Dlaczego Real jest słabszy bez Özila?
Felieton Tima Stannarda
Tim Stannard to dziennikarz piszący dla Bleacher Report, Four Four Two i Footbal365. Zajmuje się ligą hiszpańską i pełni też rolę eksperta dla CNN International, Sirius XM FC Radio, TalkSport i Real Madrid TV.
Real Madryt ostatecznie okupił transfer Garetha Bale'a stratami taktycznymi. Okazuje się, że w świecie piłkarskim nie mogą nas doświadczać jedynie wiadomości o wydźwięku pozytywnym. Przyjście byłego już gracza Spurs sprawiło, że szybko zdanie o swojej przyszłości zmienił Mesut Özil – Niemiec zważywszy na potrzeby klubu, uznał, że jego osoba jest w Madrycie niepotrzebnym balastem. Uznał tak nawet mimo tego, że w ostatnich sezonach był jednym z najważniejszych graczy zespołu.
Mając w składzie obu wymienionych wyżej piłkarzy, Carlo Ancelotti zyskałby więcej budzących postrach możliwości ofensywnych, co na pewno byłoby przydatne, biorąc pod uwagę długi i ciężki sezon. Zamiast tego utrata zawodnika takiego jak Özil, na rzecz drogiego, ale i ryzykownego zamiennika, jakim jest Bale, może się w końcu obrócić przeciwko stołecznemu klubowi.
Nieznani znajomi
Przez trzy lata spędzone w Realu Madryt niemieckiemu rozgrywającemu udało się na boisku wypracować rodzaj telepatycznego porozumienia z kolegai . Özil był topowym asystentem – nie tylko w Lidze, ale również w Europie – bo doskonale, głęboko rozumiał kolegów. Wiedział, gdzie znajdują się w ataku albo gdzie zaraz znajdować się będą.
Tak niedawne przybycie Bale’a do stolicy Hiszpanii sprawia, że linia ataku Królewskich będzie się musiała zaadaptować do zupełnie nowego piłkarza i vice versa. Walijczyk nie odbył okresu przygotowawczego z Realem, nie pracował więc nad taktyką i różnymi fazami w grze z resztą kolegów. Ancelotti jest za zmuszony integrować byłą już supergwiazdę Spurs ze swoim planem strategicznym już po rozpoczęciu sezonu. Bardzo niebezpieczna sytuacja, tym bardziej, jeśli będziemy pamiętać o tym, że w walce o tytuł liczą się tylko dwa zespoły i każdy stracony punkt może oznaczać przegrany tytuł.
Zbyt wielu liderów
W Garethie Bale’u naturalnie powinien się obudzić instynkt nakazujący zrobić wszystko, co w jego mocy, aby jak najszybciej spłacić swój transfer. Będzie więc można doszukiwać się w tym powtórki z wczesnych madryckich dni Cristiano Ronaldo. Wówczas Portugalczyk próbował wygrywać mecze w pojedynkę, często decydując się na strzały z ponad pięćdziesięciu metrów. W zespole jest jednak miejsce dla tylko jednego skrzydłowego napastnika, jednego, który lubuje się w tańczeniu walczyka z obrońcami w formacji adwersarza.
Tym, co sprawiało, że Özil był w Madrycie tak ważny, był jego zupełny brak ego (tutaj egoizmu – przyp. red.). Rozgrywający nieustannie szukał podań do kolegów z zespołu ustawionych na lepszych pozycjach strzeleckich niż on sam. Występowała u niego tendencja do strzelania mniejszej liczby bramek, niż mógł to robić. Z drugiej strony jest to też źródło pochwał otrzymanych od kolegów na odchodnym z klubu.
Gra na małej przestrzeni
Real Madryt w wersji Ancelottiego sprawia wrażenie bardziej kompaktowego niźli buńczuczna, kontratakująca wersja z ostatniego sezonu pod auspicjami José Mourinho. Pod przewodnictwem portugalskiego szkoleniowca taktyka polegała na wciągnięciu przeciwnika na własną połowę i zmiażdżeniu go kontrami, a to z pomocą szybkości Cristiano Ronaldo i Ángela Di Maríi.
Bale to kolejny piłkarz, który kocha długie, i dużej odległości, wjazdy w obronę rywali. Nie jest to jednak umiejętność niezbędna w tym sezonie. Sytuacje, w których Özil był najbardziej widoczny, to te kiedy grano spotkania, w których miejsce na boisku było ograniczone, a szybkość umysłu i stóp była ważniejsza niż czterdziestometrowe sprinty.
Siła rażenia
Już sobotni mecz z Villarrealem pokaże, dlaczego Ancelotti zatęskni za Özilem. Sprzedaż jednego rozgrywającego jest w porządku, ale sprzedaż dwóch jest bardziej niż ryzykowna. I to się właśnie stało, kiedy klub opuścili obaj – Niemiec i Kaká, który wrócił do AC Milanu. Isco jest obecnie kontuzjowany, co zmusza Real do przetasowań taktycznych, tak aby pokryć pozycję piłkarza, który zamiast przygotowywać się do gry na El Madrigal w tym tygodniu zagra w Anglii.
Duch zespołu
Odejście Özila nie jest zbyt popularną, w pełnym tego słowa znaczeniu, decyzją w Realu Madryt. Piłkarze byli nią bardzo zaskoczeni, czemu zresztą dali wyraz. „Myślałem, że to żart” powiedział dziennikarzom Álvaro Arbeloa. „Gdybym to ja decydował, co ma się dziać w Realu, on byłby z jednym z ostatnich do odstrzału” powiedział hiszpańskiej prasie Sergio Ramos.
Choć decyzja o odejściu Özila podjął sam zainteresowany, Niemiec jasno dał wyraz temu, że czuł się niechciany i niedoceniany w klubie, z powodu przyjcia Isco i Bale'a. Malkontenctwo zaś może się rozprzestrzenić wśród tych piłkarzy, którzy na Bernabéu jednak zostali.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze