Lass jednak zostanie?

Sytuacja Lassany Diarry znowu może zaliczyć obrót o 180 stopni. Francuz obecnie jest gotowy pozostać w Realu Madryt do czerwca 2013 roku. Wtedy wygasa jego kontrakt i będzie mógł odejść za darmo, wymuszając na nowym pracodawcy wyższą pensję. Mourinho niedawno wykluczał taką możliwość, ale ciągle uważa Diarrę za wszechstronnego i dobrego zawodnika, dlatego ostateczna decyzja ciągle nie zapadła.

Działacze z kolei po prostu stwierdzają, że znalezienie następcy Lassa będzie bardzo trudne. Tym bardziej za przynajmniej 20 milionów euro. Jeśli można zatrzymać zawodnika na kolejny rok, to po co wydawać niepotrzebnie pieniądze? To zasadne pytanie w czasach kryzysu, w których każdy inny klub niewątpliwie będzie chciał wyciągnąć od Królewskich maksymalne pieniądze za swoich najlepszych piłkarzy.

Jak wspominaliśmy, kontrakt Diarry obowiązuje jeszcze przez rok. Odbyło się kilka spotkań w sprawie jego przedłużenia, ale żadne nie przyniosło oczekiwanych skutków. Mourinho na początku bronił gracza, ale ostatnio przestał go powoływać i zaczęto czekać na oferty. Załamanie miało miejsce po spotkaniu z Villarrealem, w którym Francuz opuścił boisko po 28 minutach. Przed kolejnym spotkaniem Lass zgłosił przeciążenie mięśnia, ale Mourinho tego nie kupił i go od razu skreślił, chociaż na mecz na Cyprze zawieszony był Alonso.

Diarra ostatnio negocjował z klubami tureckimi. Podobno był o krok od podpisania wstępnego porozumienia z Galatasaray, ale ostatecznie do niczego nie doszło. Nagle pomocnikowi zachciało się kontynuować grę w stolicy Hiszpanii, a klub nie wyklucza, że na to pozwoli...