Trenerzy 'top' i gó**iany dziennikarz
Wczorajsza historia Antóna Meany
Wczoraj wieczorem po konferencji prasowej dziennikarze zaczęli informować o tym, że trenerzy i pracownicy Realu Madryt wezwali na dywanik Antóna Meanę, dziennikarza Radio Marca. Ten, kto ogląda pełne konferencje prasowe, doskonale zna tego redaktora. Meana praktycznie zawsze zadaje Mourinho pytania związane z "aktualnym skandalem": czy to odejściem Portugalczyka, czy to kłótnią w zespole, czy to grą zespołu. Trener Królewskich dotychczas różnie reagował na jego słowa - odpowiadał z ironią, odpowiadał normalnie lub w ogóle nie odpowiadał. Ogólnie jednak nie traktował go poważnie. Po meczu z Celtą Mou odpowiedział Meanie, że dziennikarz ma swoje oceny i on nie musi ich komentować. Meana poszedł jednak krok dalej i w swoich informacjach poza konferencjami oskarżył Silvino Louro o szpiegowanie dla Mourinho. Szkoleniowiec bramkarzy miał podsłuchiwać rozmowy zawodników i przekazywać wszystko swojemu szefowi. To przelało czarę goryczy, trenerzy postanowili porozmawiać z redaktorem Radio Marca. Cuatro pokazało, jak Louro został na sali, żeby zobaczyć, jak ludzie z departamentu komunikacji Realu Madryt proszą Meanę na rozmowę: możecie obejrzeć to tutaj. Dziennikarze późnym wieczorem informowali, że Mourinho i jego pracownicy "zapolowali" na Meanę, ale nikt nie podawał większej ilości informacji. Meana postanowił wszystko opisać w dzisiejszym wydaniu dziennika Marca. Oto, co możemy tam przeczytać:
'"W świecie piłki ja i moi ludzie jesteśmy topem, a w świecie dziennikarstwa ty jesteś gównem". Te słowa wczoraj wypowiedział prosto w moje oczy José Mourinho. Sceneria była zaimprowizowana lub nie, spotkanie odbyło się w pokoju przy sali prasowej na Estadio Santiago Bernabéu. Po zakończeniu konferencji członek departamentu komunikacji klubu, Juan Camilo Andrade, zażądał mojej obecności na spotkaniu z Silvino Louro, trenerem bramkarzy pierwszej ekipy. Przy niepewności wokół spotkania otworzyłem drzwi do wskazanego pokoju i byli tam pan Louro razem z Mourinho, Luis Campos i dwaj pracownicy klubu: Carlos Carbajosa i Fernando Porrero. Wyciągnąłem do Louro rękę, ale on jej nie uścisnął. Był bardzo zdenerwowany i zaczął krzyczeć na mnie po portugalsku, więc nie wiem dokładnie o co chodziło.
Poprosiłem, żeby mówił wolniej i on zaczął opowiadać, że jestem nikim, żeby poddawać w wątpliwość jego reputację. Wyrecytował punkt po punkcie swoje CV, stwierdził nawet, że jest dumnym odkrywcą Petra Čecha. Broniłem swojej informacji o nim i podkreślałem źródło. Chociaż naciskano na mnie, żebym je odkrył, nie poddałem się tej presji. Zakomunikowałem obecnym, że zapytam jeszcze raz o sytuację, ale dalej wierzę w to, co mi powiedziano.
W czwartek po porażce Realu w Vigo analizowaliśmy w Radio Marca sytuację w szatni Królewskich po krytyce trenera wobec kilku zawodników. Po konsultacjach z kilkoma źródłami poinformowałem słuchaczy o odczuciach kilku graczy, którzy widzą w Louro szpiega Mourinho.
"Powiedziano mi, że jesteś sku**ysynem i złym człowiekiem, a ja zamiast w to wierzyć, myślę coś innego", tak do rozmowy wtrącił się José Mourinho. Dotychczas trener był na drugim planie, ale zdecydował się włączyć. "Jesteś antimadridistą, antimourinhistą i zawsze zadajesz negatywne pytania". Przypomniał o swoich osiągnięciach, o sukcesach swojego sztabu i użył drzwi do pokazania swojego poziomu zawodowego, który był wysoko ponad głową oraz mojego poziomu zawodowego, który był pod kolanami.
Szkoleniowiec kontynuował swoją mowę: "Dopóki będę trenerem Realu Madryt, zawsze będę cię szanować. Kiedy przestanę nim być, będziesz jednym z wielu ludzi z ulicy i wtedy zobaczymy...".
Mourinho cały czas się na mnie patrzył, a Louro chciał kończyć spotkanie, bo zbliżał się trening, więc powiedziałem panu Louro, że "moja informacja nie jest statystyką do obalenia, to wrażenie części szatni".
Mourinho zalecił mi bycie bardziej rozsądnym przy wiarygodności źródeł, z którymi rozmawiam. "Jaki masz zysk z podania tego na antenie? Nawet jeśli to byłaby prawda, bo dla mnie tak nie jest, naprawdę widzisz w tym taką wielką informację? Musisz lepiej kontrolować swoje źródła i to czy mówią ci prawdę. Jest 21 zawodników w szatni, którzy żyją z Silvino genialnie i, jak jest wszędzie, są trzy czarne owce, które wkurzają grupę. Zamiast wyciągnąć ludzi, którzy szkodzą kolegom, ty podajesz to jako wiadomość. Tak to wygląda. Masz swoje źródło, daje ci informację i musisz za nią płacić. Nie mówię pieniędzmi, mówię o przysługach, o kryciu go, gdy zawodzi, o pomocy, gdy jej potrzebuje, a jeśli to dzieciak, obiecujesz mu wielkie rzeczy. Rozumiem to, dzwoni do mnie dziennikarz, oferuje swój dziennik, a ja muszę zapłacić mu składem czy wywiadem. Jednak ja, kiedy to się dzieje, myślę, że człowiek, który zdradza swoich kolegów, nie jest godny zaufania. I niezależnie od tego, co mi mówi, szukam prawdy i nieprawdy. To powinieneś był zrobić".
Mourinho naciskał na zdradzenie mojego źródła i człowieka, który wypuścił taką informację. Odpowiedziałem, że on, dokładnie on, nie może mnie o to prosić, bo jest "królem bicia bez bicia". Zawsze krytykuje bez podania nazwiska, wczoraj tak było z Benzemą. Sześciu pracowników Realu Madryt było zaskoczonych, że tak zinterpretowałem odpowiedź szkoleniowca na konferencji. Powiedziałem im, że takie było ogólne odczucie sali, że wszystkie media tak to zinterpretowały.
"Ty nie musisz nic interpretować", odpowiedział Mourinho. "Masz przewagę, pracujesz w radiu. Musisz tylko pojechać do rozgłośni, wyemitować moje słowa i niech ludzie je ocenią". Po prawie 30 minutach spotkanie dobiegło końca, bo zbliżała się pora treningu. Przeprosiłem Louro, stwierdzając, że nie chciałem go obrazić przez słowo "szpieg" i poprosiłem "o wybaczenie z ręką na sercu, jeśli on lub ktokolwiek z obecnych czuje się dotknięty". Mimo wszystko dodałem, że dalej myślę to samo, iż moje źródło ma większą wiarygodność niż to, co mi tutaj powiedziano.
Przy zbliżającym się treningu Louro wyciągnął rękę, zaakceptowałem to, uścisnąłem ją i pożegnaliśmy się. Mourinho zrobił to samo i odpowiedziałem mu tak samo. Podziękowałem także Carlosowi Carbajosie za obecność na spotkaniu.
Tak było i tak przekazuję to czytelnikom Marki. To samo robię codziennie dla słuchaczy Radio Marca'.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze