Koniec passy w Sewilli, koniec marzeń o mistrzostwie?
Królewscy przegrywają z Sevillą
Wszystko wydawało się jasne już przed meczem - z Sevillą Mourinho do tej pory nie przegrał. Cristiano nastrzelał jej najwięcej goli z ligowych drużyn po Máladze, bo aż dziewięć. Po meczu sytuacja wygląda następująco - osiem punktów straty do liderującej Barcelony i najgorszy początek sezonu od dziesięciu lat.
Bramka Piotra Trochowskiego zdobyta już w drugiej minucie meczu w Sewilli była czwartą straconą dotychczas przez Real Madryt w Primera División. Trzy z nich padły po stałych fragmentach gry. Po tym golu, co zrozumiałe, gospodarze porzucili wszystkie przedmeczowe założenia i zaczęli bronić wyniku poprzez agresywną grę szczególnie w środku pola, co pozwoliło przerywać i tak chaotyczne ataki Realu Madryt, który może i operował częściej piłką, ale ani na minutę nie narzucił swojego stylu gry.
Tragicznie zagrał dziś środek pola z niewidocznym Xabim Alonso, który i tak bardzo często musiał cofać się do defensywy, aby powstrzymywać niektóre ataki Sevilli. Katastrofalny mecz rozegrał Gonzalo Higuaín, który przecież szczycił się fenomenalnym początkiem sezonu, tak w klubie, jak i w reprezentacji. Dziś Argentyńczyk powinien opuścić boisko już na początku spotkania za kopnięcie zawodnika Sevilli od tyłu. Tak samo sprawa ma się z Di Maríą - Fideo rozegrał najgorsze czterdzieści pięć minut w Realu Madryt. Cristiano Ronaldo był dwa razy wolniejszy niż zwykle, Marcelo zagubiony, jak za swoich najgorszych czasów... Taką laurkę możnaby dziś wystawić każdemu z osobna, ale nie ma to jakiegokolwiek sensu. Może oprócz Pepe, który biegał dziś za sześciu i był dosłownie wszędzie. Ten mecz przypominałby najgorsze spotkania minionego, zwycięskiego przecież, sezonu, gdyby nie początek bieżącego. Po raz pierwszy w historii Real Madryt przegrywa, wliczając w to Superpuchar Hiszpanii, trzeci wyjazdowy mecz z rzędu. Gdyby złych wiadomości było mało - Królewscy jeszcze nigdy nie zdobyli ligowego tytułu, mając na jakimkolwiek etapie rozgrywek osiem punktów straty do lidera.
We wtorek bardzo ważny mecz z Manchesterem City otwierający zmagania w Lidze Mistrzów. Mourinho ma naprawdę mało czasu, aby wstrząsnąć zespołem, którego - jak sam mówi - w tym momencie nie ma.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze