Mourinho: Chcę, aby Real był klubem XXI wieku
Wywiad z trenerem Królewskich
José Mourinho zdecydował się na wywiad dla angielskiego radia BBC Five. Trener Realu Madryt opowiada o stosunkach z prezesami, przyszłości i celach w Realu Madryt.
Wolisz, aby nazywali cię trenerem czy menadżerem generalnym?
Piłkarze nazywali mnie już na wszystkie sposoby. Od tradycyjnego místera używanego w Portugalii, po „guv” (szef wszystkiego), bossa, coacha czy José.
A twoje ulubione?
Wybrałem „guv”. Myślę, że Damien Duff nazwał mnie tak jako pierwszy, potrzebowałem kilku tygodni, aby zrozumieć wymiar tego słowa. To coś, co zostanie na zawsze. Do dziś Lampard i Terry nazywają mnie bossem. Przeczytałem jednak książkę jednego z najważniejszych trenerów w historii sportu uniwersyteckiego w Stanach Zjednoczonych, Johna Woodena, który jest trenerem koszykówki w UCLA (kampus, w którym piłkarze przygotowywali się do sezonu – dop. Red.), i pisze, że najważniejszy jest człowiek i stosunki międzyludzkie.
I wygrał wszystko?
Zwycięstwo to nie wszystko, ale jest ważniejsze niż aspekt indywidualny.
Szanujesz Alexa Fergusona?
Oczywiście. Nie zapomnę mojego pierwszego spotkania z nim. Porto wygrało z Manchesterem United w Lidze Mistrzów, a po meczu on zszedł do szatni i, razem z Garym Nevillem, zapukał do naszych drzwi. Tam zrozumiałem, że kiedy drużyna zasłużyła na zwycięstwo, trzeba to uszanować i cieszyć się z jej sukcesu. To coś podobnego, co stało się rok temu w naszym meczu z Bayernem. Koniec spotkania nie był dla mnie żadnym dramatem. Ferguson jest najlepszym menadżerem brytyjskiego futbolu.
Wróciłbyś do Chelsea?
Pójdę tam, gdzie ludzie naprawdę będą mnie chcieli. Ale muszę powtórzyć: jestem w Realu Madryt i chcę tutaj być. Mam nowy kontrakt i nie myślę o odejściu. Dzień, w którym odejdę, będzie dniem, w którym będę chciał to zrobić. Ale tak, pewnego dnia chcę wrócić do Premier League, na pewno.
To zaszczyt wygrać Ligę z Barceloną?
Wygraliśmy dziewięcioma punktami przewagi. Oni zdobyli 91 punktów, ale my 100. Pobiliśmy wszystkie rekordy. To było niesamowite…
Co sprawia, że ciągle jesteś zmotywowany?
Mnie motywuje klub. Gdy przychodzę, widzę koszulkę i czuję się, jakby była moją pierwszą i ostatnią. Czuję, jakby kibice byli częścią mnie. Wierzę w więzi wewnętrzne z fanami. Później staję się jednym z nich i czuję, że jestem uprzywilejowany, aby móc bezpośrednio walczyć dla klubu i przynieść wszystkim szczęście.
A twoje stosunki z prezesami zawsze były dobre?
Nigdy nie miałem problemów z właścicielami. Z Chelsea chciałem odejść i zostawiłem tę sprawę dyrekcji, ale na koniec wszyscy zgodziliśmy się, że nie była to najlepsza decyzja. Teraz się przyjaźnimy, nie ma problemu między mną a Abramowiczem. Gdy ludzie mnie znają, rozumieją, że łatwo się ze mną pracuję, ponieważ walczę o swoich. Aby poprawić formę zawodników, walczę o klub i kibiców. Zamieniam się w jednego z nich.
Podpisałeś z Realem Madryt kontrakt do 2016 roku. Jakie są twoje plany na przyszłość?
Patrz, pierwszym wyzwaniem było przyjść tu i wygrać. Zatrzymać hegemonię Barcelony. Udało nam się i tutaj mogę powiedzieć, że praca została wykonana. Ale nie chcemy się na tym zatrzymać, chcemy dalej wygrywać. Dzięki wynikom Real Madryt był najlepszy w XX wieku i chcemy, aby był najlepszy także w w XXI.
Barcelona to drużyna, która ma 80% posiadania piłki w każdym meczu.
My nie mamy 80% posiadania piłki, ale kto powiedział, że ten styl jest najlepszy? Na pewno nie dla mnie.
Poprowadzisz kiedyś Portugalię?
Teraz tego nie widzę. W klubie rozgrywamy 60 meczów na sezon, w reprezentacji może 10. To posada, która napawa dumą, gdy prowadzisz swój kraj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze