10 problemów Ancelottiego
Analiza meczu z Betisem
Premierowy występ Realu Madryt w tym sezonie ligowym pozostawił wiele pytań i wątpliwości, ale jedno jest pewne – Carlo Ancelotti ma przed sobą dużo pracy. Drużyna musi zaadoptować się do stylu, którego oczekuje włoski szkoleniowiec, ale również on sam musi dostosować się do panujących warunków. Należy dostrzec dobre intencje trenera, który w wyjściowym składzie zmieścił aż sześciu specjalistów od utrzymywania się przy piłce. Jednak Real Madryt zazwyczaj wymieniał futbolówkę w środku pola zbyt długo, co kończyło się stratą i poważnym zagrożeniem pod własnym polem karnym. Dopiero geniusz Isco w końcówce meczu sprawił, że Real Madryt nie rozpoczyna tego sezonu od straty punktów.
Na pomeczowej konferencji prasowej Ancelotti zredukował problem do niefrasobliwości w grze defensywnej, jednak nie da się ukryć, że zespół nie prezentował się dobrze również podczas akcji ofensywnych. Pewien wpływ na formę fizyczną miał bez wątpienia wirus FIFA, jednak podczas meczu z Betisem widać było wiele błędów taktycznych.
1. Słaba współpraca bocznych obrońców
Gra dwójką ofensywnie usposobionych bocznych obrońców zawsze wiąże się z ryzykiem. Jeśli nie są ze sobą odpowiednio zsynchronizowani, wówczas rodzi się poważny problem. Zarówno Carvajal jak i Marcelo lubią podłączać się do akcji ofensywnych, przez co niejednokrotnie cierpią w obronie. Nie inaczej było podczas meczu z Betisem, który doskonale wykorzystał ułomności Królewskich w bocznych sektorach boiska. Brazylijczyk jest nie do ruszenia, bo jego jakość w atakach rekompensuje słabości z tyłu – miał swój wkład w obu akcjach bramkowych Realu. Jeśli Ancelotti chce dążyć do osiągnięcia równowagi, Carvajal powinien zaakceptować, że szefem tego duetu jest Marcelo. Właśnie z tego powodu tak ważny jest Álvaro Arbeloa, który dobrze rozumie swoją rolę w zespole.
2. Brak zdecydowania podczas pressingu
Gra defensywna pozostawiła wiele wątpliwości. Przestrzenie pomiędzy formacjami były zbyt duże i przyczyniły się do złej komunikacji. Bywały momenty intensywnego pressingu Modricia i Khediry, przy jednocześnie biernym zachowaniu środkowych obrońców. Linia obrony była wielokrotnie łamana i tylko piłkarska jakość Pepego i Sergio Ramosa pozwoliła im maskować nadchodzące co chwile kłopoty. Obaj cofali się jednak zbyt głęboko, chcąc zminimalizować zagrożenie i widząc nieporadność całego zespołu w próbach przerwania akcji rywala. Trzeba jednak odnotować, że po przerwie zespół poprawił się w tym aspekcie gry.
3. Mało zróżnicowane i przewidywalne ataki
Real Madryt miał zauważalne problemy podczas konstruowania akcji ofensywnych. Zbyt wiele krótkich i bezproduktywnych podań sprawiało, że zespół nie tylko często tracił piłkę, ale również pozwalał graczom Betisu na powrót i właściwe ustawienie szyków defensywnych. Brakowało długich i zaskakujących podań, jednak przyczyną takiego stanu rzeczy nie było zbyt rzadkie pojawianie się do gry Cristiano czy Benzemy. Modrić zagrał świetny mecz, ale przez 90 minut wykonywał tylko krótkie podania. W skrócie – zbyt wielu graczy blisko piłki, zbyt mało zawodników w ruchu.
4. Nieporadność przy stałych fragmentach gry
Drużyna w dalszym ciągu pozwala rywalowi na zbyt wiele podczas obrony stałych fragmentów gry. Te pomyłki kosztowały dużo już w poprzednim sezonie. Betis stwarzał zagrożenie podczas wszystkich rzutów rożnych, które wykonywał. Problemy Królewskich wynikały ze złego ustawienia, indywidualnych pomyłek lub braku odpowiedniej komunikacji. Z pewnością brakowało również centymetrów podczas nieobecności Xabiego, Arbeloi czy Coentrão.
5. Lewe skrzydło zbyt aktywne, prawe skrzydło puste
W Realu Madryt zbyt wiele zależy od lewego skrzydła. Drużyna nadużywa konstruowania akcji wykorzystując ten sektor boiska. Gra tam Marcelo, Cristiano i Isco i ewidentnie widać tendencję do rozgrywania piłki lewą stroną. Na prawym skrzydle jest osamotniony Özil, który zawsze szuka możliwości zejścia do środka. Bez Ángela Di Maríi Real Madryt jest praktycznie nieobecny na prawej stronie, nie ma nikogo kto mógłby stworzyć zagrożenie w tej części boiska.
6. Zbyt wolne tempo
Zespół zagrał na niskich obrotach. W zasadzie w każdym ataku brali udział wszyscy ofensywni zawodnicy. Zbyt wiele podań powodowało zapychanie się wolnych przestrzeni na boisku. Przy tak dużej ilości podań Królewskich, Betis miał ułatwione zadanie i więcej możliwości do przerwania akcji. Konsekwencją tego było wiele przechwytów graczy z Sevilli i to w takich sektorach boiska, w których strata powodowała natychmiastowe zagrożenie pod własną bramką. Real Madryt w tym meczu stracił futbolówkę 86 razy, co stanowi zbyt wielką liczbę jak na zespół tej klasy. Zespół źle zinterpretował założenie posiadania piłki.
7. Mała intensywność przy próbach odbioru piłki
Brakowało intensywności w grze obronnej. Rozegrane na tygodniu mecze reprezentacyjne mogą stanowić pewną wymówkę, jednak nie da się ukryć, że zespół grał przeciwko Betisowi zbyt biernym pressingiem. Przede wszystkim w pierwszej części gry drużyna Carlo Ancelottiego miała ogromne problemy by odzyskać piłkę na połowie rywala. W drugiej połowie widać było większe zaangażowanie w pressingu, co utrudniło graczom Betisu konstruowanie swoich akcji z taką łatwością jak przed przerwą.
8. Ancelotti nie potrafi znaleźć pozycji dla Özila
Niemiec wydaje się wyłączony z gry i to wielki problem dla Realu Madryt, który z pewnością potrzebuje jednego ze swoich największych cracków. Potrzeba zorganizowania miejsca dla Isco wymusiła przesunięcie Mesuta na prawe skrzydło i jednocześnie pozbawiła go batuty dyrygenta akcji ofensywnych. Niemiec gra dalej od centrum boiskowych wydarzeń i wiele kosztuje go stworzenie zagrożenia pod bramką rywala.
9. Cristiano Ronaldo grający tyłem do bramki
Ancelotti ewidentnie chce przesunąć Cristiano Ronaldo bliżej bramki przeciwnika. Można powiedzieć, że Portugalczyk gra teraz jako napastnik. Porzucił szukanie gry w bocznych sektorach boiska na rzecz wyczekiwania na piłkę bliżej pola karnego rywala. Jednak odebranie Cristiano 30 metrów, to jak odebranie ich Boltowi – totalne marnotrawienie potencjału. CR7 wydaje się statyczny, otrzymuje piłkę ustawiony plecami do bramki przeciwnika i natychmiast jest otoczony kilkoma obrońcami rywala. Stworzenie zagrożenia kosztuje go teraz znacznie więcej, niż podczas prób rajdów na skrzydłach. Portugalczyk traci również inną, ze swoich broni – możliwość oddania strzału z dystansu. Carlo chce wykorzystać jego umiejętność doskonałego wykańczania akcji przesuwając go bliżej pola karnego przeciwnika, jednak dotychczas eksperyment ten nie funkcjonuje.
10. Duża ilość spalonych
Mała płynność gry sprawiała, że gracze Realu Madryt wielokrotnie łapani byli w pułapki ofsajdowe. Cristiano i Benzema grali uwięzieni pomiędzy obrońcami Betisu i szukali szybkiego zrywu celem uwolnienia się spod krycia, co zazwyczaj kończyło się podniesieniem chorągiewki przez sędziego liniowego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze