Advertisement
Menu
/ Realmadrid.pl

RealMadryt.pl w Madrycie: Noc Cristiano

Mecz z Sevillą nieco od innej strony

Madryt przywitał mnie dosyć chłodną pogodą. Temperatura nie przekraczająca 10 stopni Celsjusza mało pasuje do Hiszpanii, ale jednak w końcu to zima. Przyleciałem w piątkowy wieczór i co od razu rzuciło mi się w oczy, to ceny. Ostatni raz miałem przyjemność gościć w stolicy Hiszpanii kilkanaście miesięcy temu, w październiku 2011 roku i od tamtej pory wszystko poszło w górę. Kryzys nie oszczędzi nikogo.

Począwszy o kosztów związanych z komunikacją miejską. Ceny biletów na jeden przejazd niegdyś wynosiły 1 euro, dziś jest to już 1,50 euro i wynosi nawet do 2 euro, jeśli nasza wycieczka jest dłuższa niż 5 przystanków. Wymogiem jest zatem kupno biletu okresowego na dzień, dwa, trzy, aż do siedmiu, inaczej możemy zbankrutować. No a najlepiej to poruszać się po mieście pieszo…

Podwyżki dotknęły nawet tak wspaniałe miejsce jak Museo del Jamón. Absolutny hit dla amatorów dobrego jedzenia w świetnej cenie. Ten cud rodem z madryckiego Solu poleciła mi kiedyś pewna dobra kobieta (pozdrawiam Dagmarę), niestety jednak obiad w tej knajpie nie kosztuje już 5 euro, jak niegdyś, lecz 7.50. Cena wciąż pozostaje niezła, patrząc na konkurencję i na jakość serwowanego menu, ale mimo wszystko serce zabolało.



W sobotę o godzinie 22 na Santiago Bernábeu Real Madryt podejmował Sevillę, ale w ogóle nie czuć było atmosfery spotkania. Widocznie liga nie ma już znaczenia dla kibiców, ponieważ jakieś siedem godzin przed meczem spotkałem jedną osobę w koszulce Los Blancos i był to gość przebrany za Elmo z Ulicy Sezamkowej.

Po przybyciu na plac Sol od razu do moich uszu dobiegł tumult. Grupa ludzi ubranych w czerwone stroje, napisy Vodafone (sponsor United sprzed lat), daje bardzo duży hałas. Wuwuzele, trąbki, piszczałki. Czyżby kibice? Nic z tych rzeczy. Grupa CCOO zamanifestowała wobec polityki telefonii Vodafone. Zwolnionych zostało wiele osób.



Swoją drogą mam nadzieję, że równie głośno będzie w środę, ale wtedy będą to już na pewno fani futbolu.

Dzień minął pod znakiem siesty i zwiedzania, aż nadszedł czas na główne danie soboty – mecz na Bernábeu. Udało nam się zdobyć akredytację, dzięki czemu mogłem zobaczyć stadion nieco z innej perspektywy. Królewscy stanęli na wysokości zadania i pewnie wygrali z Sevillą. Wszystko dzięki Cristiano Ronaldo, który dał popis wielkich umiejętności, a przy zejściu z boiska był żegnany przy oklaskach na stojąco. Nawet najbardziej znudzeni swoją pracą dziennikarze ożywili się w momencie, kiedy CR7 po raz trzeci ładował futbolówkę do siatki. W takiej formie Portugalczyka David De Gea nie może spać spokojnie.



Co do dziennikarzy, to rozbawiła mnie sytuacja obok mojego stanowiska. Dwójka redaktorów wyciągnęła paczkę pestek słonecznika i zaczęła dłubać ziarna. „Januszostwo po całości”, a ja myślałem, że to wizytówka Polaków. Gdzieś tam wyżej dziennikarze lokalnej rozgłośni popijają sobie Mahou. I ci ludzie potem piszą o Mourinho, jak zamiast oglądać spotkanie są zajęci łupaniem pestek i piciem piwa.



Trzeba przyznać, że podczas prezentacji składów najgłośniej kibice zareagowali po wyczytaniu nazwiska José Mourinho. Nawet głośniej niż przy Ronaldo. Bernábeu jest ze swoim trenerem i nic tego nie zmieni.

Na słowa uznania zasługuje grupa Ultras Sur, która przez większość meczu prowadziła doping z południowej trybuny. Przed rozpoczęciem spotkania postanowiłem odwiedzić knajpę Drakkar, gdzie spotykają się najzagorzalsi fani z tej grupy. Miejsce jest specyficzne, a spojrzenia ultrasów przysparzają o ciarki na plecach. Lepiej tam nie chodzić.



Po meczu miałem okazję wziąć bierny udział w konferencji prasowej z udziałem Unaia Emery’ego i Aitora Karanki. Trener Sevilli szybko zjawił się w sali i odpowiedział na pytania, ale na asystenta Mourinho trzeba już było trochę poczekać. W tym czasie strefę mieszaną opuścili już prawie wszyscy piłkarze obydwu zespołów, a nam na sam koniec udało się zaczepić Sergio Ramosa. Trzeba przyznać, że mixed zone różni się od polskich czy niemieckich odpowiedników, piłkarze zatrzymują się rzadko, a nad każdą odpowiedzią czuwa rzecznik prasowy. Dlatego odpowiedzi zawodników wyglądają tak, a nie inaczej.



Mógłbym jeszcze sporo wam przybliżyć, ale czas goni. Jeśli macie jakieś pytania, to postaram się odpowiedzieć na nie w komentarzach. Uważnie przeglądajcie RealMadrid.pl, ponieważ w najbliższym czasie czeka was jeszcze kilka relacji prosto z Madrytu. Bądźcie z nami.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!