Jak dwie połówki jabłka
Spojrzenie z Wysp Brytyjskich na mariaż Ancelottiego i Madrytu
Autorem poniższego felietonu jest Ben Hayward, dziennikarz portalu goal.com.
Kiedy romantyczne związki dobiegają końca, zarówno kobiety, jak i mężczyźni szukają u kolejnych partnerów cech, których poprzednikom brakowało. Podobnie ma się sprawa z Realem Madryt – od rozstania z Mourinho hiszpański klub miał na oku trenera zupełnie innego rodzaju, Ancelottiego.
W zeszłym miesiącu Los Blancos ogłosili, że Mourinho odejdzie po zakończeniu sezonu, po trzech burzliwych latach u steru na Santiago Bernabéu. Tymczasem Paris Saint-Germain we wtorek, po wielu tygodniach żmudnych negocjacji, zatrudniło Laurenta Blanca, pozwalając Ancelottiemu podpisać trzyletni kontrakt z Realem Madryt.
Florentino Pérez od lat podziwiał Ancelottiego i miał nadzieję zatrudnić go już wtedy, gdy w 2009 roku powrócił na stanowisko prezesa. Tamtego lata jednak, zakończywszy siedmioipółletni związek z AC Milan, Carlo wybrał Chelsea FC. Minęły cztery lata i Florentino wreszcie dopiął swego – a jego faworyt wydaje się idealnym następcą Mourinho.
Pierwszą wielką zaletą byłego trenera PSG w porównaniu z człowiekiem, którego zastępuje, jest to, że w przeciwieństwie do Portugalczyka Ancelotti grał w piłkę nożna na absolutnie najwyższym poziomie. Po dotkliwej klęsce z Barceloną w styczniu zeszłego roku obrońca Realu Madryt Sergio Ramos w reakcji na ostrą krytykę ze strony Mourinho, wbrew któremu zamienił się z Pepem przydziałem w kryciu przy stałych fragmentach gry, wypalił: „Nie zrozumiesz tego, bo nigdy nie grałeś [na tym poziomie]”.
Ancelotti jako świetnie wyszkolony technicznie pomocnik zdobył dwa Puchary Europy w barwach czarodziejskiego Milanu z przełomu lat 80. i 90., grając u boku wybitnych piłkarzy pokroju Franca Baresiego, Paola Maldiniego, Ruuda Gullita czy Marca van Bastena. Jako zawodnik przyswoił też sobie szeroką wiedzę o taktyce pod okiem trenerów ze ścisłej światowej czołówki – Fabia Capello w Milanie, Nilsa Liedholma i Svena-Görana Erikssona w Romie oraz zdobywcy mistrzostwa świata Enza Bearzota w reprezentacji Włoch.
W tamtych latach Serie A była oczywiście uznawana za ligę bezwzględnie najsilniejszą pod względem taktycznym, tymczasem arsenał Mourinho w tym zakresie po trzyletnim pobycie w Hiszpanii stanął pod znakiem zapytania. O ile Portugalczyk grał z kontry czołowymi piłkarzami globu, o tyle Ancelotti na przestrzeni kariery trenerskiej stosował różnorodne systemy i style. Dzięki niemu na Santiago Bernabéu zapewne będzie się stosowało dużo przebieglejszą taktykę.
W Milanie jego ulubioną formacją było 4-3-2-1, którą w Chelsea przeobraził w diament 4-4-2. W jego drużynach istnieje na ogół kluczowa postać za napastnikiem – rozgrywający lub trequartista. Zinedine Zidane w Juventusie i Kaká w Milanie to bodaj dwa najlepsze przykłady. W Madrycie do tej roli mogą być delegowani Mesut Özil, Luka Modrić lub najprawdopodobniej nowy piłkarz Los Blancos Isco. Kogokolwiek jednak Ancelotti wybierze, jego techniczna piłka zapewne uraduje kibiców rozpieszczonych przez czołowych piłkarzy lat 80. i 90. oraz pierwszych lat XXI wieku, kibiców, którzy źle się czuli, widząc defensywny styl preferowany przez Mourinho.
Może i Włoch zdobył w karierze trenerskiej mniej trofeów niż Portugalczyk, ale może pójść w jego ślady, zdobywając mistrzostwo czterech różnych krajów (po Włoszech, Anglii i Francji), jeśli wygra La Ligę, podobnie jak Mourinho, który ogłosił się wówczas „The Only One”. Ancelotti nie tylko dwa razy zdobył Puchar Europy jako piłkarz, ale też dwa razy triumfował w Lidze Mistrzów jako trener (podobnie jak Mourinho) – z Milanem w 2003 i 2007 roku (dotarł też do finału w 2005 roku, ale Liverpool w niesamowity sposób odrobił trzybramkową stratę i ostatecznie rozstrzygnął stambulski finał na swoją korzyść).
Ancelottiego, w przeciwieństwie do Mourinho, nie trzymają się kontrowersje. Marca opisuje go jako człowieka niosącego pokój. Włoch jest silnym człowiekiem, ale trzyma się z dala od światła jupiterów i nie stara się nikim potrząsać. 53-latek nawiązał w Milanie zdrowe, profesjonalne partnerskie stosunki z Silviem Berlusconim, mimo że najpotężniejszy wówczas człowiek w Italii krytykował jego taktykę i tak zwaną defensywną piłkę. Dobrze mu się też układało z Romanem Abramowiczem w Chelsea, dopóki nie wyleciał w drugim sezonie na Stamford Bridge za złe wyniki.
Ancelotti trenował poza tym niektórych spośród najlepszych piłkarzy na Ziemi w ostatnich piętnastu latach, między innymi Zidane’a (z którym ma ponoć teraz współpracować w Madrycie), i jest obecnie postrzegany jako swego rodzaju Vicente del Bosque – trener doskonale radzący sobie z ludźmi, potrafiący po ojcowsku panować nad ego w szatni.
Włoch nie jest postacią anonimową, a jego popularność wśród zawodników i rodowód trenerski sprawiają, że będzie w stanie namówić do przeprowadzki do Madrytu absolutnie najlepszych piłkarzy. Zasadniczo wydaje się spełniać wszystkie kryteria, które powinien spełniać człowiek mający zastąpić Mourinho.
Jest to człowiek odnoszący sukcesy, o umyśle przenikliwego taktyka, jednak zarazem odnosi się do innych dyplomatycznie i z szacunkiem, więc mało prawdopodobne, że będzie wywoływał kontrowersje czy kłócił się z piłkarzami tak, jak często zdarzało się to jego poprzednikowi. Tego lata, gdy nie ma zbyt wielu wybitnych trenerów do wzięcia, Ancelotti wydaje się idealnym człowiekiem do wygładzenia głębokich podziałów pozostawionych przez Mourinho.
Ba, nawet gdyby dało się ściągnąć innego wyśmienitego trenera (wymieniano Jürgena Kloppa, Joachima Löwa i Andrégo Villas-Boasa), Ancelotti i tak byłby faworytem Florentina Péreza, którzy teraz może wreszcie pracować z trenerem, który wymknął mu się z rąk w 2009 roku.
Małżeństwo z Mourinho ostatecznie i nieodwołalnie dobiegło końca, lecz Real Madryt wierzy, że udało mu się znaleźć właściwego człowieka na jego miejsce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze