miasto Callejóna – przyp. red.). Szczególnie za moim bratem, Juanmim, który obecnie gra w Boliwii. Ale dzięki ciepłu, jakie bije od włoskich kibiców, dystans nie wydaje się być aż tak duży. Tutaj futbol jest religią. Nie wyjdziesz na ulicę bez usłyszenia próśb o wspólne zdjęcie, autografy, bez uścisków i słów wsparcia. To jest plus dla zawodnika, który gra w Napoli.
Włochy borykają się z tak trudną sytuacją, jaka panuje w Hiszpanii?
To ciężki temat. To wielka szkoda, cierpię patrząc na przyjaciół i rodziny, które zmuszone są do pracy o każdej porze dnia i nocy, by tylko zapewnić sobie byt. Mam nadzieję, modlę się o to, by kraj jak najszybciej wyszedł z tego kryzysu. Piłkarze mają życie stabilne ekonomicznie, ale nie żyją w innej rzeczywistości. Również musimy być przygotowani na obecne czasy. W tej chwili mniej wydajemy, więcej oszczędzamy, ponieważ nigdy nie wiesz co przyniesie przyszłość. A przecież zawsze pragniesz zapewnić dobre życie swoim dzieciom. Uczono mnie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. I właśnie tak robię.
Dlaczego zdecydowałeś się odejść z Madrytu?
Mimo braku minut, miałem wszystko czego pragnąłem. Bardzo ciężko było podjąć taką decyzję, jednak musiałem wykonać krok w przód, dla dobra kariery. Nawet jeśli oznaczało to opuszczenie klubu mojego życia, klubu który zawsze będzie w moim sercu. Miłość do futbolu przeważyła nad miłością do Realu Madryt.
Przypuszczam, że Benítez również przyczynił się do tej decyzji.
Rafa dzwonił do mnie kilkukrotnie, mówiąc o nowym projekcie, w klubie z przyszłością, który od lat jest bardzo dobrze prowadzony. Dał mi pewność siebie, dał do zrozumienia, że dostanę minuty, że jestem tam potrzebny jako zawodnik. To prawda, że miałem kilka ofert na stole i być może dał mi trochę pewności do wyjazdu z Hiszpanii. Dzisiaj mogę tylko powiedzieć, iż nie był to błąd.
Ja również. Macie historyczny początek sezonu. Po dwudziestu trzech latach Napoli jest liderem ligi. A ty strzeliłeś gola w każdym meczu.
Tak, od czasów gdy Maradona wygrał scudetto w 1990, nie zajmowaliśmy pierwszego miejsca w tabeli. To prawda, że jesteśmy nieco zaskoczeni, ponieważ w Calcio jest wiele mocnych ekip, ale Napoli pracowało nad tym od lat. Póki co, lider pozostaje tylko ciekawostką, jednak morale zespołu bardzo na tym zyskało.
Nie twierdzę, że nie macie poważnych przeciwników w walce o tytuł…
Tak, to jest nasz cel. Wygrać ligę. Oczywiście Juventus będzie jedną z drużyn, które musimy pokonać. Są mistrzami, jednak będziemy ciężko pracować, aby do końca sezonu liczyć się w walce o tytuł. Za nic nie zrezygnujemy z walki o tytuł, nie we wrześniu.
Początek w Lidze Mistrzów macie równie imponujący, jak w lidze włoskiej.
Jesteśmy w najmocniejszej grupie, awans będzie bardzo kosztowny. Kluczowe jest zdobycie dziewięciu punktów na San Paolo. Zwycięstwo z Borussią było fantastyczne, ale to dopiero pierwszy krok.
Dlaczego zdecydowałeś się na wybranie „siódemki” w Napoli?
Numer 21, który nosiłem w barwach Madrytu, był zajęty, ale Cavani zwolnił „siódemkę”, jej noszenie jest zaszczytem. To numer jednej z legend Madrytu i mojego idola – Raúla.
À propos idoli madridismo – Cristiano. Cóż za zawodnik…
Przedłużenie kontraktu z Ronaldo jest tak ważne, jak La Décima. To jeden z wielkich sukcesów Florentino Péreza.
Byliście tak blisko zdobycia Décimy w przeciągu ostatnich dwóch sezonów…
Tak było. Z Bayernem nie wygraliśmy loterii, jaką są rzuty karne. Zaś przeciwko Borussii – myśleliśmy, że to będzie bułka z masłem, nawet jakbyśmy mieli gorszy dzień – ponieważ jesteśmy Realem Madryt. Faworyt, to jasne. To był błąd. Powinniśmy pokonać Borussię, niezależnie od sytuacji. Ale taki jest futbol. Nie możesz być pewnym żadnej drużyny. Ten cierń boli do tej pory.
Skoro rozmawiamy o Lidze Mistrzów, spotkasz się w niej z byłym klubowym kolegą, Özilem. Byłeś zaskoczony jego odejściem z Madrytu?
Tak, Özil jest dobry, bardzo dobry. Podczas mojego etapu w Madrycie był bardzo istotny dla drużyny. Być może Real będzie za nim tęsknił. Chociaż to prawda, że ściągnęli zawodników ze światowej czołówki, takich jak Bale czy Isco – który wraz z Özilem jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie.
Isco można chyba określić jako hiszpańską wersję Zidane'a. Co takiego może wnieść do drużyny Zizou, jako asystent trenera?
Sądzę, że może to być korzystne dla wielu zawodników. Był jednym z najlepszych piłkarzy świata. Posiadanie takiej osoby w szatni jest bardzo ważne. Jest zwycięzcą i przekaże swoją mentalność reszcie grupy.
Czas na modne pytanie. Powiedz mi, Casillas czy Diego López? Który jest lepszym bramkarzem?
Diego López jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Na ten moment jest w wyjątkowej formie. Wystarczy spojrzeć na jego niedawne występy. Jednak Casillas również taki jest. Słyszałem, że być może opuści klub. Gdybym był na miejscu Florentino, nigdy bym nie sprzedał Ikera. Posiadanie dwóch klasowych bramkarzy to przywilej dla Realu Madryt.
Adán, twój wieloletni kolega ze szkółki i z reprezentacji do lat 19, opuścił klub, co więcej nie może znaleźć nowego pracodawcy. Kiepska sytuacja.
Tak, to wielka szkoda. Był wiele lat w tym klubie. Razem przeżywaliśmy lepsze i gorsze chwile. Nie jest przyjemnie widzieć go w takiej sytuacji. Mówimy o świetnym bramkarzu i jeszcze lepszym człowieku.
À propos świetnych ludzi, Xabi Alonso. Sądzisz, że Real powinien pozwolić na jego odejście?
Nigdy. To zawodnik, który rozumie czym jest gra dla Realu Madryt. Jest najlepszym pivotem na świecie. Odnowiłbym z nim kontrakt z zamkniętymi oczami i wydaje mi się, że on również chciałby przedłużyć umowę.
Mourinho okazał się być tym, który uciekł po ostatnim sezonie…
Zawsze będę wdzięczny Mourinho. Dał mi szansę na powrót do klubu mojego życia, po tym jak odszedłem wiedząc, że nie dane mi będzie zagrać w pierwszym składzie. Dzięki niemu spełniło się moje marzenie. Nie mogę o nim powiedzieć niczego złego.
To jasne, w końcu ty i Mourinho zawsze „jeździliście” razem (nawiązanie do słynnej radości portugalskiego szkoleniowca, w trakcie której Mourinho wskoczył José Callejónowi „na barana” – przyp. red.)
(śmiech) To najlepsza anegdota z mojego życia. To był bardzo zabawny moment, gdy Mourinho celebrował w ten sposób tak ważny gol na Mestalla. Ale nie obraził się, gdy postanowiłem się odwdzięczyć (śmiech).
Powodzenia w Napoli, podróżniku z Motril.
Wzajemnie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze