Rocznica Ikera Casillasa
13 lat temu zadebiutował w pierwszej drużynie
Trzecia kolejka sezonu 1999/2000. Absencja kontuzjowanego Illgnera i narzekającego na ramię Bizarriego otworzyła drogę do wielkiej kariery 18-latkowi, który przepracował z pierwszą drużyną okres przygotowawczy. Zadanie nie było łatwe. Musiał strzec bramki Realu Madryt w istnej twierdzy – San Mamés. Ale Casillas pokazał nieprzeciętny, jak na swój wiek, poziom świadomości i pewności siebie. Zagrał dobry mecz i położył fundament pod przyszłą karierę. Dzisiaj świętuje trzynastą rocznicę tamtego wydarzenia, mając na koncie aż 630 występów w koszulce Królewskich, imponujące rekordy i jeszcze długą drogę przed sobą.
Casillas spędził w białych barwach całe życie. Do madryckiej szkółki trafił w roku 1990. Dziewięć lat później, 12 września 1999 roku, zaczął na poważnie przygodę z pierwszym zespołem. W ubiegłym roku tak Iker wspominał tamte dni: „Przed podróżą do Bilbao Toshack zapytał, jak się czuję. Odpowiedziałem, że w porządku, on – że to świetnie, bo zagram na San Mamés. Zacząłem się denerwować i zadzwoniłem do rodziców, żeby im o wszystkim opowiedzieć. Tamtej nocy dzieliłem pokój z Hierro, ale zostawił mnie samego, więc miałem ciszę i spokój. Od playoffów o awans do Segunda División B przeszedłem do meczu na San Mamés przed 50 tysiącami ludzi. To nie było łatwe, ale – jak na pierwszy raz – poradziłem sobie. Byłem jednym z lepszych graczy”.
Teraz bramkarza Los Blancos – obecnie 31-letniego – pod względem liczby meczów w barwach Realu Madryt wyprzedzają tylko Raúl, Sanchís i Santillana. W ciągu trzynastu lat na Santiago Bernabéu wygrał najbardziej prestiżowe tytuły: dwie Ligi Mistrzów, dwa Puchary Interkontynentalne, pięć tytułów mistrza Hiszpanii, jeden Puchar Króla, jeden Superpuchar Europy, trzy Superpuchary Hiszpanii. Nie mniejsze triumfy święcił z reprezentacją narodową, z którą raz był najlepszy na świecie, a dwa razy – w Europie.
Oprócz posłuchu w drużynie, której jest kapitanem, dzięki niebywałej zwinności i refleksowi zdobył uznanie całego świata. Seria świetnych interwencji w końcowych minutach finału ostatniej zwycięskiej dla madridistas Ligi Mistrzów czy obrona strzałów Robbena w meczu o Puchar Świata w Republice Południowej Afryki na zawsze pozostaną w pamięci kibiców. Podobnie jak mecze na stadionie, na który Królewscy wybierają się w najbliższej kolejce, Sánchez Pizjuán. To tam Iker zaliczył dwie bodaj najbardziej efektowne parady w życiu. Najpierw zatrzymał strzał Perottiego w 2009 roku, by w ubiegłym sezonie równie widowiskowo powstrzymać Manu del Morala. To właśnie takie akcje stworzyły legendę bramkarza, którego cztery razy z rzędu wybierano najlepszym golkiperem świata.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze