6. kolejka Ligi Mistrzów - wtorek
Podsumowanie wczorajszych wydarzeń
Grupa A
Dinamo Zagrzeb - Dynamo Kijów 1:1 (90' Krstanović - 45' Jarmolenko)
Na północnym brzegu Sawy spotkały się dwa kluby, których nazwa znaczy to samo. Dwie bramki padły w ostatniej minucie każdej z połów. Śnieżyca wstrzymała boiskowe wydarzenia na kwadrans. Bułgarski sędzia debiutował w meczu o Puchar Europy. Padł pierwszy gol (!) Dinama w tej edycji Ligi Mistrzów i pierwszy wywalczony punkt (!) Dinama zaistniał w tabeli. Nie bez powodu więc Miroslav Krleža pisał kiedyś o Zagrzebiu jako miejscu magicznym.
Paris Saint-Germain - FC Porto 2:1 (30' Silva, 61' Lavezzi - 33' Martinez)
Po czterokrotnym utrafieniu dumnych synów Albionu umilkł strzelecko pewien wielki wzrostem Szwed, za to o prawie ćwierć metra niższy Argentyńczyk strzela, jakby zielona murawa przypominała mu polowania na bezkresnych trawach pampy. Swoje dołożył - głową i od poprzeczki - jeden z najlepszych środkowych obrońców na świecie i Francuzi z arabskim kapitałem wygrywają Grupę A. Czyli mogą stanąć naprzeciw Realowi Madryt. I byłaby to jedna z najciekawszych par 1/8 finału, chociaż w telewizji otwartej i tak zobaczylibyśmy dortmundzką Borussię. Albo barcelońską Barcelonę.
Grupa B
Montpellier - Schalke 04 (60' Herrera - 56' Höwedes)
Na La Mosson gospodarze walczyli o nic oprócz pierwszego i ostatniego zarazem zwycięstwa w tej edycji walki o Puchar Europy, Niemcy natomiast liczyli na pomoc Greków w nadziei na pierwsze miejsce w grupie. Ekonomiści powiedzieliby, że Europa stanęła na głowie. I Niemcy grecką pomoc dostali, dzięki czemu mogą zagrać z Mistrzem Hiszpanii w następnej rundzie rozgrywek.
Pewien el Siete o rok za wcześnie opuścił Gelsenkirchen, inaczej pół Europy czekałoby na wynik losowania 1/8 finału - aby Real Madryt zmierzył się z drużyną piłkarza, który kiedyś grał w zespole nazywanym "Raúl Madryt". I byłaby to jedna z najciekawszych par 1/8 finału, chociaż w telewizji otwartej i tak zobaczylibyśmy dortmundzką Borussię. Albo barcelońską Barcelonę.
Olympiakos Pireus - Arsenal 2:1 (64' Maniatis, 73' Mitroglou - 38' Rosický)
Gdy drużyna Arsene'a biła kogo popadnie w Premiership i docierała do finału Ligi Mistrzów, składała się z piłkarzy doświadczonych, ubarwionych elementem młodym i gniewnym. Ale to dawno było. Z czasem drużyna Arsene'a zmieniła kategorię wiekową na orbitującą w okolicach matury / pierwszych lat studiów, ale rywali biła coraz rzadziej. Teraz wraca do korzeni - piłkarzy młodych wiekiem w sensie stricte coraz mniej - ale obrywa od kogo popadnie. Wprawdzie awans z grupy był wczoraj pewny i przed meczem, wprawdzie wywalczony w niezłym stylu, po raz trzynasty z rzędu zresztą, tylko na podbicie Europy to nie wystarczy. I zapowiada się, że na miejsce w Lidze Mistrzów za rok również.
Grupa C
AC Milan - Zenit St. Petersburg 0:1 ( - 35' Danny)
Petersburżanie wywalczyli prawo do gry w Lidze Europy, Włochom chęci do większego wysiłku raczej brakowało. Tym samym w następnej rundzie Ligi Mistrzów europejskiego klasyku nie będzie - Real Madryt z AC Milanem nie zagra. Zresztą polska telewizja otwarta i tak by tego meczu nie pokazała - zobaczylibyśmy dortmundzką Borussię. Albo barcelońską Barcelonę.
Málaga - Anderlecht 2:2 (45', 61' Duda - 50' Jovanić, 89' Mbokani)
Hiszpańska rewelacja fazy grupowej, podobnie jak mediolańczycy w równoległym meczu grupowym, wysilać już się nie musiała. Belgowie walczyli ambitnie, dla nich nawet dość pogardzana Liga Europy byłaby szansą na lepszy sezon i większy utarg. Dwukrotnie przeszkodził im w tym kapitan Duda, a na wynik ze stolicy Lombardii brukselczycy odpowiedzi mieć zwyczajnie nie mogli.
Grupa D
Borussia Dortmund - Manchester City 1:0 ( 57 ' Schieber - )
Można zachwycać się postawą grupową Borussi, która frycowe Lidze Mistrzów zapłaciła wcześniej, a teraz chciałaby ją podbić. Można załamywać ręce nad marniuteńkim dorobkiem mistrza Anglii, który wspomniane frycowe płaci drugi rok z rzędu i to według najwyższej stawki - nikt nie pozwolił Anglikom nawet na jedno skromniutkie zwycięstwo. Trener Mancini i tak znalazł pocieszenie w klęsce - skoro Europa z głowy, łatwiej będzie się bić o tytuł w Anglii. Grunt to myśleć pozytywnie. Aha, Jakub Błaszczykowski zanotował asystę.
Real Madryt - Ajax Amsterdam 4:1 (13' C.Ronaldo, 28' Callejón, 49' Kaká, 88' Callejón. 59' Boerrigter)
Bardzo boleśnie poobijał Real Holendrów w tej edycji batalii o La Decimę. Nie pierwszy i nie drugi raz zresztą, bo ilekroć w ostatnich latach los zetknie Królewskich z klubem mającym w nazwie bohatera - a w zasadzie bohaterów dwóch - "Iliady" Homera, tylekroć razy spadają mocne. Jakby madrytczycy nadal mścili się na klubie z Amsterdamu za pewnych dwóch Holendrów, co im kiedyś manitę zaserwowali, i generalnie dość mocno w Hiszpanii nabroili.
W drugim tegorocznym laniu młodzieży De Boera wydatny udział wziął Brazylijczyk Kaká, który koronował się wczoraj na najskuteczniejszego Brazylijczyka w historii Ligi Mistrzów - 28 goli to o jeden lepiej od strąconego z tronu Rivaldo.
20 grudnia Real Madryt pozna rywala w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze