Przed meczem z Bournemouth
Zapowiedź pierwszego sparingu
Nowy sezon czas zacząć! Na początek Real Madryt towarzysko zagra z angielskim AFC Bournemouth. Teoretycznie czeka nas spotkanie niespecjalnie ważne, z niezbyt silnym rywalem i terminem jeszcze wakacyjnym… Czy będzie nieciekawie? Na pewno nie. Okres przygotowawczy zapowiada się najciekawiej od paru dobrych lat, może nawet ciekawiej niż pierwszy za Mourinho, czy Pellegriniego. Na dobrą sprawę póki co nikt spoza sztabu szkoleniowego Realu nie wie, czego się po tym spotkaniu ze strony Blancos spodziewać.
Na początek słów kilka o adwersarzu. AFC Bournemouth to klub z południowo-zachodniej Anglii, dokładniej z hrabstwa ceremonialnego Dorset, który od przyszłego sezonu grać będzie w Football League Championship, to znaczy w drugiej lidze angielskiej. Dosyć reprezentatywnej zresztą, w końcu grywało w niej wielu reprezentantów Polski. Niestety trudno przewidzieć, jak spisze się Bournemouth, bo jest beniaminkiem. Awansowali dzięki zajęciu drugiego miejsca w League One, zaś o tych rozgrywkach trudno uzyskać informacje inne niż statystyczne. Na co dzień Anglicy grają na Dean Court, stadionie który liczy trochę ponad 10 tysięcy miejsc i sprawia dosyć sympatyczne wrażenie. The Cherries są też zespołem, który stawia na swoich, oprócz jednego Gwatemalczyka i jednego Francuza, w zespole grają niemal sami Brytyjczycy, ewentualnie Irlandczycy.
Nie okłamujmy się jednak – rywal tego meczu w żaden sposób nie uatrakcyjni. Większość widzów, pewnie nawet tych, którzy zbiorą się na stadionie, będzie chciało obejrzeć mecz dla Realu Madryt. „Nowego” Realu Madryt, dlatego pokrótce należałoby opisać zmiany, które zaszły w klubie przez ostatnie dwa miesiące. Przede wszystkim więc zaszła zmiana na stanowisku trenera, drużyny nie prowadzi już Mourinho, ale Ancelotti i nikt do końca nie wie, jak będzie chciał ją ustawić. Wraz z Włochem zatrudniono też nowy sztab, w którego gronie znajduje się też, ku uciesze fanów, Zinedine Zidane. Jeśli chodzi o piłkarzy, to do pierwszego zespołu dołączyli już Isco, Illaramendi, Carvajal i Casemiro. Przynajmniej część z nich będzie odgrywać ważną rolę w projekcie Włocha. Co ważniejsze w tej czwórce nie ma żadnego skrzydłowego, a skoro w zespole z tych klasycznych został tylko Di María, należy się spodziewać zupełnie nowego ustawienia zespołu. Jakiego? Dzisiejszy mecz przynajmniej po części powinien nam dać odpowiedź. Spekuluje się, że Real albo wyjdzie w tak zwanym ustawieniu „choinki”, albo w podobnym do tego, którym grał Milan przez cały niemal okres Ancelottiego.
Ten mecz powinien też dokładniej pokazać, w jakim kierunku zmierza polityka kadrowa trenera. Wiemy, że sięgnął po piłkarzy cantery. Już na dzisiaj w kadrze są Morata i Nacho, a nie można zapominać o Carvajalu, który choć nie przychodzi bezpośrednio ze szkółki, to jest jednym z jej najlepszych produktów w ostatnich latach. Cała trójka może liczyć na szansę do gry. Na pewno w akcji zobaczymy Carvajala, który skorzysta na tym, że Arbeloa brał udział w Pucharze Konfederacji. Oczywiście pozostała dwójka też ma niezłą szansę na występ w meczu. Jeśli mówimy o szkółce, pamiętajmy też o Diego Lópezie. Choć dawno z niej wyszedł i niekoniecznie musi podpadać pod „pełnoprawnego wychowanka”, to faktem jest, że ponownie rozpocznie walkę z Casillasem o pierwszy skład. Nie ma wątpliwości, że wygra lepszy i nikt nie będzie bronił za zasługi, na pewno nie u tego trenera. Pierwszą szansę dostanie Diego, pozostaje więc życzyć mu szczęścia.
Bardzo ważna jest też sprawa napastników. Z jednej strony interesujące, jak Karim Benzema przepracował okres wakacyjny. W ostatnim sezonie był zwyczajnie ociężały, mało ruchliwy, ale chwalił się od jakiegoś czasu pracą na siłowni. Czas zobaczyć pierwsze efekty? Z drugiej strony arcyważna jest sprawa Gonzalo Higuaína. Kto wie, czy nie wybiegną na boisko razem, wszak Ancelotti lubił grywać dwójką napastników.
Pytań jest wiele, odpowiedzi póki co nie ma żadnych. Część wątpliwości ma rozjaśnić właśnie ten mecz. Wynik będzie nieważny. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby nowy trener zaczął od zwycięstwa, ale zasada „po owocach ich poznacie” jest dobra i z osądami radzę się wstrzymać. I rywal, i okoliczności są takie, że trudno o tym meczu napisać coś konkretnego, ale na pewno to Królewscy są faworytem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze