Rok się jeszcze nie skończył

Członkom drużyny koszykarskiej Realu Madryt nie dano się nacieszyć zaciszem domowego kominka, zapachem choinki i obecnością wśród najbliższych. Dla nich rok się jeszcze nie skończył. Jakby na potwierdzenie teorii Pabla Lasa o zbyt napiętym terminarzu, jego podopieczni już w środę musieli stawić się na treningu przygotowującym do starcia z Albą Berlin.

Znacznie więcej mówi się o innym mieście na „b”, Barcelonie. Będzie ona gościła madryckich koszykarzy w niedzielę, starając się powstrzymać rywali przed wyrównaniem kolejnego rekordowego dokonania – piętnastu zwycięstw z rzędu. Najpierw jednak stolica Niemiec i widoczna na powyższym zdjęciu hala O₂ World. ALBA Berlin w pierwszej rundzie lepsza była w grupowej rozgrywce jedynie od Élan Chalon i Asseco Prokom Gdynia. Nie oznacza to jednak, że madrytczyków czeka łatwa przeprawa. Berliński zespół, będący mieszanką Niemców i Amerykanów, gra ofensywnie, stara się kontrolować tempo gry i może zaszkodzić defensywie Królewskich.

Zmiana formatu rozgrywek, czyli najlepsza szesnastka podzielona na dwie, nie na cztery grupy, przysporzyła trenerowi Los Blancos jeszcze więcej zmartwień. Czternaście zamiast sześciu meczów. Najlepszymi życzeniami na nowy rok dla jego zawodników będzie mnóstwo zdrowia. Przyda się z pewnością. Co prawda Rudy Fernández zdołał się już wykurować, lecz wciąż poza składem pozostaje Martynas Pocius, kluczowy rezerwowy.

Wielu dziennikarzy zwraca uwagę na trudny tydzień, ja podkreśliłbym trudny miesiąc, a nawet dwa. Real Madryt pięć z siedmiu pierwszych meczów w Top 16 rozegra na wyjeździe, co oznacza ciągłe pakowanie walizek i podróże. Z każdej z nich warto przywieźć do domu coś cennego. Poczynając od wycieczki do Berlina.

Spotkanie odbędzie się już dzisiaj, w czwartek, o godzinie 19:00.