Laso: Rudy leci do Berlina

– Fakt, że będzie więcej spotkań, sprawia, że istnieje teoretycznie większy margines błędu. Istotne jest podążanie mecz za meczem. Uważam, że trafiliśmy do bardzo trudnej grupy, nie ma łatwych rywali. Silna postawa u siebie może zapewnić awans, ponieważ stanowi to połowę meczów w grupie ośmiu drużyn, z której dalej przejdą cztery. Nasza dyspozycja w Palacio jest nadal dobra, a więc najlepiej było by zachować wszystkie spotkania u siebie, a jestem przekonany, że i także na wyjeździe coś wygramy. Wszystko to jest jednak obrazem z zewnątrz, przed rozpoczęciem etapu – stwierdził przed starciem z Albą Berlin Pablo Laso.

– Pierwsze spotkanie jest dla nas ważne ze względu na terminarz. Rozpoczynamy pierwszą rundę grając pięć z siedmiu meczów na wyjeździe. Jeżeli wygramy jedynie te u siebie, nie będzie to dobry prognostyk, będziemy mieli więcej zobowiązań w rundzie rewanżowej. Teraz musimy skupić się na Albie – pierwszym meczu, które na pewno będzie trudne. Ich hala wywiera dużą presję, ma świetną atmosferę. ALBA gra dobrze, Obradović dał im tożsamość drużyny, stosuje dobrą rotację zawodników, posiada ludzi dobrze rzucających, dobrą wymienność środkowych. Myślę, że nie będzie to łatwe starcie.

– Rudy czuje się znacznie lepiej, wrócił do zdrowia w terminie przez nas spodziewanym. Zawsze kiedy Rudy ma coś z plecami, wszyscy myślimy o najgorszym, jednak nie miało to nic wspólnego z jego wcześniejszymi kontuzjami. Było to coś, co mogło się przydarzyć każdemu, został zablokowany i musiał odpocząć mniej więcej tydzień. Temat Marty'ego jest bardziej skomplikowany, ponieważ było to coś ze stopą. Wrócił do zdrowia szybko, wszystko było dobrze, lecz w dniu meczu z Valencią uderzył się w to samo miejsce i teraz chcemy być ostrożniejsi. Nie poleci z nami do Berlina i zobaczymy, czy będzie w stanie zagrać w niedzielę, aczkolwiek nie chcę zabrzmieć zbyt optymistycznie, albowiem ten typ urazu jest kłopotliwy. Nie mniej jednak, Rudy leci. Polecimy z dwunastką graczy, zabieramy Hernangómeza w miejsce Pociusa.

– Wiemy, że będzie to wymagający tydzień, jednak takie było dziesięć czy dwanaście tygodni, które za nami. Wiemy, że czekają nas dwa spotkania w krótkim odstępie czasu, gramy w czwartek i niedzielę, dwa zupełnie odmienne mecze. Obecnie martwi mnie Berlin, o Barcelonie zacznę myśleć dopiero po zakończeniu tego meczu.

– Mają pod koszem Idbihiego i Alberta (Mirallesa). Grają dużo środkiem, mogą tam skorzystać także z Morleya. Moim zdaniem mają grę podkoszową dostatecznie groźną. Albert jest zawodnikiem kompletnym defensywnie, potrafiącym grać na „czwórce” i „piątce”, wówczas nie mam wrażenia, że gra podkoszowa opiera się wyłącznie na jednym graczu. Uważam, że rotacja jest dobra, mają groźny obwód z Đedoviciem i Schaffartzikiem. Najważniejsze, aby mieć kompletną defensywę. Nie ma tam zawodnika, którego należy szczególnie pilnować. Wszyscy walczą o zbiórki. Grają dobrze jako drużyna i sądzę, że nasi podkoszowi będą musieli wykonać dobrą robotę w defensywie, pomagając także zawodnikom obwodowym. Rywale narzucają wysokie tempo gry, stosują częste zmiany zawodników, kilku mieli kontuzjowanych... Zobaczymy, jak się w to wpasujemy. Najtrudniejsze jest to, że drużyna ta jest najmniej wszystkim znana. Ponadto grają inną koszykówkę, dlatego też musimy być uważni w szczegółach.