Pirat za burtą
Niełatwe losy wychowanka Królewskich
Marcin Wandzel, były redaktor, a obecnie współpracownik RealMadrid.pl, o niełatwych losach wychowanka Królewskich.
Gdy Esteban Granero wracał z Getafe do Realu Madryt, ucieszyłem się. Zdarzało mu się w drużynie Azulones grać tak, że wierzyłem w to, że poradzi sobie w swoim ukochanym klubie. No i nie można powiedzieć, że w latach 2009-2012 hiszpański pomocnik nic nie znaczył na Santiago Bernabéu. Jednak, sezon po sezonie, jego pozycja stopniowo słabła. A potem pojawił się dość niespodziewany transfer...
***
Manuel Pellegrini dość często stawiał na Granero. W Primera División Pirat przebywał na boisku 1865 minut*, 21 razy jako zawodnik pierwszego składu. Miał swój udział m.in. w odczarowaniu Estadio Riazor, kiedy to Królewscy pokonali Deportivo 3:1 (pamiętne taconazo Gutiego). Nie był to jednak udany sezon Realu Madryt. W La Liga Królewscy, choć zdobyli aż 96 punktów, musieli zadowolić się drugim miejscem (m.in. przez dwie przegrane z późniejszym mistrzem, Barceloną). Całości niepowodzenia dopełniły lyonazo w Lidze Mistrzów i alcorconazo w Pucharze Króla. Inżynier powędrował do Malagi, Granero został.
Ułożony Chilijczyk został zastąpiony przez pewnego Portugalczyka o zupełnie innej osobowości. Fakt ten (oraz transfer Mesuta Özila) miał kolosalny wpływ na liczbę minut, jakie spędził Esteban na, jak mówią nasi komentatorzy, „placu gry”. Sezon 2010/11 – 775 minut w lidze, 2011/12 – 635. Pojawienie się Luki Modricia wymusiło kolejne pożegnanie piłkarza z Madrytem. Kierunek okazał się być dość nieoczekiwany.
***
Granero trafił do Londynu, ale nie do Tottenhamu czy Arsenalu, a do mniej sławnej drużyny, lecz mającej wielkie aspiracje – Queens Park Rangers. Pieniądze szczęścia nie dają i The Hoops, prowadzeni przez trenera z nazwiskiem, ale bez osiągnięć, Marka Hughesa, zamiast walczyć o czołowe lokaty, usadowili się w dole tabeli. Wychowanek Realu, który miał kierować grą QPR, zawodził.
A grał tak samo jak w Madrycie. Elegancko się poruszał, ładnie prowadził piłkę, nieźle dośrodkowywał, tylko tak trochę jakby – wybaczcie określenie – bez jaj. Przy koledze z drugiej linii, utalentowanym, ale chaotycznym Marokańczyku Adelu Taarabcie, wypadał jak pryszczaty licealista grający „Nothing Else Matters” na „pudle”, by poderwać koleżankę z klasy, przy Johnie Frusciante.
Rangersi dołowali, więc szefowie klubu zwolnili Hughesa, a w jego miejsce zatrudnili Harry'ego Redknappa, trenera, który swego czasu sprawił, że Tottenham Hotspur przemienił się z pośmiewiska w jedną z najlepszych drużyn Premier League. Przyszedł Harry Houdini – dla Pirata zabrakło miejsca w wyjściowej jedenastce (nie będę, przez szacunek dla piłkarza, usprawiedliwiał go styczniową kontuzją). Czy słusznie? QPR walczy o przetrwanie i widocznie Redknapp uznał, że „drewna” pokroju Stéphane'a Mbii będą się lepiej nadawały do realizacji celu niż „technicy” w typie Granero.
Dziś wiadomo już, że Rangersi – choć grają lepiej niż za panowania Hughesa – będą potrzebować cudu, by się utrzymać. Czy z Granero (na dziś: 1456 minut i jedna bramka) w składzie osiągnęliby ten cel? Chyba tylko najwięksi fani Pirata (może Guti, który uznał, że to grajek nie gorszy od Modricia?), daliby odpowiedź twierdzącą.
***
Powrót Estebana do Madrytu miał być chyba – jak zatrudnienie Arbeloi – odpowiedzią na zarzuty, że Real Madryt nie stawia na wychowanków. W przypadku prawego obrońcy był to strzał może nie w dziesiątkę, ale udany, w przypadku środkowego pomocnika – raczej niewypał. Ten nie tylko nie sprawdził się w swym ukochanym klubie, ale nie daje rady również w najgorszej, nie licząc Reading, ekipie Premier League.
Pirat to sympatyczny facet, o horyzontach szerszych niż te, którymi zazwyczaj mogą pochwalić się piłkarze, a i swe niepowodzenia znosi z klasą. Co z tego, skoro obecnie nie płynie galeonem, lecz raczej siedzi wciśnięty w pinasę. Jaki stąd wniosek? Lepiej stawiać na Niemców, którzy notują rekordowe ilości asyst, albo Chorwatów, nawet jeśli ci nie zawodzą w jednym jedynym meczu w sezonie (za to jakim), niż na piłkarzy słabszych, ale mających w życiorysach pieczątkę cantery.
Granero to sympatyczny, inteligentny facet i dobry piłkarz; no i zaledwie 25-latek, więc świat stoi przed nim otworem. Wyżej Getafe chyba jednak – naprawdę chciałbym się mylić – nie podskoczy.
***
Niedziela, 19:04. Phil Dowd gwiżdże po raz ostatni, QPR tylko remisują u siebie z Wigan 1:1 i są coraz bliżej The Championship. Wychowanek Królewskich nie pojawia się na boisku.
*Statystyki za soccerway.com
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze