Ancelotti: Tylko ja ustalam skład
Druga część fragmentów autobiografii Carla
Poniżej prezentujemy przetłumaczone kolejne fragmenty autobiografii Carla Ancelottiego wydanej w 2010 roku. Pierwszą część cyklu możecie znaleźć tutaj. Kolejny wycinek już jutro.
Ja tu jestem trenerem
„Wiadomość dla całego świata: To ja decyduję o ustawieniu drużyny. Tylko ja, zawsze. Chcę, by to pozostało jasne. Oczywiście, Berluscocni pytał mnie czasami, dlaczego wystawiłem czy zdjąłem jakiegoś zawodnika. Zdarzało się, że dyskutowaliśmy, gdy sadzałem na ławce jego ulubieńców albo któregoś z utalentowanych piłkarzy, który nie zwykł obserwować meczów z ławki. W ostatnim czasie padło na Ronaldinho, a przedtem na Rui Costę. Silvio uwielbiał Van Bastena i Savićevicia, teraz jego ulubieńcem jest Kaká. Gdy prezes chce, byś wytłumaczył się z jakiejś decyzji, musisz to zrobić. To twój obowiązek. Uważam, że to sensowne”.
Nerwy ze stali
„Stale jestem narażony na jakieś niebezpieczeństwa. Pracowałem w klubach, w których co chwilę zmienia się trenerów. Trzęsienia ziemi, które musiałem przetrzymywać miały różne wartości stopni w skali Richtera. Wszyscy sobie wygodnie siedzą, podczas gdy ja znajduję się tuż nad kraterem czynnego wulkanu. Zawsze tak było. Żyję pod ciągłą groźbą zwolnienia”.
Dzień, w którym wybuchłem
„Moja praca w Milanie zaczęła się od porażki 2:0 z Bolonią. Graliśmy żałośnie. Po raz pierwszy i chyba ostatni w życiu straciłem wtedy nerwy. Poniósł mnie gniew. Uderzyłem pięścią w stół, kopnąłem drzwi, rzuciłem butelką i zacząłem krzyczeć. Obrażałem wszystkich. Nie zabrakło wycieczek personalnych. Wykrzykiwałem okropieństwa. Tamto wydarzenie wstrząsnęło drużyną i kompletnie ją odmieniło”.
Motywowanie Alem Pacino
„Gdy muszę sprostać podobnym sytuacjom (mowa o finale Champions League w 2003 roku przeciwko Juventusowi – przyp. red.), najważniejsze dla mnie są dwie rzeczy: jasność i koncentracja. Kilka dni przed spotkaniem, zamiast odprawy taktycznej, puściłem moim piłkarzom scenę z filmu «Męska gra», w której Al Pacino grający rolę trenera drużyny futbolu amerykańskiego przemawia do zawodników przed kluczowym spotkaniem: «W życiu walczymy o każdy cal. Bo w grze, życiu czy futbolu margines błędu jest bardzo mały. Albo zwyciężymy jako zespół, albo zginiemy jako jednostki». Przygotowałem też materiał wideo z naszej drogi do finału. Zapaliłem światło i powiedziałem moim graczom, że to zwycięstwo jest już ostatnią rzeczą, której nam potrzeba. Z czystym sumieniem przyznałbym wtedy samemu sobie Oscara”.
Kibicowanie
„Zawsze miałem jedną wadę. Gdy zaczynałem pracę w jakimś klubie, automatycznie stawałem się jego fanem numer jeden. Nie każdy szkoleniowiec tak ma, jestem w stanie się założyć. Nie jestem biznesmenem. Jestem romantykiem na starą modłę. Szanuję kulturę i historię klubów, które trenuję. Myślę, że to idealne rozwiązanie, by dobrze odnaleźć się w pracy. Pod żadnym pozorem nie wolno robić jednej rzeczy. Nie można zaczynać współpracy z drużyną od wydawania rozkazów. Z drugiej strony, nie do przyjęcia jest, gdy w klubie kwestionuje się twoje decyzje. To nierozsądne. Działa to tylko na szkodę zespołu”.
Jedzenie moją pasją
„Futbol jest jak posiłek z przyjaciółmi – im więcej jesz, tym większy odczuwasz głód. Jem bardzo dużo i jestem z tego powodu przeszczęśliwy. Jestem mistrzem Włoch, Europy i świata, ale zabierzcie mnie tylko do Trattorii… siadajcie i obserwujcie co się dzieje dalej. Jesteś tym, co jesz”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze