Siedem szalonych minut na Bernabéu
Mija osiem lat od słynnego meczu z Realem Sociedad
Dziennikarz dziennika As, Tomás Roncero, przypomina dzisiaj o dosyć wyjątkowym spotkaniu między Realem Madryt a Realem Sociedad.
-------------
To był Real Madryt w czystej postaci. Szaleństwo i dobre zakończenie. Mija osiem lat o tamtego nietypowego meczu Realu Madryt z Realem Sociedad. Meczu, który trwał tylko siedem minut. To było dogranie przerwanego spotkania, które nie mogło zostać zakończone przez fałszywy alarm o podłożeniu bomby na Bernabéu. Wynik zatrzymał się na 1:1 i celem Królewskich w tej walce było zdobycie bramki w ciągu tych krótkich kilku minut.
Podczas pierwszej „części” tego meczu trenerem był García Remón i wówczas na listę strzelców wpisali się Ronaldo i Nihat. Gdy dogrywano to spotkanie 5 stycznia, na ławce rezerwowych siedział już Vanderlei Luxemburgo. Taktyka była jasna, podać piłkę do Ronaldo i liczyć na jego umiejętności. I tak się stało. Mijała już 87. minuta spotkania, Brazylijczyk wpadł w pole karne i stanął naprzeciwko Labaki. Obrońca Sociedadu sfaulował napastnika Królewskich, a sędzia odgwizdał rzut karny. 22 tysiące kibiców (tylko tyle przyszło zobaczyć „dogrywkę”) zerwało się z miejsc, bo wygrana była o krok. Do piłki podszedł Zidane i pokonał Riesgo.
Real Madryt tracił po tym meczu dziesięć punktów do Barcelony Rijkaarda i do końca sezonu starał się odrobić straty. Katalończycy zapewnili sobie mistrzostwo dopiero w 36. kolejce.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze