Mourinho wciąż wyjątkowy?
Według <i>Independent</i> okaże się to na Wyspach
Zupełnie znienacka tysiące kibiców niemieckiej Bundesligi przeżyło coś zupełnie niezwykłego. Ludzie, którzy do tej pory nie potrafili wymienić z pamięci połowy podstawowego składu Borussi Dortmund, czy choćby poprawnie przeczytać nazwiska swojego kluczowego napastnika, dziś deklarują ogromną miłość do wszystkiego co germańskie. Mawia się, że kochamy patrzeć na drużyny z impetem wchodzące na sam szczyt, które wygrywają trofea i dominują nad innymi zespołami, ale jest jedna rzecz, którą wszyscy uwielbiają bardziej. Chodzi o spektakularne upadki potęg piłkarskich, najlepszym przykładem jest obecna sytuacja Barcelony.
Bilans jest zatrważający – siedem straconych bramek w obu spotkaniach z Bayernem. Dla większości zespołów to nierealne, na samą myśl o rozegraniu meczu na Camp Nou drżą. Dlatego oglądanie Bayernu, który dosłownie demoluje najlepszy zespół w Europie, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe, wzbudza wielki podziw i szacunek. Już po pierwszym meczu mówiło się o awansie Niemców, co wydawało się mieć logicznie uzasadnienie. Barcelona jako drużyna niewiele mogła zdziałać, zaś pomysł, aby jeden człowiek zapewnił awans całemu zespołowi nie mógł się ziścić. Może rzeczywiście jesteśmy świadkami narodzin nowej ery, w której niemiecka hegemonia napędzana niezwykłą precyzją i wydajnością całkowicie zdominuje hiszpańską piłkę. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że Bayern od nowego sezonu będzie miał innego trenera. Nie byle jakiego trenera, bo samego Josepha Guardiolę, który dołoży wszelkich starań, aby ściągnąć do nowej dla siebie drużyny „wampira z Liverpoolu", chodzi oczywiście o utalentowanego i nieco irytującego Luisa Suáreza.
W Barcelonie do samego końca wierzono w tamtejsze ideały dotyczące stylu gry. Może po porażce z Bayernem coś się zmieni, nastąpi rewolucja w składzie, podziękuję się kilku piłkarzom i zmieni sposób gry, który już nie czaruje przeciwników tak jak kiedyś, a już na pewno nie graczy Bayernu Monachium. Borussia Dortmund także nieźle namieszała w tej edycji Ligi Mistrzów. Wydaje się jednak, że nie jest w stanie rywalizować finansowo z Bawarczykami i wielce prawdopodobne jest, że po sezonie Dortmundczycy będą zmuszeni oddać najlepszych piłkarzy, zaś ze znanej nam drużyny niewiele pozostanie.
Tymczasem Hiszpanii obserwuje się dalszy ciąg melodramatu z osobą José Mourinho w roli głównej. Choć wszystko wskazuje na to, że są to tylko przygotowania do odejścia Portugalczyka. Na konferencji pomeczowej w Madrycie Mou przypominał człowieka, któremu ktoś właśnie wbił nóż w plecy. Chyba nikt już nie pamięta, że wygrał Ligę i zdobył Puchar Króla. Mówią, że nie sprostał oczekiwaniom, nie spełniając pokładanych w nim nadziei rozbudzonych wraz z momentem przybycia na Bernabéu. Musiał tutaj walczyć z wieloma przeciwnościami. Od początku nie miał pełnego poparcia, czy to w szatni, czy w zarządzie klubu. W Porto, Chelsea, lub Interze piłkarze płakali, gdy usłyszeli, że Mourinho odchodzi z klubu. Teraz sytuacja jest inna, po jego odejściu z Realu Madryt tacy gracze jak Iker Casillas, czy Sergio Ramos nie zatęsknią w żaden sposób za swoim byłym trenerem, poczują zaś ulgę.
Należy traktować z dużym dystansem dawne zachwyty kibiców Chelsea wobec osoby trenera. Gdy pierwszy raz przybył do Londynu, sprowadził ze sobą również wiele pomysłów, obiecując ambitne cele. Co się stanie po powrocie Portugalczyka do Anglii? Przerwać hegemonię Manchesteru United będzie niezwykle ciężko. Zwłaszcza, gdy zaufani gracze Mou, to jest Lampard, Drogba i Terry albo już w ogóle tam nie grają, albo nie prezentują tak wysokiej formy jak kiedyś. Będzie potrzebny ogromny wysiłek, ale głębokie kieszenie i grube portfele mają być gwarantem sukcesów odnowionej Chelsea. Już wtedy, gdy zarząd triumfatorów Ligi Mistrzów był zajęty zwalnianiem ze stanowiska trenera Roberto Di Matteo, kibice wiedzieli, że ich jedynym wybawicielem może być The Special One.
Teraz powoli wszystko staje się jasne. Mourinho potrzebuje Chelsea tak samo, jak ona potrzebuje jego. To czas, aby udowodnił, że ma wyjątkowy charakter.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze