Ancelotti: W 2006 roku podpisałem przedwstępną umowę z Realem
Część pierwsza fragmentów autobiografii Carla
W 2010 roku Carlo Ancelotti wydał autobiografię zatytułowaną Preferisco la coppa: Vita, partite e miracoli di un normale fuoriclasse (książka nie została wydana w języku polskim). Poniżej możecie przeczytać przetłumaczony pierwszy wycinek autobiografii nowego szkoleniowca Królewskich. Kolejne fragmenty będą publikowane w następnych dniach.
„Jesteś najlepszy”
„W 2006 roku zaakceptowałem ofertę Realu Madryt. Musze przyznać, że nie była to trudna do podjęcia decyzja. Praca w stolicy Hiszpanii wydała mi się świetną perspektywą na przyszłość. Gdy otrzymałem propozycję, byliśmy jeszcze przed finałem w Atenach (chodzi o finał Ligi Mistrzów w 2007 roku. Milan prowadzony przez Ancelottiego wygrał wówczas w Atenach z Liverpoolem 2:1 – przyp. red.). Włodarze Realu jednak doceniali pracę, którą wykonywałem w Mediolanie. Powiedzieli mi, że jestem «Najlepszy». Dlaczego nazwali mnie «Najlepszym»? Ponieważ miano The Special One było już zarezerwowane dla José Mourinho. Byłem ciekaw, jak prowadzi się zespół, w którym dano by mi spokojnie pracować. Wysłannicy Królewskich przyjechali do mnie, a ja z radością podpisałem przedwstępną umowę. Kontrakt, na mocy którego miałem zarabiać pięć milionów euro rocznie, czyli prawie dwa razy więcej niż w Milanie, miał obowiązywać przez trzy lata”.
Kolacja z Ramónem Martínezem
„W czasie negocjacji nie było mi dane poznać Florentino. Jestem jednak pewien, że zatrudnienie mnie było jego pomysłem. Pérez był szefem wszystkiego, drugim królem zaraz po Juanie Carlosie. Byłem pierwszym nazwiskiem na jego liście zakupów. To było ekscytujące. Decydującym spotkaniem była kolacja z ówczesnym dyrektorem sportowym Królewskich Ramónem Martínezem, który odwiedził mnie w Mediolanie. Rozmawialiśmy przez kilka godzin o piłkarzach i o powodach, dla których zdecydowano się własnie na mnie. Ramón powiedział mi, że podoba mu się to, jak potrafię operować drużyną oraz, że Realowi odpowiada moja wizja futbolu. Istniał jednak jeden problem: mój kontrakt z Milanem. Przekazałem Martínezowi, że jeśli Rossoneri pozwolą mi na jego rozwiązanie, z chęcią przejmę drużynę Blancos. Zakomunikowałem też jednak, że nie chcę rozstawać się z Milanem w atmosferze konfliktu”.
Ancelotti podpisuje kontrakt krzycząc Olé!
„Rozmawiałem też z innymi działaczami Merengues. Jednym z nich był José Ángel Sánchez. Był odpowiedzialny za kontakty i podejmował kluczowe dla klubu decyzje. Wszyscy byliśmy zgodni: miałem zostać nowym szkoleniowcem Realu Madryt. Sánchez powiedział, że w ciągu dwóch godzin prześle faksem dokumenty do biur Milanello. Odpowiedziałem mu, że lepiej, by zaadresował je bezpośrednio do mojego domu. Gdyby ktoś w Milanie zobaczył te papiery, scena mogłaby wyglądać jak wyjęta z horroru. Dzwońcie po egzorcystę! Odebrałem faks w domu. Sześć kartek bez żadnego logotypu Realu Madryt. W dokumentach wszystko pokrywało się z obietnicami. Nie prosiłem ich o gwiazdkę z nieba, lecz prawie. Dotrzymali słowa. Podpisałem tam, gdzie musiałem i odesłałem dokumenty krzycząc Olé!. W kontrakcie znajdowała się też klauzula zawarta na moją wyraźną prośbę. Umowa nabrałaby mocy tylko w przypadku, gdy Milan pozwoli mi na odejście”.
Galliani uniemożliwia operację
„Zapukałem do drzwi Gallianiego, po czym wszedłem do jego gabinetu. U siebie w domu to on rozdaje karty. Adriano już na wstępie powiedział mi: «Nie ma mowy, Carletto. Zostajesz z nami i przedłużasz kontrakt. Wykonałeś tu kawał świetnej roboty. Nie możesz odejść». Odparłem jedynie, że «widząc, jak wygląda sytuacja z przyjemnością będę kontynuował karierę w Milanie». Zadzwoniłem do Madrytu i przedstawiłem opinię Gallianiego. Podziękowałem za wszystko dodając, że zainteresowanie ze strony takiego klubu, jak Real Madryt to dla mnie zaszczyt. Wśród pamiątek wciąż trzymam tamtą przedwstępną umowę. Zajmuje honorowe miejsce w mojej kolekcji”.
Prorok Florentino
„Od tamtego czasu Pérez kontaktował się ze mną wiele razy. Gawędziliśmy i wymienialiśmy opinie. Szanuję go. Florentino kocha Real Madryt. Obaj lubimy futbol, kochamy życie i zapewnianie ludziom rozrywki. Pewnego razu, gdy rozmawialiśmy, powiedział mi coś wyjątkowego: «Carlo, w końcu zostaniesz trenerem Królewskich». Od tamtej pory powtarza mi to przy każdej możliwej okazji. Zanim to jednak nastąpi, będzie musiał znosić konsekwencje popełnionego przez siebie grzechu (chodzi o zatrudnienie Mourinho – przyp. red.)”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze