Jak zapieje galijski kogut?
Przed meczem Ukrainy z Francją
Gdyby zrobić ankietę jeszcze tydzień temu, nie byłoby dyskusji, kto ten mecz wygra. Targaną problemami kadrę Ukrainy stawiano w roli outsiderów całej imprezy. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Samo zwycięstwo piłkarzy Olega Błochina może jeszcze nie robiłoby wielkiego wrażenia. W końcu nie takie cuda już się zdarzały, mogli przecież skupić się na obronie i ograniczyć do szybkich kontr. Ale Ukraińcy byli stroną dominującą, choć to oni musieli odrabiać straty.
Francja to jednak przeciwnik innego kalibru niż Szwecja. O ile reprezentacja Trzech Koron momentami wyglądała na zupełnie niezainteresowaną strzelaniem bramek, to już Les Bleus z pewnością będą chcieli przejąć inicjatywę, a wtedy gra będzie się toczyła głównie na połowie Ukraińców. Nie wiadomo, czy w takiej sytuacji poradzą sobie równie dobrze. Na którego piłkarza w żółto-niebieskiej koszulce Francuzi powinni zwracać szczególną uwagę? Truizmem byłoby wspomnienie tylko o Andriju Szewczence. Szewczenko jaki jest, każdy widzi. Mimo prawie 36 lat na karku pokazał, że musi się z nim liczyć każda defensywa. Ale spotkanie ze Szwecją wykreowało jeszcze przynajmniej jednego cracka. Mowa o Jewhenie Konoplance. Kwestią czasu jest przejście 23-latka z Dnipro Dniepropetrowsk do lepszej drużyny. Jeśli dzisiaj obrońcy zostawią mu miejsce do pohasania, będą mieć problemy.
Trójkolorowi po remisie z Anglią nie rozpaczali, ale też usatysfakcjonowani w pełni być nie mogli. Jeśli teraz ma być inaczej, muszą sporo zmienić. Co zawiodło z Anglią? Na pewno kreatywność. W drugiej połowie to Francuzi prowadzili grę, ale pomysły na atak kończyły się gdzieś na trzydziestym metrze przed bramką Joe Harta. Receptą były strzały z dystansu, ale powiódł się tylko jeden, ten Samira Nasriego przed przerwą. Poza tym Franck Ribéry za często chyba chciał zakończyć akcję na własną rękę. Nie zmienia to faktu, że to piłkarze znad Sekwany pozostają faworytami starcia. Na ich korzyść dodatkowo działa fakt, że z Ukrainą jeszcze nigdy nie przegrali. Jeśli nie zdarzy się katastrofa, galijski kogut zapieje dzisiaj głośno i dumnie, oznajmiając Europie, że też walczy o trofeum.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze