Mourinho: Karanka dołączył do rodziny
Konferencja Portugalczyka
Jakie ma pan odczucia po wygraniu czwartej innej ligi w Europie? [pytanie po portugalsku]
Trzeba jeszcze zdobyć ten tytuł, a to jest najtrudniejsze. W futbol nie ma słowa "prawie", jest tak lub nie.
Co pan sądzi o atmosferze na San Mamés? Kibice są wrogo nastawieni do Realu Madryt, jeśli wygracie i zdobędziecie mistrzostwo, to niewątpliwie nie będą z wami świętować. Obawia się pan tego?
Nie, nie. Bardzo lubię grać w Bilbao, bardzo. To stadion piłkarski, stadion, który jest do śmierci ze swoją drużyną. Oczywiście nie jest sympatyczny dla swoich rywali, ale oddycha piłką, uwielbia futbol, a ja lubię taką presję, ten pieprz piłki, dobrze się tam czuję. Taka jest też moja drużyna, co widzieliśmy w ostatnich meczach poza domem na stadionach ze specjalnymi atmosferami: w Barcelonie graliśmy o wysoką stawkę, Calderón też nie jest pro Real Madryt, gra tam wielki rywal z tego samego miasta, także Pampeluna... Drużyna to lubi, czuje się wtedy dobrze. Na samym boisku swoją pracę musi wykonać sędzia, żeby mecz był meczem, on od tego jest. Athletic gra bardzo dobrze w piłkę, my gramy bardzo dobrze, my chcemy wygrać, żeby zdobyć mistrzostwo, oni chcą wygrać, żebyśmy nie mogli zostać mistrzem u nich. To jest futbol. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że możemy zagrać na San Mamés.
Jest pan blisko tytułu, może pan wygrać cztery różne ligi, co pan odczuwa?
Jak mówiłem twojemu koledze z Portugalii, dopóki nie ma tytułu, to takie gadanie jest trochę hipotetyczne. Wiemy oczywiście, że mistrzostwo jest blisko, że prawie to osiągnęliśmy, że jeśli nie wygramy jutro, to wygramy w sobotę, jak nie w sobotę, to w ostatnim meczu. Mamy nieograniczoną wiarę w drużynę. Jeśli to zdobędziemy, wtedy to odczujemy. Normalnie w takich chwilach jestem spokojny, myślę sobie wtedy, że to nie jest mój ostatni tytuł, że będą jeszcze możliwości do świętowania. Normalnie nie jestem wielkim człowiekiem do świętowania i zabawy. Oczywiście nigdy nie ukrywałem, że chcę wygrać trzy najważniejsze ligi w Europie i na pewno na świecie, czyli angielską, włoską i hiszpańską. Jestem pewny, że to mi się uda i będzie to dla mnie moment szczęścia. Kiedy to osiągnę, to będę taki, jak zawsze, gdy moje drużyny świętują. Będę spokojny i ukryty na drugim planie.
Za kartki nie mogą zagrać Ander Herrera i Ander Iturraspe. Jak te braki wpłyną na rywala?
... Nie wiem. Są drużyny, które grały już z Athletikiem bez ich wielu podstawowych graczy. Jedna drużyna miała szczęście mierzyć się z nimi bez praktycznie wszystkich najlepszych. My nie mamy tego szczęścia. Będziemy musieli zagrać z Athletikiem, który odpoczywał w ostatnim meczu i który uważa jutrzejszy mecz za bardzo ważny. U nich dwóch nie gra za kartki, my nie mamy Di Maríi za sankcję. Takie kary są normalne na koniec sezonu w takiej lidze, ciężko o "czystość" wśród drużyn i wszyscy mają zagrożonych zawodników. To ogólnie świetna drużyna, mają wielu dobrych piłkarz i nawet, gdy nie zagrają Herrera i Iturraspe, to i tak pokażą wielką jakość.
Ostatnio radio Cadena SER wypuściło wiadomość o tym, że nie chce pan już pracować z Zidane'em i wyrzuci pan go z klubu lub odstawi gdzieś do szkółki. Czy mógłby pan jakoś skomentować te doniesienia?
Fałsz. Polityka tego klubu we wszystkich takich wiadomościach jest taka sama: klub nie wychodzi, żeby im zaprzeczać. Dlatego nic nie powiedzieliśmy. Jeśli byłoby inaczej, to dzień po dniu musielibyśmy komentować wszystkie wiadomości, że tu mamy problem, tego sprzedajemy, tu jest jakaś kłótnia. Dlatego ani Real, ani nikt indywidualnie tego nie komentuje. Ale jeśli pytasz mnie tutaj twarzą w twarz, to mówię, że jest to fałsz.
Czy chce pan zachować taką samą ekipę na następny sezon? Łącznie z trenerami i zawodnikami?
Tak, tak... Sezon, który gramy, jest odpowiedzialnością wszystkich. Każdy dołożył swój granicik, trenerzy, piłkarze, działacze, każdy próbował dołożyć, co potrafił. Ja ze swojej strony, z władzą i odpowiedzialnością pierwszego trenera, byłbym zadowolony, gdybyśmy kontynuowali pracę z zawodnikami, których mamy teraz. Można pisać wszystko o wielu piłkarzach i trenerach, ale ja jestem wdzięczny wszystkim. Na koniec sezonu podziękuję wszystkim za ich pracę, za to, co dają, chcemy ich wszystkich na następny sezon. Jeśli chodzi o trenerów, to samo. Chciałbym wykorzystać szansę przy tym pytaniu, żeby stwierdzić, iż przychodziłem tutaj z czteroosobową rodziną, którą mam od wielu lat, teraz to już pięcioosobowa rodzina. Karanka to część rodziny. Ktoś zadał niedawno mu pytanie o przyszłość, jeśli odejdę z klubu. Jego przyszłość jest prosta. Jak Real Madryt będzie chciał, żeby został, jako człowiek historia, to powiem mu: "Zostań, to twój dom". Jeśli tak nie będzie, to będzie pracować ze mną, niezależnie, gdzie się udam.
Wygrana w Bilbao da wam wygrane na stadionach wszystkich najlepszych ekip w Lidze. Do tego dochodzi tytuł, rekord punktów, rekord bramek, Cristiano może zostać Pichichi... Jest pan świadomy, że jesteście o krok od rozegrania najlepszej Ligi w historii?
Musicie dobrze myśleć nad swoimi pytaniami, bo takie słyszę już któryś raz, a ja się nie zmieniam. Moja drużyna nie szuka rekordów. Szuka wygrania superważnych rozgrywek, jak Liga, to główne rozgrywki. Po okresie, gdzie dominował wielki rywal, który wygrywał... Trzy? Trzy... Który wygrywał trzy ligi z rzędu, wszyscy oczekiwali, że wygra czwartą. My szukamy wygrania rozgrywek. Rekordy to interesujące sprawy, zostają na później, to też sprawy, które ostatecznie dają tytuł, ale to mistrzostwo jest naszą ambicją. W poprzednim sezonie nie graliśmy o nic w ostatnich 3-4 meczach, masz wtedy czas na inne sprawy, na zdobycie większej ilości punktów, na pomoc Cristiano. Nie wygrywamy tytułu, więc idziemy wtedy po inne rzeczy. Jednak kiedy masz w zasięgu cel grupowy, który jest najważniejszy i który chcesz wygrać, to musisz o niego walczyć. Dla Cristiano sprawy są jasne. Jego pierwszy cel to wygranie Ligi, bez Ligi Mistrzów to właśnie Liga jest teraz celem. A jego drugi cel, to Złota Piłka. Nie dostanie Złotej Piłki z samym Pichichi, bo w takim wypadku wygrałby już rok temu. Złotą Piłkę wygra jeden z najlepszych. Złotą Piłkę wygra też ten, kto osiągnie wielki tytuł drużynowy. Nie możesz bez niego wygrać Złotej Piłki. Trzeba wygrać świetną ligę lub Champions League. W Bayernie lub Chelsea nie widzę jednak nikogo do Złotej Piłki. Walczy o nią dwóch najlepszych, Cristiano i Messi. Cel to wygranie Ligi, co pomoże także w walce Cristiano o Złotą Piłkę.
Rok temu Puchar, teraz Liga, był też pan o krok od Ligi Mistrzów. Czy to pańskie najlepsze dni w Realu Madryt?
Trzeba wygrać Ligę, bo bez Ligi sezon będzie prawie, prawie, prawie, ale nic w nim nie wygramy. Trzeba ją wygrać. Jak wygramy, to powiemy, że to był świetny sezon z wielkim tytułem. Jeśli Barcelona zasługuje na tyle pozytywnych określeń jako fantastyczna drużyna, to jeśli skończymy Ligę przed nimi, będzie to lepsza ocena naszej pracy. Jeśli uda się wygrać Ligę, będzie optymalnie. Rok temu był Puchar, w następnym mamy Ligę, teraz drużyna ma wielki margines rozwoju, bo jest młoda. Skończymy ten sezon, będziemy mieli czas na przygotowanie kolejnego i kolejną próbę bycia lepszym.
Czy rozumie pan odejście Guardioli ze względu na zmęczenie? Co pana zdaniem wniósł do tej Ligi?
Nie muszę tego komentować, bo to głównie jego decyzja. Kiedy nas wyrzucają, to wtedy trenerzy zasługują na słowa solidarności, na dobre słowo, na krytykę klubu, który panikuje po jednym sezonie bez trofeów, ale w jego sprawie to nie ma z tym nic wspólnego. To jego decyzja, on wie dlaczego jest taka, on to musi komentować, on wie, co czyni go szczęśliwym w danej chwili. Nie mam w tym wypadku żadnego odczucia przeciwko jego klubowi, bo to jego decyzja. Najważniejsze, żeby był szczęśliwy z samym sobą, ze swoją decyzją. Ja jestem... W piłce pracuję 12 ciągłych lat jako trener. Męczę się w czerwcu, kiedy nie mam meczów. Tęsknię za trenowaniem i graniem, trenowaniem i graniem, trenowaniem i graniem... Jednak każdy jest inny, więc trzeba zaakceptować jego decyzję i cieszyć się życiem. Jeśli chce na razie odejść z piłki, to dobrze, życzę mu szczęścia i pozdrawiam.
A jak ocenia pan mianowanie Tito Vilanovy na następcę Guardioli? To dobra decyzja dla Realu Madryt? Pańska decyzja ma z tym coś wspólnego?
Nie wiem dlaczego jego przyjście miałoby nam pomóc. Real Madryt to Real Madryt, idzie swoją drogą. Moja decyzja o kontynuowaniu pracy nie ma nic wspólnego z tym, kto trenuje tę czy tamtą drużynę. Ja przyszedłem tutaj podjąć swoje wyzwanie. Barcelona idzie swoją drogą, Real Madryt też. Nie wydaje mi się, że w dyrekcji Barcelony są ludzie bez zdolności, nie, wręcz przeciwnie. Vilanova jest idealnym człowiekiem. Na pewno oni zrobili to z przekonaniem, a my w Realu Madryt szanujemy to, jak zawsze robiliśmy. Na pewno w następnym sezonie drużyna się poprawi i Barcelona znowu będzie naszym wielkim rywalem w Lidze, będzie największym rywalem. I tyle. Nie możemy życzyć im szczęścia, ponieważ to bezpośredni rywal. Jednak dla nas nic się nie zmienia.
Athletic to ciężki rywal, ale jakich piłkarzy by pan u nich wyróżnił? [po angielsku]
To świetna drużyna ze świetnymi zawodnikami, grają dobry futbol, mają świeże nogi, bo mieli ostatnio odpoczynek. Szanujemy rywali i damy z siebie wszystko, wiedząc, że potrzebujemy 3 punktów w 3 meczach. Jednak jeśli można je zdobyć już jutro, to pojedziemy tam, żeby skończyć Ligę. Jednak bez żadnej presji, calma...
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze